Być może się powtarzam, ale lubię wracać do historii. Historii z jaśminowcami w tle.
Więc, zanim "mam, co chciałam", było tak.
Kupiona rozwalająca się chałupa i myśl pierwsza - z lewej wyrąbiemy okno, wstawimy drzwi i dobudujemy taras.
Wielka Wizjonerka i Wielka Marzycielka na kupie śmieci. Zdumiewa mnie dziś tamten optymizm.
Okno wyrąbane, drzwi wstawione, jest taras.
Syn serdecznej przyjaciółki, architekt zresztą, stwierdził, że TO, czyli mój piękny taras, wygląda jak molo. Bo wyglądał. Ale ja wiedziałam, czego chcę. Po tarasem posadzę jaśminowce wonne, koniecznie wonne, bo już wiedziałam, że istnieją, bezsensowne dla mnie, jaśminowce bezwonne.
Posadziłam. Odmiana Aureus.
Niby szły, jak burza, z naciskiem na "niby". Kiedyś tak urosną, że taras zatonie w zieleni - myślałam - tylko nie bardzo wiedziałam, kiedy one tak urosną.
Rosły.
Z nimi rósł żywopłot, bluszcz na bramce i cała reszta.
I mam! Mam, co chciałam.
Jaśminowce zatopiły taras.
Topią dom.
Wchodzą do domu.
Pączkują.
Są prawdziwie złote i właśnie zaczynają kwitnąć.
Niech się schowają Sephory i inne Douglasy, Chanele i Diory. Pozamykać zapach w buteleczki szczęścia, rozdawać antydepresanty zamiast Prozacu.
"Ty przychodzisz jak noc majowa,
biała noc, noc uśpiona w jaśminie,
i jaśminem pachną twoje słowa,
i księżycem sen srebrny płynie,..."
Kto tak pięknie o jaśminach? Broniewski.
Snów srebrnych w noce jaśminowe życzę.
No wiem, że leje i zimno... U mnie też.
Pozdravka.
To najlepszy dowód, że marzenia się spełniają. Trzeba tylko bardzo chcieć i być konsekwentnym. Twoje jaśminowce są cudowne. Pięknie okalają taras i pewnie pięknie pachną. Moja historia jest bardzo podobna. Jak kupiliśmy dom do remontu z ogromnym dzikim i zaniedbanym ogrodem to widziałam przerażenie w oczach dzieci. Daliśmy radę, chociaż czasem trudno mi w to uwierzyć. Tak się tworzy swoje miejsce na ziemi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoje córki też były przerażone jawną głupotą rodziców, choć dopiero niedawno powiedziały, co tak na prawdę myślały.
UsuńSuper. Będziemy też w końcu jako antydepresant wkleić nasze foty przed i po :)
OdpowiedzUsuńCzekam!
UsuńKurczę, a moje fotosy sprzed utraciłam wraz z pogruchotanym dyskiem. Szkoda, bo kupiliśmy "dom, w którym straszy". Antydeprestanty łykam więc u Ciebie, Gaju, tym bardziej, że moje zapachy (mam połacie bzów i jeden tylko mały jaśminek) już przekwitły.
UsuńPozdrawiam Cię pełna podziwu.
Gaja! To jest cudowne!!! Jak się cieszę Twoim sukcesem i jak bardzo chcę swojego domu i ogromnego ogrodu!!!
OdpowiedzUsuńChcieć, to móc! Pamiętaj i powodzenia!
UsuńA już czułam, że wisi w powietrzu porażka, a tu niespodzianka:)
OdpowiedzUsuńGajeczko - no po prostu pięknie. Szkoda, że nie czuję zapachu Twoich antydepresantów:(
Kolor liści niesamowity.
Posadziłam w ub. roku 6. szt. gałązek od sąsiadów, też pachnące, nazwy brak, przyjęły się, może zakwitną w przyszłym roku?
Na Mazurach pochmurno i 15 st.
Niemniej cieplutko Cię pozdrawiam
U nas też paskudnie. Porażkę węszyłaś? Eee, nie, nie daję się. Jeszcze...
UsuńNiesamowite jak zieleń wokół domu potrafi dużo zmienić. Kawał porządnej roboty przez te lata wykonałaś. Teraz to już zawsze z górki po takich trudach. To czekamy teraz wszyscy na słoneczne i ciepłe wieczory by móc się cieszyć zapachem jaśminów, róż i bzu.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
ps. u mnie na w Centralnej coś się przejaśnia, więc jest szansa na jakiś promyk słońca po południu
Z górki?! A gdzie koniec górki? Moja górka nie ma widocznego końca i jakoś nie mogę "poleżeć sobie pod gruszą na dowolnie wybranym boku".
UsuńMarzenia faktycznie się spełniają wiem coś na ten temat.Piękne jaśminowce.Kolor lisci bardzo piękny a jak zakwitną to zapach pewnie niesamowity.Dzisiaj pierwszy raz od tygodnia nieśmiało wygląda słoneczko.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSłoneczka brak. Nadal.
UsuńJesteś niesamowita,ba... patrząc na to jesteś WIELKA!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie
Dziękuję. Chciałam napisać "słonecznie", ale jest pochmurnie, niestety.
UsuńŚLICZNE :)
OdpowiedzUsuńJa jako,że mieszkam na ulicy Jaśminowej tez mam jeden krzaczek :) tez rosnie jak szalony:)
w tym roku będzie 1 przycinanie :)
Jak fajnie musi być mieszkać na Jaśminowej! Tnij po kwitnieniu.
UsuńCzym byloby nasze zycie gdyby nie marzenia, warto je spelniac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jasminowa dziewczyne:)
Kurcze, nie wszystkim się spełniają, niestety.
UsuńDziękuję.
...Najważniejsze są nasze marzenia
OdpowiedzUsuńKrajobraz snów
Nie możemy ich barw nie doceniać
W żadnym szarym dniu
Chociaż dzisiaj wiatr w oczy nam wieje
To nie znaczy nic
Najpiękniejsze są nasze nadzieje
Na udane dni...
Piękne..., dziękuję.
UsuńJaka przemiana - pięknie :) Podziwiam zawsze tych, którzy marzą i nie obawiają się spełniać swoich marzeń, są konsekwentni. A teraz o czym marzysz? :)
OdpowiedzUsuńTak, marzę. Żeby długo cieszyć się Tymi i tym, co mam. Tyle.
UsuńCzasami czekamy lata aż spełnią się nasze marzenia. Ale przecież w końcu doczekamy się jeżeli cierpliwie czekamy. Piękny ogród. POzdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuńi tak trzymaj twoje zdjęcia i determinacja to dowód jak się chce to wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńA niech wchodzi na tarasy, niech pachnie i upaja, broń cię - nie ścinaj :)
O bądź taka dalej realizuj marzenia to piękne :)
Staram się, staram!
UsuńPożarłam dzisiaj Twój blog w całości!!! Wielkie chapeau bas dla Ciebie. Cudny ogród !!!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :)
Smacznego! Wpadaj, podjadaj.
UsuńMusiałaś trochę poczekać na nie, ale masz. Pachną, ach jak one pachną.
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jeden krzew, a zapach rozchodzi się na dużą odległość.
Jak sprawują się Twoje jaśminowce ?
Prawda, że ten zapach upaja?
UsuńSprawują się dobrze, mocno tnę pędy które kwitły, po skończeniu kwitnienia.
Jestem pod wrażeniem... i jakoś więcej we mnie optymizmu :-) czyli da się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zostaję na dłużej ;-)
Już to pisałam, ale jak się chce, to się da.
UsuńDziękuję, zostań.
Gaju, pięknie spełniłaś swoje marzenia:) A jaśmin to zapach z ogrodu mojej babci, który pamiętam z dzieciństwa. Po jaśminie, przychodził czas na maciejkę. Kiedy babcia otwierała okienko w pokoiku wpadały do niego te ogrodowe zapachy, które mieszały się ze świeżością pościeli, przygotowanej dla mnie do snu. Ależ się rozmarzyłam. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńDobrze mieć takie wspomnienia. Ja też mam. Maciejki natomiast nie posiałam, błąd.
OdpowiedzUsuńBiała krochmalona pościel... też się rozmarzam.
To wspaniała historia. A przestrzenią, mistrzowskim wykonaniem w Pani ogrodzie zachwycam się ukradkiem od kilku tygodni. Opowieść o marzeniach przypomina mi dyniowe poletko ujęte szpalerem orzechów włoskich nad rzeką, jakim kiedyś był mój ogród. Dziękuję za odwiedziny. Serdecznie pozdrawiam :o)
OdpowiedzUsuńJakoś mi lepiej po wczorajszym smutnym dniu.
pomysl swietny i efekt jeszcze swietniejszy...wyobrazam sobie jak Ci pachnie!!! slicznie masz w swoim otoczeniu!! pozdrawiam z Caracas
OdpowiedzUsuńWow jak pięknie!
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzed i po, albo raczej w trakcie... ogród to zmienna stałość :)
OdpowiedzUsuń