Stan "nicmisięniechciejstwa" dopadł mnie nagle, jak to zwykle z tym zjawiskiem bywa. Odłogiem leży warzywnik, na choroby grzybowe pryskać trzeba, o innych rzeczach nie wspomniawszy. I nic.
Siedzę, jak ten co na kanapie cały dzień.
Tylko że ja na leżaku. I jak on "wypraszam to sobie". Nic nie robię? Patrzę sobie.
W dal.
I dookoła.
Ławeczka od Aneczki... M porozkręcał, wyszlifował, pomalował, skręcił... Jak nowa, a prawie się rozpadała.
Kwiecia mało, głównie zieloności. Kiedy M zrobił te skrzyneczki? Rozmyślam. A jaśminy pachną...
Skrzynki starzeją się szlachetnie. My mniej... Cholera, jak lata lecą...
Albo stoliczek prawdziwie ogrodowy. Stareńki. W jakim ogrodzie kiedyś stał?
Ikeowska współczesność. Lubię te schodki, pięknie popękały. I te pojemniki oraz niezwykle wygodną konewkę.
Popatruję z góry.
I w chmury.
Lubię lobelie, są jak niebo. Albo jak Adriatyk. Dziesięć lat temu byłam w Chorwacji i jedenaście... Dziesięć lat temu nie śniłam o ogrodzie. Już nie jeżdżę, nie muszę. Mam kolor tamtego morza w doniczce.
Tylko w to miejsce trudno mi patrzeć. Nie wyjdę na taras, żeby zawołać Mamę na obiad, albo tylko popatrzeć, jak w upalny dzień czyta sobie w cieniu krzywej wierzby. I ostróżek nie zobaczy, a tak pięknie zakwitły...
Jutro się spotkamy, szkoda, że nie tutaj.
Nikt mi nie powie, że nic nie robię. Myślę sobie. Czasem trzeba...
No to czasu na nicnieróbstwo i leniwe myślenie życzę.
Pozdravka.
Nicniechciejstwo dopada mnie zawsze jak musze coś zrobić. Oprócz tego mam paskudną wadę znajdowania sobie tematów zastępczych. Piękny ogród, lobelie z całym swoim błękitem - z przeproszeniem - nie mogą równać się Adriatykowi:) Bryzy nie mają i przyjemnego chłodu wody i łaskotu piasku który osypuje się spod stóp wymywany przez fale...sam kolor to za mało na TAKIE doznania:) Post piękny, i ja mam miejsca na które trudno mi patrzeć...
OdpowiedzUsuńBardzo twórczo myślisz sobie:):) I bardzo relaksacyjnie. Też potrzebne:)Dobre wyciszenie przed jutrzejszym "spotkaniem" :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę- posiedziałabym i popatrzyła w dal.
OdpowiedzUsuńOdpoczywasz, myślisz, martwisz się, wspominasz- to naprawdę bardzo dużo.
To piękny czas relaksu....
kiedy nic nie robie, to slucham muzyki. Najlepszy relaks to jazz, do tego kawa (albo rooibos, gdy pozna pora), cos slodkiego. Wtedy wraca ochota na rozmnazanie. Dodalbym "sie", ale brak wspolpracownika
OdpowiedzUsuńA zdjęcia robiły się same ? Nie miej wyrzutów. To urocze chwile. Nasza intymność z naszymi myślami. Uwielbiam ten stan i żałuję ,że nie ogarnia mnie częściej.i jak się nie zagapić jak się ma taki szeroki horyzont.A mamie zrób bukiet. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńAle piękne doniczki masz na tarasie!
OdpowiedzUsuńGaja i bardzo dobrze nic nie rób - jeżeli tego wymagasz i potrzebujesz nie mniej wyrzutów sumienia. Piękny taras i ogród - gdzie tu mowa o zaniedbaniu :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne to wszystko mnie dzisiaj czeka sadzenie begonii, bratki już przekwitły.
Ciepło pozdrawiam wypoczywaj w jaki sposób chcesz :)
Ściskam Cię Gajeczko, pogapiłabym się z Tobą w bezkres nieba, pomilczałybyśmy lub pogadały. Przytulam Cię mocno, mocno.
OdpowiedzUsuńNo własnie - trzeba tak czasem. Oddalić się od dziania. Wyciszyć. Zatopić w spokojnym kontemplowaniu rzeczywistości. Nie mysleć. Nabrac sił na potem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło z mojego eremu!:-)
Fajnie tak czasem nic nie robić. Poleżeć, popatrzeć na piękno wokół i odlecieć myślami gdzieś daleko... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż często tak mam:) ...ale nie ma co się dziwić, wszystko Ci pięknie "samo" rośnie, teraz wystarczy popatrzeć na to cudowne miejsce:)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGaju - co tam u Ciebie kochana. Myślę i tęsknię.
OdpowiedzUsuńBuziaki