Zaglądają, podglądają.

czwartek, 20 marca 2014

Już jutro, a jednak...

Jutro wiosna. I byłoby cudnie, gdyby nie mój niezwalczalny pesymizm, który mówi, że owszem, wiosna, wiosna, wiosenna równonoc, ale za pół roku też będzie równonoc całkiem niewiosenna, więc się nie ciesz tak głupio, bo... Taaa, i po radości. Taka jestem.
No nic, carpe diem! Cieszmy się!
W jednej sprawie nigdy nie byłam pesymistką; każdy ugór mógł być dla mnie kiedyś ogrodem, w każdym nieużytku był potencjał, należało tylko bardzo chcieć.
Chciałam. I miałam.
Miałam, a pomalutku chciałam jeszcze więcej.
Bo to puste miejsce za skarpą nigdy ogrodem być nie miało.
Miało pozostać pustostanem.
Składem opału.

W porywach polem brokułów.
Pszenicznym łanem.
Kompostowiskiem.
A najczęściej było ogromnym chwastowiskiem.
Zaczęło się od "tylko trochę wyrównam", potem "skarpę umocnię, bo spłynie, a coś z tymi kamieniami zrobić trzeba". Tak to się zawsze u mnie zaczyna; od "wygrabię tylko".
Widzicie mozół układania? Widzicie piękne chwaściory? Cała jesień 2011.
W przerwach układania równałam, równałam, aż M, z początku wielki przeciwnik moich głupot, nie załapał, co poeta ma na myśli i zaczął coś o trawniku wspominać.
Krótka kłótnia na temat "dzika łąka, czy trawnik", a że za dużo miałam do stracenia,  to  nich se ma kolejne wimbledony!
Tu wiedziałam, że wygrałam!
I mam, bijcie dzwony!
Teraz, kilka dni temu, dowiozłam i ułożyłam resztę kamieni. Jest prawie dobrze, no może jeszcze ze dwa kursy na przydrożne rowy i koniec.
Idźmy więc.



Goło, wiem, goło. Ale cierpliwość cechą ogrodnika. Zarośnie goło, będzie wesoło, z dziabą nie będzie trzeba tyle latać.
Kamienie też zarosną, już posadzone rośliny, złagodzą się rażące sztuczności.
A że nie mam dzikiej łąki, trudno. Kompromisy podstawą trwałości małżeńskiej, przy czym nie mylić kompromisów z uległością, o nie!
Po bokach trawnika z jednej strony warzywnik, z drugiej brzeziniak, a ze skarpy taki widok.
Wimbledon łagodnie przechodzi w łąkę sąsiadów.
A to fragment autoportretu. Najważniejszy fragment.
Reszta niech pozostanie w cieniu.
Zrobiłam wiosenna dekorację w ogrodzie.
I wysłałam na blogowy konkurs w Barwach Ogrodu. Jasne, że wygram. Chociaż... bez malowanek, wycinanek, kraszanek i pisanek..., bez żonkilków, krokusków..., gliniany ptak..., czy ja wiem?
Pozdravka.









 



.

9 komentarzy:

  1. o ja cie..... jak ty te kamole dźwigałaś????/ bo efekt super.... ale ta praca.....
    teraz skarpa wygląda ciekawie.....
    serdeczności wiosenne posyłam :)
    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Imponujący efekt ! Piękny ogród stworzyłaś .

    OdpowiedzUsuń
  3. Tos sie nadzwigala tych kamieni. Choc trocge zazdroszcze, ze tak przy drodze, w rowach sobie "rosna" bo w moim ogrodku by sie kilka przydalo. A tu rowow nie ma, bo autostrady wszedzie;) wiec wybieram kamyczki z ziemi, ktora to w rabate kwiatowa sie przeistacza. Jakos tam je uzbieram;) no to Wiosenne pozdrowka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ogród mamy piękna wiosnę serdecznie pozdrawiam
    WIOSNA

    OdpowiedzUsuń
  5. A u Ciebie pięknie, piękniej, najpiękniej ...
    Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko jedyna... Herkules:) A skąd tyle kamieni i tak wielkich nabrałaś? Muszę przyznać, że efekt piorunujący.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam że ogrom pracy powala, gratulacje. Z tego co piszesz to pewnie nie efekt końcowy, także na pewno jeszcze zajrzę. Widzę tylko że masz z jednej strony wolną przestrzeń, zamierasz jakoś ją ograniczać?
    Też mam takie coś i się zastanawiam czy opłaca się kupić cyprysy i zrobić żywopłot. Zwłaszcza tanie są teraz w castoramie (http://www.castorama.pl/, tam w tej gazetce), orientujesz się ile trzeb by ich dać na 17 metrów?
    Pozdrawiam i z przyjemnością wrócę do twojego ogrodu, wygląda świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z powodu deficytów czasowych odpowiedź zbiorcza.
    1. Wszystkim komentującym dziękuję. Wasze słowa motywują!
    2. Kamieni u nas dostatek, a nawet nadmiar. Co roku okoliczni rolnicy wyorują je z pól, gdzie jak wiadomo rosną.
    3. Że Herkules? No na razie jeszcze tak, a że lubię takie bezmyślne prace, to układam. Dobre na odstresowywanie i reset.
    Jakubie, nie wiem o jaką wolną przestrzeń chodzi. Jeśli o tę z przodu ogrodu, to już posadzone młode świerki, które być może okażą się kolejną porażką, a może wreszcie odsłonią od nieciekawych, ale ciekawskich sąsiadów. Jeśli o tył pytasz, to po bokach trawnika, z jednej strony warzywnik i kompostownik, a z drugiej brzezina. Widoku na łąki i pola nie zasłonię niczym, bo szkoda go. Cyprysy? A nie lepiej jakiś żywopłot z liściastych? Mieszanych w dodatku? Będzie ciekawiej. Na 17 m posadziłabym 20-25, ale sprawdź.

    OdpowiedzUsuń