Zaglądają, podglądają.

piątek, 3 października 2014

W sieci.

Rano.
Szkoda słów, tylko patrzeć, patrzeć, patrzeć...
I podziwiać.
 Dzień wstawał zamglony.
Słońce powoli wygrywało z mgłą.
Na wszystkim śniły krople rosy.
Na żurawkach.
I na nocnych pracach pająków.
Na tarasie.

W trzmielinie.
Najpiękniej tkały na berberysach.


I na wszystkim, co miały pod kądziołkami przędnymi.


 Lawendę ominęły. Zapach?
Wędrując po mokradłach ogrodu doszłam do warzywnika.
Oto WARZYWNIK, gdyby ktoś miał wątpliwości gdzie się znalazł.
Warzywnik, jak to u mnie, nie ma płota, ma za to malowniczą furtkę z glinianymi garnkami i pelargonią w ulubionej malowanej doniczce.
Opisany został przez najmłodszą - "Pomidorki dorysowałam, bo nie masz."
No to już mam.
W dokładnie opisanym czekały na mnie zielone wyrzuty sumienia. Bo jak zwykle za dużo mi się nasadziło i nasiało.
Ale; część już zjedzona, popakowana w słoiczki i zamrożona, na nadmiar buraczany są chętni, więc nie jest tak źle, jak bywało.
Maliny jeszcze owocują i to potrwa. Do przymrozków.
Co za dzień...
Słońce przepędziło mgły, osuszyło rosy i jeszcze raz pozwoliło łudzić się, że jesień nie taka zła jak ją malują.
No bo skoro TAK malowana?

Takimi kolorami i motylami?
Tyle złudzeń.
Rzeczywistość skrzeczy i powoli, powoli zaczyna się czas powrotów. Jako pierwsi wracają Chinczycy we wrażliwych na chłody beniaminkach.

Czy pamiętacie że:
Seler produkowany masowo wymaga około dwudziestu zabiegów chemicznych w sezonie? Pryskany jest na wszystko, bo sadzony w wielkich skupiskach i gęsto atakowany jest przez wszystkie możliwe zarazy owadzie i grzybowe.
My se ne boimy, my mamy seler w warzywniku, a nie w warzywniaku marketowym nie daj Bóg.!
Tak czy siak - smacznego.
Pozdravka.










22 komentarze:

  1. Cudne te sieci:) Aż wstyd pomyśleć, ale myślałam, że chodzi Ci o e-sieć, matko jedyna ale się zwirtualizowałam.
    Seler mam od teściów ze wsi albo od pani spod marketu.
    Gaju, ściskam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie!
      "W sieci"... i myślimy o jednej jedynej, takie czasy...

      Usuń
  2. Pajęczynki są cudne!
    dokładnie tak samo jak Ty podziwiałam nie dziś,,bo do pracy,ale w minioną niedzielę :) Tez chodziłam podniecona po ogrodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje pajączki nie dość, że pracowite, to jeszcze bardzo uzdolnione są ;) A własne plony najlepsze są na świecie, nawet jeżeli nieco krzywe lub niedorośnięte ;) Pozdrawaim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, mądra pani pediatra nakazuje kompoty z krzywych jabłek, a robaczka wykroić.

      Usuń
  4. Zawsze podziwiam te cudowne delikatne naszyjniczki z perłami z rosy...
    Fascynująco to wygląda.... Muszę też z rana polatać z aparatem... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "warzywniak marketowy" nazywa się marketingowo "ryneczek" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne są te sieci...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pozdrawiam. Tak ciepło jak dziś na dworze. Albo na polu, zależy skąd się jest.

      Usuń
  7. Przepiękne te widoki. W tygodniu jak widzę takie widoki rano na łące to mnie serce boli, że jestem w trasie i jadę, śpieszę się z młodym i nie mam czasu pokontemplować tych cudności...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja kocham zdjęcia pajęczych sieci! To misterne, delikatne budowle. Cudne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach... jakie piękne jesienne obrazki :) Koralikowe pajęczynki takie nostalgiczne :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Napracowały się bardzo, krople wyglądają jak małe koraliki. Super zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Też lubię te jesienne pajęczyny i lubię jesienią zjeść malinkę co dzisiaj zrobiłam :-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie u Ciebie jak zawsze... pajęczynki są słodkie, warzywnik jest bardzo ładny i proszę powiedz co robisz, jak sadzisz seler że jest taka piękna...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. jestem pod wrażeniem. Piękne zdjęcia, choć za pająkami nie przepadam.
    pomidorki najlepsze:)
    pozdrawiam
    lena

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne zdjęcia udało ci się porobić:) Zasmuciłaś mnie jednak z tym selerem. Swojego nie mama surówkę z niego na surowo bardzo lubię. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  15. nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia...
    tanona

    OdpowiedzUsuń