Zaglądają, podglądają.

środa, 7 sierpnia 2013

Czyja to historia?

Gdy byłam na moich małych wakacjach, u "córki wyjechanej", na wsi okołomorskiej uroczej, tej z brukiem i lipami po drodze, poszłyśmy z pierworodną na przedwieczorny letni spacer i zawędrowałyśmy na  rozstaje.
Wieś, jak wiele polskich wsi tamtego rejonu, ma swoją wcale nie taką polską historię... Tę historię "oglądałyśmy" w starych chałupach, drzewach i śladach tego co było, a czego nie ma.
Wędrujemy. Ja fotografuję.
I na tych rozstajach właśnie , bez żadnego ogrodzenia, bez tablicy, taki widok.
Lipcowa cisza sprzyjała nastrojowi miejsca.
Chodziłyśmy po cmentarzu i poznawałyśmy najprawdziwszą , bo ZAPISANĄ historię wsi i tego terenu. Historię zapisaną nie w podręcznikach, z których się uczyłyśmy, nie w przewodniku, a TU, w tym miejscu.
Historię zapisaną w tablicach, poświadczoną imionami i nazwiskami.
Kim była Emilie? Jak wyglądała? Jak żyła? Czy była piękna?
Kim był Kurt? Rolnikiem? Kogo pozostawił w traumie?  To słowo boli tak samo po polsku i po niemiecku.
Niemiecki znam, jak znam, mogę się tylko domyślać, że August był..., jak to przetłumaczyć..., mistrzem? Urodzonym mistrzem?  Jeśli tak, to w czym? I czy ta litera to w ogóle jest "s"?
Chodzimy, oglądamy, milczymy. Milczymy o pięknie tegorocznego lata, uroku okolicy i o przemijaniu.
Co czuły rodziny opuszczając na zawsze miejsce, gdzie na rozstaju dróg zostawiali swych bliskich?
Kto tak pięknie kuł w kamieniu dębowe liście?
Wiele pytań bez odpowiedzi.
Cmentarz od zupełnego zapomnienia ocalony został przez tych, którzy przywiezieni zostali w to miejsce ze swoich, wtedy już nie swoich miejsc, gdzie też zostawili bliskich na jakichś rozstajach.
Nie interesuje mnie historia narodów i jakaś tam wymyślona "sprawiedliwość dziejowa", bo czyja niby ta sprawiedliwość? Interesują mnie losy LUDZI, którym historia niewyobrażalnie dla nas zmieniła życie.
Losy, których nigdy nie poznam. Szkoda.
Pozdravka. 
























.
Wieś, jak wiele wsi tamtego rejonu, ma swoją wcale nie polską historię...Kilka lat temu były tu podobno chwasty po pas i zarośla








19 komentarzy:

  1. Znalazłaś bardzo ciekawe miejsce, które skłania do refleksji. Można tak sobie coś wyobrażać w nieskończoność, patrząc na te zapomniane już groby. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. pokazujesz że jednak można jak się chce uszanowac cmentarz niemiecki, ja tak samo jak ty lubię zwiedzac zapomniane cmentarze, bo tam uczymy się historii
    niestety nie wszędzie jest tak pięknie.... pisałam ostatnio o cmentarzu ewangelickim w Sobocie...a właściwie miejscu po nim.... sprawa potoczyłam sie do prasy.... zreszta przeczytaj.....
    i jeżeli można podaj miejscowośc w której tak zadbano o dawny cmentarz.... umieszczę u siebie jeszcze jeden dopisek i linka do ciebie....
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam zarośnięty cmentarz żydowski - macew nie było widać. Zdziwiło mnie takie zaniedbanie, bo miejsce było opisane i tablicami, a wewnątrz trawsko po pachy. Natknęłam się też kiedyś na mogiły w lesie (nie pamiętam gdzie, byłam dzieckiem) - te były wyjątkowo zadbane, więc można jak się chce.

      Usuń
    2. Na kirkutach nie można bardzo ingerować. Na przeszkodzie stoi religia.

      Usuń
  3. Witam.
    Historia jest niestety zapominana. Jeszcze trochę to możemy być historii pozbawieni. Sami doprowadzamy do tego, że jest ona zapominana.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Histora ludzi, którzy żyli napisana przez ludzi, którzy to uszanowali i pielęgnują.
    Jestem pełna podziwu dla takich poczynań. Zajrzałam do LEPTIR, zaciekawiona Sobotą, ale to nie ta, o której myślałam ;)
    Pod Wierzchucinem na Pomorzu też jest taki cmentarz, tam żyją chyba jeszcze ostatni potomkowie tych pochowanych.
    Polecam bardzo książkę "Mój przyjaciel trup", tak trochę na temat a trochę nie, ale z obszerną historią rodu von Krockow żyjącego tamże.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe miejsce, można się zamyślić na chwilę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak..przemijanie zastanawia...
    Również nie rozumiem ludzi, którzy nie szanują tego, co było. Przecież to co jest teraz, co wielu tak wywyższa, już za chwilę będzie tym, co było... jesli się samemu nie szamuje, nie będzie się sznowanym kiedyś przez innych...bo niby kto ich tego nauczy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Takich miejsc w Polsce jest na pewno więcej post daje dużo do myślenia ...co my robimy w tym kierunku?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Może to chore, ale uwielbiam takie miejsca. Memento mori nie oznacza dołowania, tylko refleksję. Też zastanawiam się zawsze nad tym, kim byli ci ludzie, jak wyglądali, co robili. Myślę zawsze o ich życiu, dopiero na końcu o ich śmierci. Kiedyś jako dziecko porządkowałam cmentarze - i mogiły leżące obok moich bliskich ("bo oni tacy biedni, nikt ich nie odwiedza..."), i na koloniach, jak tylko miałam możliwość to smykałam na cmentarz i niosłam świeże kwiaty. Widziałam groby w opisane w różnych językach - żadnych nie wolno niszczyć, to historia, a ci, którzy tam leżą, nie mają już jak się obronić. Należy im się spokój i szacunek.

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam stare cmentarze - mają duszę

    OdpowiedzUsuń
  10. II like to visit cemeteries. They are so peaceful. It is also interesting to see how different they can be. Some are very neat, while others are hardly taken care of. Still, they all have charms.

    OdpowiedzUsuń
  11. uśmiechnęłam się, bo ja też namiętnie uprawiam "turystykę funeralną", o czym pewnie niejednokrotnie wspomniałam, może nieśmiało, bo w realu nikt mnie nie rozumie i zawsze słyszę "noooo choooodź juuuużżżż...."
    Niemiecki jest mi obcy, ale czy "traum" nie ma czegoś wspólnego ze snem? (ma, to znaczy sen, sprawdziłam. Sommernachtstraum;-))
    A Augusta była z domu Meister (geboren M.)
    pozdrówka ze Szwecji;-)))

    OdpowiedzUsuń
  12. aaa nurtuje mnie ta wioska- po poprzednim poście myślałam, że Żuławy, ale chyba jednak Pomorze Zachodnie?

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię odwiedzać cmentarze, choć to ponoć budzi złe emocje...
    Stosunek do zmarłych jest częścią kultury ludzi.
    Nie wszyscy potrafią uszanować miejsce spoczynku np: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/skandal-na-cmentarzu-to-barbarzynstwo/ynby3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Wam z dobre słowa, poprawki w idiotycznym tłumaczeniu, a raczej wymyślaniu tłumaczenia i za wspólnotę lubienia starych cmentarzy. Nie mam czasu - ogród zarasta, goście walą, jak to latem na wsi.
    Z powodów różnych nazwy wsi nie zdradzam [wybacz Leptir], ale przybliżam, to powiat koszaliński.
    Co do złych emocji jakie jakoby miały wzbudzać cmentarze, to przypominają mi się słowa Marii, mojej Teściowej, że bać się należy żywych, nie zmarłych.
    Izabelko, dziękuję z podrzucenie dobrego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę :) życzę dużo pozytywnych wrażeń podczas lektury. Te same słowa mówiła moja Babcia.

      Usuń
  15. Jest w moim mieście lapidarium z przeniesionymi tablicami i kamieniami nagrobnymi z pozostałości niemieckiego cmentarza. Zawsze zatrzymuję się i rozmyślam nad tym, gdzie są teraz ich rodziny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za ten spacer i mądry wpis :)
    Odkąd odeszli moi Rodzice, unikam cmentarzy. Bo bardzo boli, choć wiem, że nie powinno, że taki ból jest egoistyczny...
    Kiedyś odbywałam długie spacery po starych cmentarzach, ale takiego nieogrodzonego, w lesie, nigdy nie spotkałam... Towarzyszą mi podobne rozmyślania nad ludzkim losem, nad uwikłaniem w historię, nad bezsensem wojen, w które wciąż bawią się duzi chłopcy...

    OdpowiedzUsuń