Zaglądają, podglądają.

czwartek, 31 grudnia 2015

Mija czas...

Mija czas, nie piszę, nie ma mnie, a przecież jestem...
W zawieszeniu, w zagubieniu, w rozmyślaniu, ale jestem.
"Ja jeszcze z wiosną się rozkręcę, ja jeszcze z wiosną..."
Póki co uporządkowałam, zlikwidowałam, ale jakoś ciągle wracam myślami. Trudny czas.
Bo jak nie rozmyślać, szczególnie o przemijaniu, kiedy porządkując biurko znajduje się...
Popatrzcie.

 Otwieram.
 
"Rozpoczynam nowy pamiętnik, jak i rozpoczynam nowe życie..."
Datowane 31.01.40.
Piętnastoletnia Ala wysłana do Warszawy, bo w Poznaniu jej nazwisko jest na najczarniejszej  liście. Trzeba ją ukryć, dobrzy ludzie pomogli.
Czytam, czytam, nie mogę się oderwać.
Nie do pojęcia, że można to przetrwać, żyć mimo wszystko, na przekór wszystkiemu.
Rozpieszczona córeczka, dziewczynka z dobrego domu pisze:

"Zmieniłam się bardzo w ostatnich czasach i mam wrażenie, że zupkę zakrojoną dwoma kartofelkami z odrobina kaszy zjem z takim smakiem, z jakim zajadałam smakołyki. To już nie dawna Ala."

Gdzie indziej:

"14 lutego 1940 r zostaliśmy wyrzuceni z mieszkania i wydziedziczeni z całego naszego dobytku..."

Wie o tym z kartki od rodziców.

"Płakać mi się chciało, że w tych naszych pięknych meblach niemcy [ napisane małą literą] będą się rządzić. Nie mamy już domu..."

Po sześciu miesiącach Ala dobija do wysiedlonych na wschód rodziców. W zabitej deskami wiosce, w jednej izbie z glinianą polepą, której dziwi się niepomiernie, znowu pisze.

 

Mimo strasznych warunków rodzą się najtrwalsze przyjaźnie, pierwsze miłości. Młodość i jej prawa!

Potem w starym modlitewniku mojej Babci znalazłam pisany zielonym atramentem kruchutki i cieniutki jak opłatek list. Trwa wojna, Ala ma dziewiętnaście lat, a list napisała do swojego chłopca, później męża - mojego Taty.
Starałam się, żeby było tak, jak zawsze, jakby Ala chciała.
Była choinka.


 Były prezenty.


Też dostałam, a jak.

Były święta.
Tylko ten dodatkowy talerz na stole był w tym roku bardziej symboliczny.

Dziś ostatni dzień starego, jutro pierwszy nowego roku...
Mija czas...
Z najserdeczniejszymi, ciepłymi życzeniami dla Was, taka myśl z dziennika Ali:


"Często jedna chwila mieści w sobie więcej szczęścia, niż całe życie"
/Bolesław Prus/
Takich chwil życzę!
PS Zastanawiam się, czy nie warto pisać pamiętnika...
Pozdravka.







czwartek, 3 grudnia 2015

Moja nostalgia.

Najpopularniejsze synonimy nostalgii to:
posępność, tęsknota za ojczyzną, melancholijność, romantyczność, frustracja, liryzm,zaduma, przygnębienie, żałość, zgnębienie, nastrojowość, zasmucenie, weltszmerc, chandra, pochmurność,liryczność, tęsknota, splin, sentymentalizm, smętek, tęsknica, smutek, żal, chmurność,tkliwość, dołek psychiczny, melancholia, osowiałość,rzewność, utęsknienie.
Wyczytałam, sprawdziłam, wszystko, ale to wszystko mi pasuje. Nawet "tęsknota za ojczyzną", z tym, że dodałabym słowo "normalną".
Nostalgii mojej osobistej sprzyja wycie wiatru, kapanie deszczu i taki ogród, jak poniżej.
Na tejże nostalgii minął listopad.
Kiedy?
Na stabilnym poziomie utrzymują ją przedmioty wspomnień, które przywiozłam z pustego domu Mamy, kiedyś Rodziców, jeszcze dawniej z domu naszego.
Przedmioty pierwszy - lampa.
Znam ją od urodzenia. Kiedyś była "moja", potem zawładnęła nią siostra, a potem Rodzice rozsądzili czyja jest, zamówili u witrażysty piękny abażur i latami stała na Ich biurku.
- Mogę lampę?
Mogłam, przywiozłam, ociepla kolorowymi szkiełkami - płatkami moją nostalgię.
Przedmiot drugi - żardiniera.
Jeszcze starsza. Pamięta czasy przedwojenne, waży tonę. Pochodzi z domu ukochanej Cioci, która nigdy ciocią nie była. Była naszą nianią. Kochańszą niż wszystkie ciocie razem wzięte.
- Pamiętaj, to piękna rzecz, zabierz ją sobie - mówiła.
Latami stała w domu rodzinnym, teraz u mnie.
Tak, to piękna rzecz...
Przedmiot trzeci.
To już współczesność. Mała, piękna w formie cukiernica. Kilka lat stała na stoliku kawowym Mamy. Ani kawy, ani herbaty nie słodziła...
 
A ogród? Listopadowy był taki.

I taki, kiedy błysnęło słońce i topniał szron.
Ale nawet w słońcu czysta nostalgia...
I co dalej? Pisać, nie pisać?
Pozdravka.