Ubiegła niedziela. Po dniach deszczu błysnęło słońce. W kościele zabrzmiała radosna muzyka, a potem tak samo radosny i dźwięczny śpiew setki dzieci. Zrobiło się wzruszająco, podniośle, uroczyście, łzy w oczach, a jednocześnie jakoś skromnie, bez zbędnego zadęcia.
Pierwsza komunia Najmłodszej.
Fryzurka zrobiona przez zdolną ciocię pół godziny przed.
Oglądanie się, wyczekiwanie, emocje.
A potem było już po - przyjmowane życzenia, uśmiechy i bukieciki.
Tu z moimi córkami - z mamą i ciocią oraz kuzynką, czyli Średnią.
I bukiecik od nas. Kwiatki, a jakże, ogrodowe; hortensja, tulipany i trzmielina.
Ale ja ciągle nie o sednie sprawy.
Średnia to dziewczynka, jakich tysiące w maju w naszym kraju; biała alba, na kruchej szyjce łańcuszek, na piersi złoty medalik.
Medalik tulony w łapkach dodaje odwagi.
Medalik. Symbol wiary, a dla nas, dla rodziny, wielki symbol sztafety pokoleń.
Spójrzcie, to ten sam medalik na piersi innej dziewczynki.
Ta dziewczynka, to moja Mama. Na odwrocie medalika wygrawerowana data Jej pierwszej komunii - 30.05.1935 r.
To było siedemdziesiąt osiem lat temu...
Minęło tyle czasu, była wojna, wysiedlenie, poplątane losy, a medalik przetrwał, nie zawieruszył się, nie zgubił.
Kiedyś, mam nadzieję, kolejna mama, następna w sztafecie, zapnie zameczek łańcuszka na szyjce swej córeczki i opowie jej o jego historii i o losach dziewczynek, którym medalik towarzyszył.
Mama, pierwsza właścicielka medalika, nie mogła już uczestniczyć w uroczystości najmłodszej prawnuczki, ale wielką radością i wzruszeniem przyjęła fakt, że towarzyszył jej w tym dniu.
Nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała pięknego miejsca, gdzie odbyło się spotkanie rodziny i przyjaciół.
To niewątpliwie jeden z najpiękniejszych polskich parków. Ktoś zgadnie?
Widok od strony jednego z wejść.
I podpowiedź zasadnicza - majaczące w zieleni zarysy zamku.
Pozdravka.
Niestety, nie wiem co to za park! Wiele jest w Polsce cudnych miejsc - tyle jeszcze do odkrycia i docenienia.
OdpowiedzUsuńA historia o medaliku wzruszająca...Rodzina scalona tradycjami, opowieściami, miłością i pamięcią o wszystkich dziewczynkach, które nosiły ów delikatny medalik.
Ciepłe mysli zasyłam!:-)
Dziękuję i radości wiosennych!
UsuńŚlicznie i tak dziewczęco wygląda Wasza dziewuszka. Wzrusza mnie zawsze myśl o ciągłości, sztafecie pokoleń. Zwłaszcza w linii żeńskiej, bo u nas w rodzinie od lat same baby się rodzą:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Asia
Ach, u nas też same baby od pokoleń, ale ja jestem zadowolona, zawsze jest z kim mądrze pogadać.
UsuńPięknie to opisałaś Gaju. Jesteście cudowną rodziną. Uroczystość na pewno była cudowna i na długo zapadnie w pamięci. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. W pamięci pozostanie na zawsze, bo tu było wesele Jej rodziców i inne ważne uroczystości. Jest co wspominać.
UsuńPiękna uroczystość. Historia medalika wzruszająca. Być może kiedyś twoja wnuczka dostąpi tego zaszczytu.
OdpowiedzUsuń---
Twój ogród jest cudny:)Pozdrawiam serdecznie,w wolnej chwilce zapraszam do Domu Rozalii:)))
Wzruszające. U nas w najbliższą niedzielę takie Święto.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się, czytając ten post, oglądając zdjęcia. Ściskam gorąco
OdpowiedzUsuńmedalik z rodzinną historią, piękne;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ależ piękna historia. Piękny aniołek z Twojej wnusi.
OdpowiedzUsuńTo było jednak osiemdziesiąt osiem lat temu ...
OdpowiedzUsuń