Ale nie narzekam, o nie.Odwaliłam ogromną pracę, ale nie o niej będzie.
Jakiś czas temu napisałam, że żadnych bratków. Za późno, zaraz będą kwiaty lata, szkoda kasy i w ogóle "bratkom nie".
No to oto moje słowa i obietnice.
Malutki, na stół tarasowy, w ukochanej ludowej doniczce.
Nigdy nie miałam zwisających, zobaczmy.
Korytko, miały w nim być bratki... Są!
Jeden, tylko jeden na kolumienkę. Jest!
Górny taras taki mało kolorowy... Już nie.
A że korytka są dwa...
I w klatce.
Schodki takie puste, a niech tam! I ten kolor. Taka porcelanka.
I to by było na tyle.
Miało ich nie być, tyle że wiosna, nawet taka późna bez bratków? Jak to?
Jeszcze małe wyjaśnienie - na ogół jestem osobą zawsze dotrzymującą danego słowa...
Pozdravka.
Piękne bratki! Ja też dzisiaj zamieściłam na swoim blogu post o bratkach :) Sadzę je zawsze, bo dodają tyle uroku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bez bratków się po prostu nie da :) One wnoszą tyle radości, dobrze, że kupiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Również dałam tytuł posta "kwiatki, bratki" (co prawda bratków w nim było mało, ale...):) Dobrze, że tym razem słowa nie dotrzymałaś, właśnie, wiosna bez bratków?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Z roślinkami trudno dotrzymać słowa:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bratki bardzo lubię i tez nakupiłam ich ogrom;-)))Patrząc na Twój piękny trawnik chce się zapytać czy u Ciebie kretów nie ma???? bo u mnie jest zatrzęsienie i nie wiem co z tym zrobić to znaczy co zrobić aby sobie poszły;-) bo te stare sposoby już nie działają chyba się krety przyzwyczaiły;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pięknie i wesoło u Ciebie z tymi wszędobylskimi bratkami!:-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie! A wiesz, że napar z bratków dobrze robi na urodę? Zamierzam uskutecznić:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie!
Asia
Takie małe bukieciki a wnoszą tyle radości w każdym kąciku. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa tez sobie obiecywałam - w tym roku bez bratków - i tez mi się nie udało...
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, wiosna bez bratków????? Wysadziłam moje "rokoko" i cieszę się nimi jak głupia. Przezimowały i zaraz zakwitną ślicznie. Twoje bratki bardzo stylowo wyglądają w donicach. One do każdego typu donicy pasują.:)
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne, bratki wspaniale wkomponowały się w krajobraz.
OdpowiedzUsuńA te porcelanowe... mmm normalnie miodzik! :)
U nas pojawiły się bratki z poprzedniego roku.
W tym roku również wysiałam, coby w przyszłym roku mogły cieszyć oko.
Pozdrawiam,
Ilona
haha,no nie dziwię się ,że się skusiłaś na bratki:)
OdpowiedzUsuńja już też mam :)
A u mnie miały być tylko fioletowe a są i żółte i pomarańczowe. No jak się oprzeć ich urokowi.
OdpowiedzUsuńOjtamojtam, ja swoje bratki zjadłam;))) Szepnęłabyś mi Gaju parę słów o rhododendronach. I niechby choć część Twojego zamiłowania do ogrodniczej roboty spłynęła na mnie. Da się?
OdpowiedzUsuńPiękne i kolorowe tak jak upragniona wiosna ładne zestawienie w różnych doniczkach pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa uwagę zasługuje tez ciekawa doniczka z IKEA :-)
OdpowiedzUsuńhaha wiedziałam, że jednak będą bratki!
OdpowiedzUsuńZapewne i ja nie wytrzymam i kupię :D
No jakżesz można się opierać takim darom natury, no jak? Cudne są, zwłaszcza te ciemne na pierwszym zdjęciu, albo nie... wszystkie są słodkie :) No to idę sadzić swoje, zmobilizowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że są bo są piękne:) natura obdarzyła je wyjątkową urodą! pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuń