Od prezentu. Cudeńko takie.
Cudeńko dostałam od córki. Pamiątka z podróży na Maltę.
W głowę zachodziłam co miał znaczyć nagły telefon z prośbą o podanie nr domu. I tyle, tyle Ją słyszałam, połączenie zakończone.
Matko sałatko, własna córka nie zna adresu rodziców... Ale trafia! Przecież.
Teraz z serii "zrób to sam".
Skrzynka z surowego drewna, pomalowana osobiście, zyskała uchwyty. Tyleż bezsensowne, co ładne.
Mniejsza z jednym uchwytem. Też bezsensownym. I tak miało być! Teraz obie robią za stare szuflady - deszcze popadają, wiatry wysmagają, patyny nabiorą.
Nabyłam minilawendy w sześciopaku za dychu. Zdrowiutkie, z potencjałem, jakże nie nabyć?
Teraz myślę, co z nimi zrobić. Lubię tak sobie myśleć.
Z podróży i pobytu w dzikim ogrodzie przywiozłam wyrwaną spośród płytek chodnikowych najprawdziwszą trawę żubrową [Hierochloe odorata].
Trzymam ją w doniczce, bo podobno bardzo ekspansywna. Pachnie kokosem i wanilią. A jak się trochę rozrośnie... Sprawdzam przepisy na wiadomo co. Tu myśleć za bardzo nie muszę. Bo wiem.
I wreszcie "co ma krowa do szpinaku". Brzmi prawie jak "piernik do wiatraku" i nie powinna mieć nic, a jednak ma.
Poszłam wczoraj robić szpinakowe żniwa. Ujrzałam TO. Ooo...
Śledztwo przeprowadziłam po tropach.
Wyśledziłam że, krowa sąsiedzka zerwała się z uwięzi, zwiała z własnej łąki, zeżarła szpinak,
...tratując po drodze buraczki i co się dało. A taki był ładny ogródeczek, taki piękny szpinaczek!
Czyli krowa do szpinaku ma co? Apetyt!
Śmiać się, czy płakać? Miał ktoś krowę w warzywniku?
W ogrodzie zaczyna się czas bieli.
Na skarpie.
Na dereniach, przez M zwanych durniami.
Na wierzbie.
Pozdravka.
Skrzyneczki fajne z tymi uchwytami jak szufladki i tabliczka świetna:)
OdpowiedzUsuńPokazuję, bo też mi się podobają, a proste do zrobienia.
UsuńCzyli ,że córa to swój człowiek. Też długo nie wiedziałam jaki mam numer domu. Wydawało mi się że 54 albo 58 . Teraz już wiem ,że 52. A niedawno gadam z człowiekiem przez telefon i pytam o adres bo po doniczki miałam podjechać i słyszę jak pan kogoś pyta ' A jaki my tu mamy numer ? A już na miejscu okazało się,że pyta brata a działeczkę ma od wieków . Od razu go polubiłam. Szufladki super . No a ja wszędzie szukałam starych szuflad a to takie banalnie proste ,że wystarczy do skrzyneczki dać szufladkowy uchwycik. Chyba bym na to nie wpadła. A to krowa !!! U mnie tylko ślimaki i tylko różnica taka ,że takich kopytek nie zostawiają ale tak samo żarłoczne.
OdpowiedzUsuńTak, tak się dziwiłam, a skonstatowałam właśnie, że też nie znam "numeracji" moich najbliższych. Nauczę się,albo zapiszę, czy jak. Za to znam dokładny adres do moich dawno zmarłych Dziadków.
UsuńNie znam też numeru rej. własnego samochodu i chyba nie jestem odosobniona, choć M nie może tego pojąć. No ale to facet.
Mieli krowę w warzywniku. W takim letnim, w którym już wszystko pięknie "dochodziło", ale nie "doszło", Krowa miała apetyt:( Fajne te skrzynki z bezsensownymi uchwytami. Mają klimat:)
OdpowiedzUsuńNie doszło, bo doszła krowa, po prostu.
UsuńTakie krowy to bydło!
Co to za białe kwiaty z żółtym środkiem? Margaretki? Marcinki?
OdpowiedzUsuńa jak ktoś miał barany to też się liczy??? :) pocieszyłam oczy widokami bo u nas poza wodą i szarością od dwóch dni to nic nie widać ... skrzynki super, widzę pomysłów i talentu rączkom nie brak :) chyba zgapię, za pozwoleniem
OdpowiedzUsuńO to krowa!
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam u Ciebie jesienią....ależ Twój ogród rozkwitł kolorami :)Muszę się rozejrzeć za mini lawendą, kupiłam większy krzaczek, ale był dość drogi, a ja potrzebuję większą ilość. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń