Taka pogoda, szkoda czasu, pojedziemy i pojemy, jak będzie lało.
Kto ma dęby, albo dąb chociaż jeden, ten wie - liście dębu są nierozkładalne, żaden kompost im nie straszny, pozostaje usunąć grabieniem oczywiście. Grabienie, pakowanie do worów, potem do pieca, z pieca na łeb do ogrodu i ekologiczne kółeczko ukręcone.
Lubię mchy i porosty, ale mchy zaczęły mi "zjadać" cegły, więc się wkurzyłam i wyprosiłam je na kompostownik.
Troszkę "ku ozdobie" zostało, bo mszyska wczepione chwytnikami tak, że do czysta oczywista oczyścić się nie da.
Ciężka robota, tak cegiełka po cegiełce, ale w wiosennym eterze leciało na żywo Ptasie Radio i jakoś poszło.
A potem już prace lekkie.
Wyniesienie mebelków i rozpoczęcie sezonu kawkowego.
Zawieszanie gongów, żeby miło gągały w brzozowym listowiu.
Zawieszanie serc naszych starych spękanych i poczerniałych. Oj, sznurki przyciąć, gwoździe usunąć.
I zawieszanie, uwaga uwaga, owadziego domku wieloizbowego, apartamentowca prawie, ze skrzynki po winach zbudowanego. [Chcesz skrzynkę? Chcesz, tobie się wszystko przyda.]. Dla każdego coś miłego, z tym, że nie wiem, czy dobrze zrobiłam i czy zagoszczą.
I tak po prawdzie, to czy takie domki mają sens, czy to tylko moda? Jakieś zdanie? Jakieś doświadczenia?
Porządkowanie wrzosowiska to już przyjemność. Przygaszona stanem niektórych wrzosów po zimie, Nic to, w kwietniu przytnę, zobaczę co przeżyło, co nie. Teraz stan tych "niektórych" może być złudny, a potencjał ukryty drzemie.
Golteria. Uwielbiam tę roślinkę w obu kolorach.
Różaneczniki w świetnej kondycji tylko głodne opuchlaki już się pewnie na nie czają.
A teraz już kolorowa wiosna. Zakwitają krokusy.
M zainaugurował sezon giełdowy, wstąpił na starocie i przywiózł to.
Ciężkie, żeliwne, ładny ornament, ale...
...czym "to " jest? Nie wiem. Stara suszarka na talerze? Chyba. Mieści dwie doniczki lub jedno małe korytko. Obciąć pałączki? Pozostawić? Gdybym miała taką wypasioną kuchnię w ogrodzie, co to niektórzy mają do pokazywania w programach ogrodniczych, to bym miała na czym suszyć naczynia, ale gdybym wypasioną kuchnię miała, nie miałabym z pewnością takiej suszarki. Co lepsze?
Lepsza suszarka przerobiona na żardinierkę, ot co!
Wieczorem pan Monty Don i Jego ogrody świata. Oglądacie? Lubicie?
Tak było wczoraj.
Pozdravka.
Domek ze skrzynki mega! no i to cos ze staroci :) kocham takie cosie ;p a Montego kocham takze :))) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to klub Montego zakładamy. Najbardziej podobały mi się ogrody na barkach, widać świrowaci ogrodnicy są na całym świecie.
UsuńDolaczam do klubu. U nas zaczal sie kolejny sezon "Gardener's World" wiec mozecie sobie wyobrazic moja radoche!
UsuńI u mnie czuć wiosnę;-))) Golterię też lubię choć nie wiedziałam że występuje w dwóch kolorach;-) właśnie ją rozsadziłam i będę sadzić na miejsce stałe. Domek dla owadów super i moim zdaniem jest bardzo potrzebny w ogrodzie. Moda modą ale jak można pomóc owadom to dlaczego nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słonecznie
Dana
Napisz coś o rozsadzaniu golterii w praktyce, bo moja też się rozrasta i wyrasta gdzie nie trzeba.
UsuńLubię owady oprócz opuchlaków, komarów i os dziabających.
Monty, maj loff:-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, prawdziwa ta suszarka. Ja bym użyła jako suszarki, w kuchni:-)
Domek ze skrzynki, pewnie, przydatny. Ale nie tylko to jest potrzebne, przede wszystkim rośliny karmowe dla imago i dla larw tych bździągw, którymi się żywią. Napiszę o tym niebawem, ale ta wiosna...
Twaj loff, maj loff, fajny facet, jak to ogrodnik. Lubię też leśników i weterynarzy, ale tych starszych, od leczenia, nie od kasy.
UsuńMam rośliny owadolubne, mam, staram się, choć budleje szlaken trafen. Pisz o insectusach, wiedzy nigdy dość.
Pacz, jakam polyglotka.
Witaj.U mnie na Kaszubach wiosna powolna,jeszcze nie buchnęła ;) Ale wzięłam się za wstępne porządki,choć nie zdziwię się jeśli jeszcze śnieg spadnie...Również spędziłam ostatnio cały dzień na oczyszczaniu cegieł,niestety nie z mchu a z trawy-perzu które rosną między cegłami i za diabła nie mogę się tego pozbyć,Aż palce mnie bolą od tego wyrywania.Do tego od 2 lat posiał mi się jakiś chwast,nie wiem jak się nazywa taki drobniutkolistny plożący ,jest dosłownie wszędzie...
OdpowiedzUsuńA Twoja suszarka to mi wygląda na gazetownik :) Ale tak czy siak piękna.
o już różanecznik odkryłaś... hmm ja na działkę mam jakieś 25-30 km więc wstrzymam się z odkryciem do kwietnia - boję się mrozków, ze mi przemrożą. Myślę, że przykrycie moim rododendronom nie zaszkodzi. Eh chyba jutro pojadę, zapowiadają ciepełko - chce mi się już na działeczkę - MATKO KOCHANA kto mnie zna ten chyba nigdy nie pomyślał, ze doczeka takich słów ode mnie :)
OdpowiedzUsuńWitam. Kiedy przycinać wrzosy? Mieszkam na pomorzu i u nas wciągu dnia 10 stopni ale w nocy jeszcze małe przymrozki.
OdpowiedzUsuńSuszarka świetna, takie cudo wygrzebać! Domek zawieś frontem do słońca - owady kochają ciepełko. W dziurkowanym drewnie będziesz miała murarki - u mnie zajęły sporo dziurek, czekam na wiosenne wyloty:) I tak jaj mego pisze - same lokum to za mało, kwiaty sadź, krzewy kwitnące i drzewa, pokrzyw nie wyrywaj spod płotu:)...stołówka i miejsce rozrodu też musi być. Taki all inclusive:) w ogrodzie.
OdpowiedzUsuńMEGI pisze, oczywiście Megi...jak się człowiek spieszy...:)
UsuńCudowny zakup, piękna wiosna u Ciebie, a Monty Dona kocham.
OdpowiedzUsuńCudnego tygodnia życzę :)
Cudna ta... suszarka, chyba. Odjazdowa. Cokolwiek z niej zrobisz będzie wyglądała nieziemsko. A ptasi domek wygląda niczym ścieżka zdrowia, pudełko rozmaitości.
OdpowiedzUsuńW takim apartamencie tutejsze pszczoly tez by zadomowily sie przyjemnie. Musze o tym pomyslec i moze ulatwic im i zbudowac takowy domek na wyspie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie i wiosennie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwitaj:) golteria śliczna cały rok zachwyca, mam jedną i planuję zakup jeszcze dwóch:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGaju - witam serdecznie. Piękna wiosenka już u Ciebie :) Żeliwowe cudo urzekające.
OdpowiedzUsuńJa tkwię w remontach, dobrze, że weekendowy mąż znalazł czas na wygrabienie dębowych liści w sadzie, bo mamy dwa dębczaki między jabłoniami.
A ja nie pomalowałam trzeciego krzesełka, bo właśnie jestem na Twoim blogu. Stęskniona.
Buziaki mazurskie
PS. Golteria boska.
Chyba wszyscy ruszyli do sprzątania ogrodów:)Wiosna wcześnie przyszła z czego się bardzo cieszę. Naczynie żeliwne jest super,nawet postawione samo na tarasie przyciągnie wzrok.Podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńCo do domków dla owadów, jestem za ich tworzeniem, chociaż na wsi mają gdzie się schować. Ale takie dokładne grabienie liści pozbawia ich mieszkań zimowych. Biedronki bardzo lubią w nich się zagrzebywać. Ja w tamtym roku postawiłam jeden, w tym będę miała trzy i to wielkie budowle:))) Sporo w nich było złotooków, murarek ogrodowych i innych pożytecznych owadów:) Pozdrawiam.
Gaju - witam Ciebie serdecznie - widzę, że ruszyłaś już do ogrodu, podobnie jak ja. Myślałam, że w ten weeken będzie ciąg dalszy a tu nic z tych rzeczy. Wiatr zimny aż głowy urywa. Piękne elementy dekoracyjne w ogrodzie. A żeliwna staroć przepiękna - może kiedyś i ty będziesz miała kuchnie ogrodową - marzenia są po to aby je realizować - miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńMoże to stojak na butelki z winem?:)
OdpowiedzUsuńDomek dla owadów śliczny, myślę,że się zadomowią .Widziałam takie w ogrodzie w Wojsławicach, i faktycznie mieszkały tam róże owady.
Pozdrawiam !