Szkoda słów, tylko patrzeć, patrzeć, patrzeć...
I podziwiać.
Słońce powoli wygrywało z mgłą.
Na wszystkim śniły krople rosy.
Na żurawkach.
I na nocnych pracach pająków.
Na tarasie.
W trzmielinie.
Najpiękniej tkały na berberysach.
I na wszystkim, co miały pod kądziołkami przędnymi.
Lawendę ominęły. Zapach?
Wędrując po mokradłach ogrodu doszłam do warzywnika.
Warzywnik, jak to u mnie, nie ma płota, ma za to malowniczą furtkę z glinianymi garnkami i pelargonią w ulubionej malowanej doniczce.
Opisany został przez najmłodszą - "Pomidorki dorysowałam, bo nie masz."
No to już mam.
W dokładnie opisanym czekały na mnie zielone wyrzuty sumienia. Bo jak zwykle za dużo mi się nasadziło i nasiało.
Ale; część już zjedzona, popakowana w słoiczki i zamrożona, na nadmiar buraczany są chętni, więc nie jest tak źle, jak bywało.
Maliny jeszcze owocują i to potrwa. Do przymrozków.
Co za dzień...
Słońce przepędziło mgły, osuszyło rosy i jeszcze raz pozwoliło łudzić się, że jesień nie taka zła jak ją malują.
No bo skoro TAK malowana?
Takimi kolorami i motylami?
Rzeczywistość skrzeczy i powoli, powoli zaczyna się czas powrotów. Jako pierwsi wracają Chinczycy we wrażliwych na chłody beniaminkach.
Czy pamiętacie że:
Seler produkowany masowo wymaga około dwudziestu zabiegów chemicznych w sezonie? Pryskany jest na wszystko, bo sadzony w wielkich skupiskach i gęsto atakowany jest przez wszystkie możliwe zarazy owadzie i grzybowe.
My se ne boimy, my mamy seler w warzywniku, a nie w warzywniaku marketowym nie daj Bóg.!
Tak czy siak - smacznego.
Pozdravka.
Cudne te sieci:) Aż wstyd pomyśleć, ale myślałam, że chodzi Ci o e-sieć, matko jedyna ale się zwirtualizowałam.
OdpowiedzUsuńSeler mam od teściów ze wsi albo od pani spod marketu.
Gaju, ściskam Cię serdecznie:)
I słusznie!
Usuń"W sieci"... i myślimy o jednej jedynej, takie czasy...
Pajęczynki są cudne!
OdpowiedzUsuńdokładnie tak samo jak Ty podziwiałam nie dziś,,bo do pracy,ale w minioną niedzielę :) Tez chodziłam podniecona po ogrodzie :)
Jest sobota i pogoda - jutro na pajęczynki!
UsuńTwoje pajączki nie dość, że pracowite, to jeszcze bardzo uzdolnione są ;) A własne plony najlepsze są na świecie, nawet jeżeli nieco krzywe lub niedorośnięte ;) Pozdrawaim
OdpowiedzUsuńJasne, mądra pani pediatra nakazuje kompoty z krzywych jabłek, a robaczka wykroić.
UsuńZawsze podziwiam te cudowne delikatne naszyjniczki z perłami z rosy...
OdpowiedzUsuńFascynująco to wygląda.... Muszę też z rana polatać z aparatem... ;)
Latasz? Babie latko się snuje o poranku...
Usuń"warzywniak marketowy" nazywa się marketingowo "ryneczek" ;)
OdpowiedzUsuńTaaa, ryneczek z L poleca...
UsuńPiękne są te sieci...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTeż pozdrawiam. Tak ciepło jak dziś na dworze. Albo na polu, zależy skąd się jest.
UsuńPrzepiękne te widoki. W tygodniu jak widzę takie widoki rano na łące to mnie serce boli, że jestem w trasie i jadę, śpieszę się z młodym i nie mam czasu pokontemplować tych cudności...
OdpowiedzUsuńJak ja kocham zdjęcia pajęczych sieci! To misterne, delikatne budowle. Cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńAch... jakie piękne jesienne obrazki :) Koralikowe pajęczynki takie nostalgiczne :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNapracowały się bardzo, krople wyglądają jak małe koraliki. Super zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż lubię te jesienne pajęczyny i lubię jesienią zjeść malinkę co dzisiaj zrobiłam :-).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie jak zawsze... pajęczynki są słodkie, warzywnik jest bardzo ładny i proszę powiedz co robisz, jak sadzisz seler że jest taka piękna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jestem pod wrażeniem. Piękne zdjęcia, choć za pająkami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńpomidorki najlepsze:)
pozdrawiam
lena
bardzo fajny blog i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńakcesoriadolazienki
Cudowne zdjęcia udało ci się porobić:) Zasmuciłaś mnie jednak z tym selerem. Swojego nie mama surówkę z niego na surowo bardzo lubię. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńnie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia...
OdpowiedzUsuńtanona