Takie dostałam wyróżnienie od Zofijanny. Diękuję za nie i za tę "ogrodomanię". To dla mnie właściwe określenie, przy czym mania zaczyna przegrywać z szaleństwem. To moja obiektywna ocena, bo dla innych po prostu od dawna szajba i tyle.
Pytanka i odpowiedzi.
1. Gdzie najchętniej wyjeżdżasz na zimowe wakacje?
Nigdzie. Jestem w domu z książkami. Raz byłam w Karpaczu i było ślicznie, ale już byłam, wystarczy. Nie lubię mrozu.
2. Jak najczęściej spędzasz zimą wolny czas.?
Jak wyżej oraz planując, co zrobię wiosną, tęskniąc za wiosną, marząc o wiośnie.
3. Czy zimową porą starasz się hartować organizm , jeśli tak,to w jaki sposób?
Spacery z rozsądku i gimnastyka z umiłowania i dobrego nawyku.
4. Co zimą sprawia Ci największą przyjemność?
Ciepło domu i książki.
5. Czy zimą używasz ziół. Jeśli tak to jakich i w jakim celu ?
Tak. Dziurawca wiadomo, innych do przyprawiania potraw i głównie mam na myśli kminek.
6. Jak można rozwiać ciemności krótkiego, zimowego dnia ?
Nie można. Można tylko przeczekać z książką oczywiście. Inaczej depresja na bank.
7. Czy masz jakąś ulubioną potrawę spożywaną zimową porą ?
Tak. Nieodmiennie sałatka warzywna, której nie tykam wiosną i latem oraz porządna pomidorowa, ale to się wie.
8. Kiedy ostatnio lepiłaś bałwana ?
O matko, chyba dziecięciem będąc... może z własnymi dziećmi... może tej zimy spróbuję?
9. Czy bałwan - nie mylić z krasnalem, jest elementem ogrodowej architektury?
Tak, u mnie stał kilka lat temu do wiosny i straszył, bo przypominał psa. Nie wiem czemu.
10. Ile masz karmików, czy robisz je własnoręcznie i czy dokarmiasz skrzydlatych braci mniejszych?
Dokarmiam. Mam trzy karmniki, jeden kupiony, dwa zrobione, wszystkie oblegane.
Ufff.
A tymczasem czasu brak, bo u nas już ferie i goście się goszczą.
I moszczą.
Mają wreszcie WOLNE i mogą się oddać ulubionym zakazanym zajęciom.
I nakazanym zajęciom.
Widać stosowne ubranko jamnicze? Mój piesek, ani francuski ani miastowy hasa bez sweterka i żaden mróz mu niestraszny. A jamnisio się lansuje.
Potem szybko do domku, do ciepełka.
Rozpuszczam i dogadzam na całego. Bo lubię i mi wolno. Poza tym zwracam, co mi dano. O resztę niech się martwią Rodzice.
Sesja zimowa wkrótce. Póki co jakoś nie ciągnie mnie bezkresna zimna i śnieżna biel.
Pozdravka.
Jaką fajną kratę masz na kanapie :) Nam też przydały by się ferie, żeby ktoś koło nas poskakał, co? ;)
OdpowiedzUsuńbo ja wiem z tym skakaniem koło nas? Chyba jednak wolę sama skakać koło siebie. I oby jak najdłużej.
UsuńO kracie będzie.
Rozpieszczaj , bo miłości nigdy nie za duzo....
OdpowiedzUsuńzima piekna jak widac.....
a mnie sie Twoja szajba bardzo podoba ....:))
Mnie też. Kocham moją szajbę.
UsuńMiłości nigdy nie za dużo, wiem, wiem.
Pięknie jest u Ciebie. Kanapa jest BOSKA!
OdpowiedzUsuńWstąp kiedyś, będzie o kanapie.
UsuńGratuluję serdecznie wyróżnienia, jest w pełni zasłużone. Każdy z nas ma swoją szajbę, tylko niektórzy to ukrywają. Ja jestem np. ogrodowym dziwadłem co ciągle grzebie w ziemi gdy inni grilują i leżą na słońcu. Życzę cudownych chwil w gronie rodzinnym i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńEwo! Nie znoszę grili i grilowania! Nie leżę na słońcu! Uwielbiam grzebanie wiadomo w czym. Jesteśmy razem!
UsuńCiekawy prowadzisz blog :) Będę zaglądać. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuje, wstąpię.
UsuńW końcu babcie po to są i wnuczki o tym wiedzą:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ciekawe skąd one to wiedzą?
UsuńPozdrowienia.
U nas ferie za tydzień ... Mieli być goście ale nie będzie ...Śnieżnie , mroźnie ... zimowo ... Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zajrzę. Oczywiście.
UsuńGratuluje Gaju.
OdpowiedzUsuńDziękuję przebrnęłaś przez pytania.
Kanapa zimą jest miłym miejscem do czytania książek. Moga przysiąść na niej mili goście i jamniczek.
Miłego zimowania życzę.
Serdecznie pozdrawiam.
Ależ proszę bardzo. To ja dziękuję.
UsuńTaka rola Babć, żeby rozpieszczały wnuki i się nimi cieszyły. Nie jestem za ubieraniem piesków, ale jamnikom to jest potrzebne, ze względu na ich kręgosłup. Gdybym właśnie takiego poprzedniego pieska tak ubierała, to nie musiałbym go nosić na starość po schodach. Pozdrawiam i dzięki, że zajrzałaś do mnie.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem o przypadłościach jamniczych, bo ilość jamników jakie się przewinęły przez nasze życie jest niewyobrażalna. Mieliśmy zarejestrowana hodowlę.
UsuńKiedyś słowo "babacia" mnie przerażało, ale weszłam w rolę bezproblemowo i niech tak trwa.
Ten Twój nie-francuski, to bardzo podobny do mojej, tylko moja czarna i też taka kudłata i zarośnięta. Na wiosnę będzie znów strzyżenie. I ona też bez kubraczków chodzi, a potrafi przez dwie godziny biegać po dużym mrozie i jakoś ma to gdzieś, że zimno.
OdpowiedzUsuńFajnie u Ciebie :-) Będę częstym gościem. Dziękuję za rady dotyczące hodowli hiacyntów :-) Nigdy ich nie kupowałam, ale w tym roku postanowiłam zaszaleć kwiatowo.