To tu... Zielone lata.
W tym pięknym zabytkowym budynku, jako przestraszona siedemnastoletnia maturzystka [ nie posyłać sześciolatków do szkół ! ] zdawałam egzamin wstępny z biologii. Pamiętam, że pisałam coś na temat przystosowań do środowiska.
Potem miałam w nim zajęcia z zoohigieny i weterynarii. Pachniało tu lekami, odczynnikami, zwierzętami i kurzem.
We wspaniałych budynkach Collegium poznawałam tajniki zoologii i anatomii zwierząt. Anatomii, bez podtekstów, uczyłam się z M, tym samym od trawników.
Fascynowały mnie te budowle i ich wnętrza. Mroczne, tajemnicze, pełne wiedzy profesorów i głupoty studentów, gablot z motylami i wypreparowanych układów.
Wszystko skąpane w zieleni. Tak jak wtedy...
Dziś teren opanowany głównie przez przyszłych leśników.
W zieleni tablica upamiętniająca założyciela tego kierunku, wtedy na UAM. Absolwentem był również mój Tato.
Dalej zieleń, zieleń, zieleń. I ptaki. Wierzyć się nie chce, że w pobliżu tętni życie wielkiego miasta.
Okoliczności przyrody piękne, ale uczyć się im chyba tak samo nie chce, jak nam wtedy.
Fajna ruda. Leśniczką będzie? Jakoś bardziej mi na leśniczankę wygląda.
Zawsze był tutaj...
I jest dalej, ale nie było sklepu.
Ludzie, jakie tam cuda. Lny, jedwabie, spódnice, marynarki, ściereczki, torby, len na metry w pasy, w róże i gładki kolorowy. Lniane buty i skarpety. Wszystko nienaturalnie naturalne i drogie, jak jasna cholera.
Po trudach przyswajania wiedzy, a czasem zamiast, szliśmy nieopodal, na skraj lasu, żeby ścieżką pójść nad jezioro...
... lub pozostać bliżej uczelni...
Nazwa ta sama, sosny te same, letniego ogródka nie było, fakt.
Ta sama Alma Mater, nowe budynki. Podłączenia do internetu w pakiecie jest, a nastrój? Mam wątpliwości.
Mama już w domu, a na balkonie kwiatki na Dzień Matki. Tak jak miało być.
Nowy miesiąc, nowe wyzwania, nowe sprawy.
Powodzenia!
Pozdravka.
Przede wszystkim zdrowia dla Mamy..
OdpowiedzUsuńa wycieczka sentymentalna i urocza, nie umywaja sie te nowe budynki i rachityczne drzewka do tych dawnych cudnych budowli i ogrodów...
"stare " jest piękne.... chciało by sie powiedzieć...
Piękna wycieczka. Często przejeżdżam obok tego miejsca, ale jakoś wciąż brak czasu przy przyjrzeć się bliżej.
OdpowiedzUsuńZdrowia i spokoju:)
ale fajne wspomnienia:-)
OdpowiedzUsuńtak naprawdę naprawdę nawet bycie w "niemoim" studenckim budynku ostatnio podobne mi przywołało. Atmosfera taka.
A ja wiem wiem wiem, gdzie kupić tani len;-) i zaraz sobie zamówię popielaty obrus, paczłork na łoże i wielki komin na całego człowieka.
też zdrowia i spokoju:-)
a ja nabieram chęci na studiowanie- może być leśnictwo.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia, piękne, nastrojowe stare mury, w których mnie osobiście chciałoby się uczyć .
Zieleń, jak przy takich Uniwersytetach - podobna- bujna i obfita.
Może i ja wybrałabym się w taką sentymentalną podróż.
Fajnie jest wrócić do czasów, kiedy miało się około 20 lat....
Miłych dni Tobie życzę Gaju.
Fajnie tak pokrążyć między starymi znanymi od podszewki miejscami. Czasem można się tam spotkać z samym sobą . To nowe mi się w ogóle nie podoba. mało jest pozytywnych przykładów dobrego nowego ale może się to zmieni jak obecni architekci się wykształcą . Zapał mają do zmian . Cie4kawe co z tego zostanie. Zdrowia dla Ciebie i najbliższych.
OdpowiedzUsuńWitam Cie Krajanko. Przypadkowo stwierdziłam , że pobierałaś nauki w moim miescie Pyrkowie.A już Kolegium Rungego jest perełeczką. Pozdrawiam serdecznie....
OdpowiedzUsuńTo i moja Alma Mater i to podwójna:) W nowych budynkach nie ma ducha dawnej AR, a korytarze wyłożone cegłą i tajemnicze zakątki i zapachy zwłaszcza w katedrze zoologii uwielbiam do dziś:)
OdpowiedzUsuń