Ufff... Trwało, ale zostało zakończone i mogę wreszcie pokazać, jak wyglądają moje rabaty po przeróbkach. Na lewej niewiele zmian, tylko kosmetyka. Zdjęcia robione z góry wymagały mocnego wychylenia z tarasu, a barierka niziutka,a ja mam lęk wysokości...
Na prawej skończone układanie kamieni, kamyków i kamyczków, usunięte trzmieliny, posadzone bukszpany, a zamiast iglaka w donicy, już jest kolejny bukszpan. Na razie efekt mnie zadawala, zobaczymy jak długo to potrwa.
Nie wiadomo kiedy zazieleniły się berberysy w żywopłocie. Są równie efektowne, co potwornie kłujące. No, ale nie będę się czepiać, w końcu były prawie za darmo.
Temperatura rośnie i ogród nabiera coraz większego uroku. Już niedługo nadejdą ciepłe wieczory i takie widoki będę mogła oglądać nie tylko z okna. Ilekroć patrzę na rozlewisko o zmroku, przypomina mi się określenie Ani z Zielonego Wzgórza - "Jezioro Lśniących Wód". Och, gdzie te czasy, kiedy czytałam tę książkę, a nazwę zapamiętałam.
Gorączka przedświąteczna rozpoczęta, a ja zamiast szaleć z porządkami i piec mazurki siedzę w rabatkach.
Pozdrawiam przedświątecznie i radośnie, miłej pracy życzę.
Noo, zazdroszczę Ci takich widoków. Na samą myśl o ciepłym wieczorze w ogrodzie z taaakim widokiem ogarnia mnie tęsknota za chwilą spokoju i szczęścia. Jutro wyjeżdżam z Warszawy by delektować się wolnością w moim Zaciszu. Pozdrawiam cię cieplutko. Życzę cudownych Świąt.
OdpowiedzUsuńTen typ tak ma:-))) My tez siedzimy w rabatkach...Coś czuje, że z mazurkami będzie krucho w tym roku... ( ale sernik chyba upiekę )
OdpowiedzUsuńSerdeczne życzenia na Święta!
Masz gdzie siedzieć w Twoim coraz ładnijszym ogrodzie i podziwiać taaakie widoki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle pięknie! Jesteś bardzo pracowita i przyjemnie popatrzeć na efekty tej pracy. Aż zaczęły targać mną wyrzuty sumienia w stosunku do mojego ogródka.
OdpowiedzUsuń