Entomologia, od sprawy pewnej pluskwy, która okazała się być karaluchem, stała się tematem - zastępczym oczywiście - niemniej skutecznie odwodzącym prosty lud od rzeczy na prawdę ważkich. Lud nie jest tak prosty, jak się wybrańcom wydaje i swoje wie, ale niedouczony w swej masie jednak strasznie. Karaluchowi ubliża nazywając go "robalem", choć jest owadem i jako taki stanowi obiekt badań entomologów właśnie, a nie parazytologów, badaczy glist, tasiemców i wszelkiej maści robali prawdziwych .
Wgryzłam się w temat, bo mi jakiś owad wygryza. Oto zniszczenia.
A to główny podejrzany.
Tylko w ogóle nie wiem, czy podejrzany jest sprawcą, czy to tylko zbieg okoliczności. Podejrzanych widziałam kilku, na podłodze, na ścianie, nigdy na roślinie, ale diabli wiedzą, może się przemieszcza?
Nie obejrzałam mu narządu gębowego, duży błąd, ale ani na ssący, ani na kłujący to nie wygląda.
Czy leci z nami entomolog?
Poza tym wiosna. Na razie tylko w domu.
Kwitną więc domowe.
Ten ewidentnie pomylił święta.
A ten, mój ukochany, z listeczka hodowany, nieodmiennie zachwyca mnie kolorem.
I zaczynają kwitnąć ogrodowe, na razie w domu.
Pierwsza pelargonia.
I pierwsza hortensja.
Dziś o poranku, parząc kawę wyjrzałam przez okno. Zaskoczenie.
Śniegu coraz mniej i gość. Gość się gościł i zajadał. Takie uroki ogroda bez płota.
Na zdrowie szczęśliwa kuro!
A ja? Jak piszę, to nie myślę...
Pozdravka.
Opuchlak niestety...podsyłam link ze szczegółami i współczuję, bo czeka Cię sporo pracy jak chcesz pozbyć się "gadziny"
OdpowiedzUsuńhttp://zojalitwin.wordpress.com/2011/08/26/opuchlaki/
U mnie też śnieg znika, coraz więcej...hmmm no nie zieleni, raczej szaro-burej trawy. Czeka mnie ogrom roboty z moim trawnikiem:)
A jednak... Znałam paskuda ze słyszenia i cieszyłam się, że go nie mam. I co? I mam. U mnie też trawa tragiczna, ale co tam, da radę.
UsuńNo takiego "gada" to ja jeszcze nie spotkałam i chyba dobrze. Ale poczytam z ciekawości podesłany Ci link. Zima na szczęście odchodzi. W Warszawie już śniegu bardzo mało i naprawdę czuć wiosenkę;) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńZnałam gada ze słyszenia, poznałam osobiście, niestety.
UsuńU nas pada. Deszcz, dla odmiany.
Kura nie bażant, ale widac podoba jej się u Ciebie. Ciekawych masz gości;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Nie każdy ma bażanty, niektórym musi wystarczyć kura, trudno.
UsuńWitaj Gaju. Pięknie wyłonił się Twój skalniak - znacznie lepiej wygląda bez białej pierzynki. U mnie śniegu leży jeszcze znacznie więcej a dziś od rana znowu pada. Grudnik też mi kwitnie, jemu też chyba się pomieszało. Na robalach i owadach się nie znam więc nie pomogę. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNajbardziej czekam na skalniak w kwieciu, ale zaczynam wątpić.
UsuńZ "robalem" już wiem, to paskud straszliwy!
Nieźle sobie poczyna gagatek. A kysz mu zrób. U mnie od rana sypie. Kurka , fajna rzecz ale obawiam się,ze rozgrzebie Ci ten piękny trawnik. Miej ją na oku.Pozdrawiam miło.
OdpowiedzUsuńJa mu a kysz, a on mi na to... wiesz co. Taki paskud.
UsuńŻeby taki trawnik rozgrzebać, to w jakąś fermę musiałby piorun strzelić. Przepędzę.
Bardzo miły gość,może odpłaci się świeżym jajeczkiem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i słoneczka życzę
Jajeczka świeżutkie mam od sąsiada, nie będę jej podbierać, niech zaniesie "do siebie".
UsuńKurka dobra na opuchlaki - tylko w domu może nabroić ;-)
OdpowiedzUsuńKura w domu! Zupełnie bym zwariowała. Na opuchlaki zapoluję nocą, bo wtedy żerują. Będzie jatka!
UsuńOdradziłabym chemię- pestycydy na opuchlaka, który jest odporny na środki chem. zwłaszcza larwa i nie o to chodzi w ogrodzie, aby się truć.
OdpowiedzUsuńDoradzam Ci Gaju biologię. Zaglądnij u mnie na linki o oswajaniu raka.
Chrząszcze możesz strzepywać z liści i tyle - to nieloty- nie latają.
Kurki też są skuteczne, tylko, że to zwierz grzebiący.
Powodzenia
Pozdrawiam
Zajrzę, na pewno.Strzepywać będę, ale boję się, że z tymi w ogrodzie nie dam rady.
UsuńZ biologia dasz- działa wolno, ale skutecznie. Może nie będą robiły większych szkód w ogrodzie?
Usuńma rację ta Zofijanna:-)
UsuńFaktycznie grudnik pomylił Święta, mój też o tej porze kwitnie. Zdziwiłam się bo przecież już raz kwitnął. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo mamy te same grudniki. Może im się też wszystko pomyliło, jak pogodzie?
UsuńWidać, że podejrzany był dosyć głodny, że tyle opierdzielił :)
OdpowiedzUsuńI wpierdziela dalej, niestety, bo się mnoży w oczach.
UsuńW domu kolorowo, miejmy nadzieję, że niedługo w ogrodzie też tak będzie i to bez udziału wszelkich ssących i gryzących. U mnie kury brak, za to sąsiedzkie koty zrobiły sobie u mnie WC - fuj:((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Masz nadzieję, bo ja zaczynam tracić. Znowu zimno i pada.
UsuńPogoń kotom kota!
Ach, jak pięknie u Ciebie! A trawnik jaki! Zazdroszczę kurze, że tak sobie mogła po murawie pochodzić ;))) U nas grząskie błoto na "mchowniku", ale każdego dnia coraz bardziej sucho się robi. Uff, przyszła wiosna! Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńTrawnik? Trawnik zdecydowanie stracił na urodzie, a co do wiosny, to u nas pada śnieg i nie topią go najcieplejsze pozdrowienia.
UsuńRobal paskudny, gryzący i zjadający :( Widzę, że już powyżej dostałaś na niego namiary. A co do tzw. "robaków", to jako ciekawostkę podam, że ostatnio nie mogłam oczom uwierzyć czytając tekst OWU pewnej znanej firmy ubezpieczeniowej, gdzie wśród wyłączeń była mowa o zniszczeniach dokonanych przez... ROBAKI! Może w jakiejś podstawówce o lekcjach przyrody zapomnieli? U mnie podobno śniegu do pół łydki i woda płynie, do wiosny jeszcze kilka tygodni :( Pozdrawiam i czekam na sprawozdania z Twojego ogródka :)
OdpowiedzUsuńSprawozdania z ogródka brak, znowu sypie. Sypie śnieg, a jest 10.04.Jak sprawozdawać?
UsuńTak, uczą wielu rzeczy absolutnie zbędnych, pomijając to, co ważne i zasadnicze. Wiem coś o tym, wczoraj kolejny raz podziwiałam głupotę autorów podręcznika do przyrody w kl. szóstej. Skutecznie zniechęcającego do zainteresowania wiedzą.
Grudnik wcale nie pomylił Świąt, on się dostosował do śnieżnej pogody w Święta Wielkanocne. Niech się ten śnieg stopi i ruszamy do ogródka. Życzę zniszczenia "paskudy" zjadającej kwiatki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz rację, grudnik się dostosował, w końcu za oknem jakby grudzień.
UsuńJuż chcicłam zapytać masz KURY? A tu gość. Piękne kwiatki domowe, a robaczek - trzeba polubić - albo z nim poważnie porozmawiać :)
OdpowiedzUsuńNie mam kur. Dziwnie nie przepadam za tymi zwierzętami, choć szanuję je za jajeczka i współczuję tym zamkniętym w "chowie klatkowym.
UsuńOpuchlak - tak myślałam. Doradzam uzbrojenie się w latarkę - żeruje w nocy. W zeszłym roku przyleciały objeść mi różaneczniki i przez kilka nocy na nie polowałam jeszcze zanim (mam nadzieję) złożyły jaja w ziemi. Żeruje na spodzie, więc trzeba delikatnie podglądać listki, zbierać i niestety unicestwiać ;). Nocami nawet słychać było jak wcina :D:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Ale kiedy zrobić to polowanie w ogrodzie? Wiosną, latem? Latarki mam, jestem gotowa.
UsuńPrawdę mówiąc, ja zaczęłam polowanie następnej nocy, gdy zauważyłam ślady żerowania, to było jakoś po kwitnieniu różaneczników. Poczytałam w mojej czarodziejskiej książeczce(bardzo starej zresztą), że pojawiają się w maju i czerwcu i wtedy składają jaja, więc lepiej je jak najszybciej zlikwidować.Mamy wprawdzie kwiecień,ale te rośliny są w domu i może dlatego? Sama nie wiem..
UsuńDziękuję bardzo. Tak, w mieszkaniu im się pomyliło. Zaczaję się w maju.
Usuńzapraszam do mnie po wyróżnienie
OdpowiedzUsuńDziękuje, byłam, zabrałam.
UsuńKwiaty, kwiaty i jezcze raz kwiaty u Ciebie, szczęśliwa kura, jaki piękny widok....witaj wiosnao...pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tu jestem, odniosłam wrażenie, że jest tu miło i tak domowo.
OdpowiedzUsuń