Zaglądają, podglądają.

piątek, 26 kwietnia 2013

Słowo na długi weekend.

Kiedyś, dawno temu, nie mogłam pojąć dziś ogarniętego już świata - jednoroczne, dwuletnie, wieloletnie. Zielne i zdrewniałe. A w gąszczu niewiadomego jeszcze BYLINY. Taka grupa. Byliny są, po prostu są, same rosną, cieszą oczy, czasem cały sezon. A potem, wraz z chłodem, giną. Zasypiają. Śpią pod ziemią, pod śniegami całą zimę, żeby wiosną pokazać cud odradzania i dać czadu - kolorem, kształtem, a często  i pięknym zapachem.
Budzą się. Leniwie prostują zielone ramionka. Do słonka. Bardzo lubię czas ich wyłażenie z ziemi.
Ostróżka.
 Rozchodnik olbrzymi.
Pierwiosnek bezłodygowy..
Przywrotnik ostroklapowy.
Fiołek.
Konwalia majowa.
I setki innych cudeniek, a każde piękne.Dodaję jeszcze nie - bylinkę, a cebulkową cebulicę. W dużej kępie wygląda wspaniale.
A tu coś, co każdego roku staram się obejrzeć - cebulicowa łąka podpatrzona przez siatkę. W Poznaniu, przy jednym z domów w willowej dzielnicy.
Nie ja jedna podziwiałam.
Obcy sobie ludzie przystawali, uśmiechali, miło zagadywali. Że wiosna. I każdy był na chwilkę innym człowiekiem. Chyba lepszym. A może mi się tylko wydawało?
Pracuję wiosennie. Ciężko, mozolnie, do bólu. Zrobiłam wreszcie eleganckie okółki dla pomarszczonych róż, w których się zakochałam. Szablon z elementu starej zabawki dziecięcej, owalny szpadel do kantowania trawników i efekt. Jesienią w okółku nasadzę cebulki kwiatów wiosennych, zanim zazielenią się róże, będzie radośnie.
Kąt wypoczynkowy przy takim nawale prac używany z rzadka, ale przygotowany.
Nasze serca postarzały się przez rok niemiłosiernie.
Serca wiszą na pamiątkowym pniu orzecha włoskiego. Pień ścięty, przeniesiony w inne miejsce i głęboko wkopany. Pod nim posadziłam powojnik ocieniony bergeniami. I co? Ano to, że zmarniał powojnik i jego ocienienie. Dla mnie przyczyna jedna - orzech włoski wydziela te swoje złe fluidy nawet w takiej, niby nieżywej już, postaci.
Teraz pod pniem moja mała szkółka daglezji w donicach. "Zabieraj je, zanim zabierze je orzech zbije." ostrzega M i chyba ma rację. Zabiorę.

Trawnik. O trawniku M mógłby w nieskończoność. Rozpaczał po zimie, że bieda z nędzą, a racji w tym, według mnie, za grosz. Zielony dywan, jak marzenie.
Na dywanie wśród zieleni...
...opala się panna jasna. Ciemna nie musi, bo opalona.
Wariuję z doniczkami; dzień hartowanie, na noc do domu. Ciekawe, kiedy zapomnę. Bankowo wtedy będzie przymrozek.
Podano na tacy. Dziś na śniadanie sadzonki.
I coś na koniec.
Kiedy kupowaliśmy dom z kawałkiem dzikiego pola, wiedzieliśmy, że nic nie zasłoni nam pięknego widoku.
A jednak! COŚ postawili. Widzicie GO na horyzoncie? M twierdzi, że dobrze, bo widać, jak wiatry wieją, a mnie się ON nie podoba. Zdjęcie JEGO w ogromnym przybliżeniu, ale choć stoi daleko, razi mnie.
USPRAWIEDLIWIENIE sobie piszę!
Podczytuję Was, czasem wtrącę  trzy grosze, ale z racji kompletnego braku czasu i padania wiecie na co wieczorem, nie odpisywałam na komentarze. Korzystam z okazji i odpowiadam Danucie, co o brak kretów pytała. Mam krety, ale natychmiast wyłapuję w specjalne łapki. Monika prosiła o coś o różanecznikach. Nie jestem ekspertem, ale cośtam posiadam i napiszę.
Pozostałym bardzo dziękuję, każde Wasze słowo mnie cieszy. 
 No to ogrodniczki i ogrodnicy - weekendujcie sobie miło. Jasne, że w ogrodach.
Pozdravka.








36 komentarzy:

  1. Pięknie u Ciebie jak zawsze...z roku na rok widać ogrom Twojej pracy i serce ogrodniczki.Kocham do Ciebie zaglądać...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mi miło MagdalenoK. Zaglądaj, a ja będę się starała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam byliny i głównie na nich bazuję w swoim ogródku, podziwiam Twój ogród nieustająco :) A do wiatraka, cóż, trzeba będzie przywyknąć- w sumie chyba lepszy, niż komin elektrowni ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podziwianie. Masz rację, lepszy od dymiącego komina w tle. Przywyknę, przestanę się czepiać.

      Usuń
    2. albo niż reaktor atomowy??? dlatego lubię wiatraki, dają nadzieję na lepszy świat. Widziałaś wgłębnik cebulicowy u mnie? Trawnik ożesz, przepiękny. Widzę, że trafiłaś na swoje róże:-))) jakie fantastyczne okółki, lubię tak, nienawidzę tego podkaszania "do krzaka" i słabej granicy między trawą a nietrawą.
      Ty mię nie denerwuj tym długim weekendem, hę?

      Usuń
    3. Reaktor mi przemknął, ale aż się napisać bałam. Wgłębnika nie widziałam, zaraz polecę szukać. Tak, TE róże to TO! Ale że Ci się okółki podobają, to mnie zaskoczyłaś, bo mnie się zdawało, że Ty na dziko bardziej jesteś, a tu wyciuckane takie i Ci się podoba? Łoj, nie nerwujsja weekendem, bo minie i po nim będzie.

      Usuń
    4. nie weekendem, tylko JEGO, ONEGO BRAKIEM.
      Tak, takie właśnie mi się podobie. Miał być post o wiosennej pielęgnacji trawnika, bym pokazała klasycznie odcięte obrzeża (jako hardkor toleruję tylko takie będące fragmentem okręgu lub linią prostą, nie jakieś smętne zawijasy), ale się nie zdążył ulungnąć. Taki brzeżek trawnika potem ładnie zakrywa od góry nadwisająca bylinowa czy krzewowa roślinność, kosiarką podjeżdżamy pod nią i jest pięknie, bez docinania nożyczkami i podkaszania krzaka. Wgłębnik jest parę postów wgłąb: http://megimoher.blogspot.com/2013/04/wielki-wybuch.html

      Usuń
    5. Znajdę.
      Dasz wiarę, że ten okółek nie na trawniku, a w części kiedyś zwanej "laskiem", za co mnie opierniczyłaś skądinąd, co się odtąd parczkiem [ a jak!] zwie?
      Taki mi się podszyt trawiasto-ziołowo-mchowo zrobił piękny.
      Trawniczka M ruszać nie pozwala, a co dopiero jakieś rugosy na niego pchać. Ja kompromisowa, więc nie tykam, mam parczek vel zagajniczek.

      Usuń
  4. Ten trawnik jest cudowny, nie wiem co może mu brakować? Zrobiło się u Ciebie Gaju tak ślicznie. Ja też uwielbiam obserwować wychodzące z ziemi bylinki. Takie drobne niespodzianki, co dzień coś nowego. A z doniczkami mam tak samo. Jak wnoszę to noce są ciepłe. Jak zostawię to pech. Marzy mi się, żeby już poustawiać wszystkie donice na swoich miejscach na stałe. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też nie wiem, co mu brakuje, temu trawnikowi, ale M z angielskimi stuletnimi zamierza konkurować chyba.
      Oj, ja też nie mogę się "po Zośce" doczekać, strasznie mnie korci, ale czekam.

      Usuń
  5. Lubię ostróżki.
    Kącik wypoczynkowy na pewno będzie częściej wykorzystywany w środku upalnego lata, wtedy pracy w ogrodzie będzie chyba trochę mniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostróżki stały się moimi ulubionymi od roku, są piękne, a kącik latem będzie często odwiedzany. Mam nadzieję, bo pracy zawsze dużo, a jak się wydaje, że nie ma, to też się znajdzie.

      Usuń
  6. Witaj Gajo rewelacyjne zdjęcia i piękne ujęcia, zostaję na dłużej i dołączam do Twoich obserwatorów . zapraszam Cię serdecznie do mnie homefocuss.blogspot.com ...skąd trafisz do ...redecor.pl..a tam sama zobaczysz ...Pozdrawiam życząc miłej majówki Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no, no, ale tajemniczo brzmi!
      Dziękuję za dołączenie, pozdrawiam.

      Usuń
    2. Aaa, reklamka ogólnoblogowa....

      Usuń
  7. Bardzo fajny post, miło się czyta :)

    Bardzo podoba mi się ta cebulicowa łąka - ach.. kiedy ja będę taką miała.

    Nie jestem faną trawników - ale za taki piękny zielony dywan - Twojemu M - należą się oklaski, naprawdę wygląda pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Łąka nie moja, też bym chciała.
      Oklaski przekażę. Pochwała naszego trawnika, to miód na Jego serce.

      Usuń
  8. Popełniłam błąd sadząc orzecha włoskiego. On jest bardzo zaborczy i nic nie lubi koło siebie. Kącik wypoczynkowy z pewnością wykorzystasz, chociaż ja w swoim rzadko siedzę
    :(. Trawnik masz piękny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz, ja tyle lat nie znałam złych mocy orzecha. Ten jest martwy, to wykopany i obcięty pień, na nowo wkopany, a mimo to truje.
      Mam kilka kącików, jakbym miała czas przysiąść, tylko rzadko ten czas jest.

      Usuń
  9. Jak ładnie u Ciebie wiosna na dobre zaczyna wkraczać , choć zimno znowu idzie miejmy nadzieję,że nie zahamuje rozkwitu wiosennych kwiatów.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech hamuje, wiosna będzie dłuższa!
      Też pozdrawiam.

      Usuń
  10. Jak ja uwielbiam te wiosenne przebudzenia roślinek!
    Bardzo miły blog :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowicie mnie inspirujesz, aż się boję tutaj wchodzić. Mam areał, w większości ugór, ale wyrywam po kawałku i ciągle mi mało. Zniechęcają mnie błędy, które popełniam, ale ciągle próbuję.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie bój się! Inspiruj do woli! Wróć do początków mojej pisaniny i zobacz, co ja miałam, przyszłość przed Tobą, też był ugór i dałam radę, jak i Ty dasz. A błędy? Na nich się uczymy i... więcej ich nie popełniamy, chyba że nowe. Nie unikniemy ich.
      Powodzenia!

      Usuń
  12. PS. Zimnej Zośki wypatruję jak kania dżdżu, bo już okropnie mnie zmęczyły donice i doniczuszki, skrzynki i skrzyneczki wnoszone i wynoszone w tę i nazad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli, nie tylko ja latam i na Zośkę czekam! Doczekamy!

      Usuń
  13. A myślisz, że nie przeryłam Twojego blogu wzdłuż i wszerz? I w kółko to robię! Twój ogród jest taki, jaki ja chciałabym mieć. Bez zadęcia, a cudny, swojski i przytulny. Późno odkryłam w sobie tę pasję. Właściwie dopiero po przeprowadzce na wieś. Zawsze myślałam, że trawę zasieję, leżak postawię i będę się pławić w świętym spokoju. Chcę się pławić, ale w ogrodzie, a nie na klepisku! Wciągnęło mnie strasznie. Mam małe sukcesy, kocham oglądać zdjęcia "przed" i "po", ale porażek mam więcej. Chociaż, nie. Zdjęcia mówią same za siebie, ale mnie ciągle mało...
    Mam nadzieję, że Zośka ciepła będzie, wbrew porzekadłom.

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehehe! Jak załapałaś bakcyla, to zapomnij o pławieniu się! A poza tym Twoje słowa, to miód na moje serce. Dziękuję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pławię się, oj nie! Dzisiaj przy okazji zakupów w Pobliskim Mieście dzielnie oparłam się pokusie wstąpienia do tzw. szklarni - cuda na kiju tam mają. Co roku to samo. Nie oprę się, a potem kolejna doniczka do noszenia. Na razie dałam odpór. Mam już nieźle podrośnięte dalie w donicach na parapecie. Ciekawam, co z nimi będzie. Masz takie eksperymenty za sobą? Chcę je zostawić w tych donicach (dużych). Na razie nawet nie próbuję ich wynosić na zewnątrz, bo i po co?
      Pozdrawiam i życzę SŁOŃCA!

      Usuń
    2. Gratuluję odporu! Już się nauczyłaś, że cuda na kiju nie są nam niezbędne, a donic i tak nam przybędzie nie wiadomo skąd. Z daliami będzie dobrze, tylko zacznij je już hartować, a na stałe wystaw po zimnej Zośce.
      Jakie ja eksperymenty mam za sobą, o matko!

      Usuń
    3. Dzięki, trochę się bałam, że im za zimno będzie. Zrobię to stopniowo.

      Usuń
  15. Przy takim ogrodzie nie dziwi mnie Gajku, ze czasu Ci brak. Ja obeszłam poletko w Zaciszu i trochę radości, a trochę smutku zagościło na moim licu:) Duuużo pracy, a czasu tak mało:( Od jutra trzeba zakasać rękawy. Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracujesz, nie pracujesz, na miejscu, czy w oddali - czasu zawsze za mało. Tak to jest, wszystko przerobiłam.
      Więc nie przepracowuj się, odpocznij.

      Usuń
  16. Piękny ogród. A jak masz zrobiony taras? Drewno, płytki? Zastanawiam się nad drewnem w kolorze jak meble na drugim zdjęciu tutaj: http://polishwords.com.pl/blog/2013/5-pomyslow-na-ladny-taras/ ale nie wiem jak to wytrzyma próbę czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba tarasy tylko drewno. Pamiętać trzeba o dobrej impregnacji i konserwowaniu.
      Obejrzałam, kolor ładny, taras niekoniecznie.

      Usuń