Choroba Mamy zmierza ku jednemu, a moja grypa nie pozwoliła nam spędzić razem ostatnich świąt. Ostatnich. Cud się nie zdarzy.
Nigdy nie wiemy - dobrze to, czy źle - że coś dzieje się właśnie po raz ostatni.
Mama.
Codziennie rano patrzę na ten obraz.
To odblask słońca w wodzie.
Słońce na obrazie wygląda jak śmieszna biała kula, ale właśnie takie wtedy było.
I kolory pejzażu takie były. Energetyczne, soczyste, gorące, nasycone przepychem tamtego lata.
Woda natomiast była chłodna i pachniała butwiejącymi w niej nadbrzeżnymi roślinami.
Trzciny stały nieruchome w przedwieczornej letniej ciszy.
Lubię ten obraz. Dostałam go od Mamy.
Namalowała go na jakimś malarskim plenerze.
Za pędzle zabrała się późno i zaczęła mnie gorąco do tego samego namawiać, jakby pamiętając, a zarazem nie pamiętając, że dawno temu wydała mi kategoryczny zakaz pójścia do wymarzonego liceum plastycznego.
Obraziłam się wtedy i na Mamę, i na farby.
Dawno mi przeszło, a w czeluściach biurka czekają nowe pędzle.
Może?
Pozdravka.
Gaju, dla mnie pech zaczął się jeszcze przy 12, 13 tylko go pogłębia:( Chociaż jakoś cało na razie z tego pecha wychodzę. Przykro mi, czuję Twój smutek i nic nie mogę zrobić:( Jeśli masz talent po mamie weź te pędzle do ręki! Obraz mamy jest piękny, tyle w nim pozytywnej energii ... Zdrowiej i trzymaj się kochana... Ściskam. Też leżę z grypskiem:( ANia
OdpowiedzUsuńZachęcam Gaju. Chwyć za pędzle. Pomagają w rozstaniach. Piękne te mamine obrazy. Pozdravka.
OdpowiedzUsuńSpróbuj malować Gaju. Ja też tego długo nie robiłam (a kiedyś też marzyło mi sie liceum plastyczne) i po latach, gdy wzięłam pedzel w dłoń, gdy zaczęłam mieszać farby na palecie i muskać nimi płótno po prostu odpłynełam w inny świat...Teraz znowu mam przerwę w malowaniu, ale bardziej teraz potrzebuję pisania. Kiedy przejdzie ta fala znowu wrócę do pędzli. To jest jakaś magia, radosc i niesamowite spełnienie. A dla Ciebie mogłoby być odreagowaniem bólu i tęsknoty, spełnieniem mamy w Tobie.Spełnieniem Twoich dawnych pragnień.
OdpowiedzUsuńMalarstwo Twojej mamy jest pełne ciepła, rozmarzenia i tkliwości. To jak najpiekniejszy wiersz o uczuciach...
I nie zamartwiaj sietym 2013 rokiem. Co ma być, to będzie a my chwytajmy każdą dobrą chwilę i doceniajmy nim minie. Za chwile będzie wiosna. Ona zawsze przynosi nadzieję!
Zasyłam ciepłe mysli!:-))
13 nieszczęśliwa? Moja koleżanka z dawnych lat mawiała, że 13 jest w porządku, za to 14! to dopiero są problemy! Nie przejmujmy się 13. Będzie dobrze. Słoneczko z pięknych obrazów Mamy napawa nadzieją.
OdpowiedzUsuńU mnie córka i wnuczka są z 13, więc to nie pechowa liczba :). To nie 13 jest winna różnym przykrym wydarzeniom. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGaju, nie bardzo wiem, co Ci napisać, a bardzo chciałabym Cię przytulić? Poprzez słowa?
OdpowiedzUsuńTulę Cię ... piszę ... kasuję ... I jeszcze ta bardzo długa zima ... przytłacza zimnem i śniegiem. Trzymaj się Gajeczko, przesyłam dużo pozytywnej energii.
PS1. Ja poznałam męża 13 i jesteśmy już 37 rok razem, zatem chyba ta 13. była szczęśliwa.
PS2. Wyjmuj te pędzle i maluj, póki nie zastąpisz go motyką.
Bardzo ciepły i spokojny jak dla mnie :) Takie ciepło bije od niego z nutką tajemniczości - ciepło pozdrawiam :) Aga
OdpowiedzUsuńZ tą trzynastką to chyba tak nie jest.Urodzilam się 13 i nie mogę powiedzieć że moje życie to jeden wielki pech.
OdpowiedzUsuńObraz bardzo piękny.Jeśli pędzle są pod ręką to może warto po nie sięgnąć.
Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę
Gaju nie rezygnuj z malowania, jak pisze Olga- to radość tworzenia, to także pasja Twojej Mamy. Piękny jest obraz, który namalowała- ciepły i pogodny.
OdpowiedzUsuńCóż nigdy nie wiemy, kiedy jest ten ostatni raz.
Teraz wspominam mojego Tatę- 15 lat minie w niedzielę- nie dane nam było doczekać wtedy wspólnej Wielkiejnocy. To był Wielki Tydzień.
My tak naprawdę nic nie wiemy o przyszłości i nie mamy na nią wpływu.
Trzymaj się, życzę słońca, zdrowia i uśmiechu.
Piękny obraz, taki radosny:) Moja mama też nie pozwoliła mi pójść do liceum plastycznego:) Mamy coś wspólnego ze sobą:)Piękny masz ogród,rabaty takie zadbane!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego Cię nie obserwowałam:) Taki masz piękny blog.Pozdrawiam...
dobrze wiedzieć, że coś się dzieje po raz ostatni, dobrze móc się pożegnać.
OdpowiedzUsuńI tyle dobrego w ostatecznym.
Ja po śmierci mamy pomalowałam dużo mebli. Malowanie obrazów wciąż za mną i przede mną.