Byłam w... O nie, nie będę reklamować, bo komercji reklamować nie warto, a poza tym ja wolę tajemnicę.
Zapowiadało się dobrze.
W górze.
Bo już na dole parasole. Kolorowe parasole, jak kolorowe jarmarki i kwiatki do kożuchów.
Parasole, tarasole, etole, szpilki na żwirki. Zastaw się, a postaw się, w pałacu bylim i się bawilim, czyli po polsku! Zabawa w stylu bez stylu.
Goście poweselni, goście niedzielni, pomieszani, poplątani.
Wiało jutrzejszym kacem.
Bez procentów skacował mnie barek-koszmarek.
Co robi tu ta kamienna budowla po lewej stronie? Co jej autor miał na myśli? Napoić i nadoić? I kto mu na takie myślenie pozwolił?
W okolicach barku, wiadomo, paw.
I pawie pióra, i się bawimy, i kółeczko, gra muzyka, pawie wrzeszczo.
"Szał by night, barwny slajd,
winter party w śniegach Tatr.
pawie pióra, gna wichura..."
Tak mi się skojarzyło, choć to nie w Tatrach. No i nie ta pora roku.
Ojczyzna polszczyzna się bawiła, a ojczyzna niemczyzna się dziwiła. Bo to na terenach "dwóch ojczyzn" było.
Zainteresowała mnie też myśl przewodnia autora tej budowli.
Spójrzcie w górę na gigantyczną wargę, jak u celebrytki po silikonie , czy czymś innym glonojada z człowieka czyniącym, i wyobraźcie sobie tę głowę, której celowo nie ujęłam. Bo po co?
Po co? Po co? Dzieciom się podobało, ot co!
Bardziej podobał się obiekt stojący na uboczu, nie uczestniczący w szaleństwie zabawy i architektury małej zwaną.
Nieco z daleka było lepiej. Wiekowy bukszpan opisany w reklamie miejsca zasługiwał na uwagę. Z pewnością.
Ale nie zawsze chyba lepiej było. Bo ja nie wiem..., no nie wiem..., czy mam popadać w zachwyty...
Jest nad czym?
Najbardziej z tego wszystkiego podoba mi się tło, najmniej ławki z piwnym logo .
Ale.
Kiedy oddaliliśmy się od dźwięków umta umta hejzabawy i innych koszmarości rzeczywistości, ukazało się prawdziwe piękno tego miejsca. Piękno dawne, nie popsute współczesnością.
Drzewa młodsze.
Drzewa starsze.
Omszałe.
Oplecione bluszczem.
Pokaleczone.
Zabliźnione.
Piękne...
Mech, jak jubiler, oprawił kamienie.
Nic dodać, stać i patrzeć.
Małe stawy. Ciche stojące wody.
Tu jeszcze ucywilizowane.
Przechodzące w bardziej dzikie, ale okiełznane.
[Taki staw chciałabym mieć. Właśnie taki.]
A w stawach grzybienie...,
...tylko pana Tolibowskiego brak.
"Wskakuj i rwij. Rwij, klękaj i przynoś."
Powiedziała E. do T. A on na to, że ma czerwone spodnie, i że bez kremowego garnituru rwał nie będzie.
Zero romantyzmu. E. niby żartowała... Tylko niby...
Mniej znany, bo mniej efektowny grążel żółty.
Potem ukazały się widoki, które był pewną rekompensatą za to, co widzieliśmy na początku.
Piękne.
Piękniejsze.
Najpiękniejsze.
Czy może odwrotnie.
Co mi się podobało prócz starych drzew, kamieni, mchów i wody? Brak kolorów. Jeśli się pojawiały, to takie które nie zakłócały wszechobecnej zieleni w odcieniach.
Pomni ostrzeżenia, że restauracja serwuje przerost formy nad treścią za iście pałacową kasę, na kawę i lody pojechaliśmy gdzie indziej.
Obiecywałam, że pokażę gdzie byłam, to słowa dotrzymuję, ale uczucia nadal mam mieszane...
Chociaż...
Kiedyś. Kiedyś musiało być tu rzeczywiście pięknie. Ale to już inna bajka
Pozdravka.
Super wycieczka
OdpowiedzUsuńPark bardzo malowniczy, wiele urody dodaje mu pofałdowanie terenu, no i te stareńkie drzewa, które tak wiele widziały. Marzenie o stawie podzielam :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa "mała architektura ogrodowa" ;) Brrr; calkowicie się z Tobą zgadzam Gaju co do odczuć.
OdpowiedzUsuńja tam nie mam mieszanych, tylko jednoznacznie negatywne.
OdpowiedzUsuńOj, nie umiemy my urządzać komercyjnej i publicznej przestrzeni, oj nie. Nie dla ludzi ta zieleń, a próby osiągnięcia pałacowego efektu za złotówkę są żałosne.
Gdzie to? bo jeszcze nie daj buk pojadę i co.
Zakamarki dalsze b. bliskie mojemu sercu, jak i Tobie Gaju.
OdpowiedzUsuńAle nowo bogackim pewnie jarmarczny miszmasz nie przeszkadza.
Tu, na Mazurach, dużo "miejskich" ogrodów, a ja stale szukam sielskich wiejskich klimatów, jakie chcielibyśmy stworzyć na naszym siedlisku. I zielsko tu bardziej pasuje niż strzyżone tuje.
Serdeczności ślę
Za 100 lat będzie tam lepiej, jak wszystko pozarasta i zdziczeje :) A swoją drogą - bukszpan faktycznie okazały.
OdpowiedzUsuńW takich miejscach zawsze się zastanawiam, kto daje zgodę na coś takiego,gdzie konserwator zabytków. Bo jak nie daj co,chce się zmienic mały detal przy remoncie to już są ale w takich miejscach to klapki na oczach mają.
OdpowiedzUsuńI wtedy zostaje jak najszybciej przebyć te "skażone" miejsca i delektować sie zakamarkami. I liczyć, że pieniążków nie starczy by i te miejsca "odnowić".
Kocham takie swojskie stawy, gdzie ręka ludzka w niewidoczny sposób poprawia/koryguje ich samoistną urodę.
Serdecznie pozdrawiam i dziekuję za odwiedzenie moich progów :)
Gaju świetnie to opisałaś:) Druga część widokowo fantastyczna! Pozdrawiam cieplutko. ANia
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardzo ładny ogród i na pewno należy sporo czasu i cierpliwości w niego włożyć. Muszę przyznać, że ja również niedawno jak zobaczyłam meble ogrodowe od https://ogrodolandia.pl/meble-ogrodowe to od razu wiedziałam na jakich mi zależy najbardziej.
OdpowiedzUsuń