Tak rodzinnie bawiła się moja Przyjaciółka. Najprościej miał osobnik drugi z lewej, po prostu kręcił kółka, ale pozostali ?! Dali popis.
Zgoła inaczej bawił się mój sąsiad. Nie odpaliło, chciał sprawdzić czemuż to nie odpaliło, wtedy odpaliło. Leży w szpitalu, szwów siedemnaście, druty i szyna w szczęce, braki w uzębieniu, mieni się kolorami. Bywa, a za głupotę się płaci.
Czyli, zaczyna się różnie. Swoją drogą, dopiero pity pitoliłam, a już nowe się czają, pesel na rok stanął i znowu pogalopował, że wierzyć się nie chce.
A tymczasem wiosna w styczniu. Też bywa, nie raz bywało, jeszcze nam domrozi i dosypie.
Póki co słońce łudzi i wabi do ogrodu.
Podświetla, rozświetla, migoce.
Jakby nigdy nic, rosną sobie chwasty.
A nawet kwitną.
Mam pielić w styczniu?
Mech się cudnie rozrasta wiosenną zielenią.
Lubię mchy i nie mogę uwierzyć, że mam własne mchowisko.
N trawnikach soczyście i świetliście.
I ogólnie cudnie by było, gdyby nie TO.
Obraz zniszczeń w posadzonym wiosną brzozowym zagajniku.
Nad tym, co było ślicznymi krzewami pęcherznic samosiejek, nie rozpaczam, one odbiją.
Żal mi tych brzóz. Ja jeszcze rozumiałabym, gdyby siarczyste mrozy i wielkie śniegi, ale tyle smakowitych ozimin dokoła, więc dlaczego ONE zainteresowały się moimi drzewkami?
Te ONE, to sarny. Były, były ze dwa razy najmarniej, pies szczekał wieczorem jak opętany, a potem widziałam stado na łąkach za ogrodem.
Dobrze, że nie wyrzuciłam samosiejek brzozowych, będą na uzupełnianie.
Poza tym dalej wiosennie. Kto zrobił te dziurki w liściach?
Bukszpany z jakimiś przyrostami, których chyba jesienią nie było. Rosną?
No i wreszcie, wreszcie koniec świątecznego maratonu!
Z górki będzie. Dzień dłuższy, styczeń przeleci, luty krótszy. Czekam na stoiska z nasionkami, planuję co zrobić, co przerobić, nie narzekam, czytam i wbrew rzeczywistości ja, wieczna pesymistka, hoduję kiełki optymizmu.
No to OPTYMIZMU!
Pozdravka.
Najlepszego :)) fajne fotki ;) oby do prawdziwej wiosny :D
OdpowiedzUsuńNajlepszego w Nowym Roku! I mam pytanie,ten chwast na zdjęciu,taki płożący,jak z nim walczysz? u mnie od 2 lat rozrasta się jak szlaony, jest wszędzie ,w trawniku,na rabatach,w warzywniku,każdy kącik atakuje,wystarczy chwila nieuwagi,w zasadzie za nim nie nadążam...da się z nim wygrac ??
OdpowiedzUsuńNajlepszego! Sąsiadowi współczuję, może nabierze respektu do wybuchowych bądź co bądź materiałów:) U mnie też wiosna, choć mój ogród zacieniony więc nie aż tak...
OdpowiedzUsuńWspaniałego roku. Dla sąsiada nie był wspaniały. Za głupotę został ukarany, ale za bardzo :(. Ogród czuje wiosnę, ale boję się gdy nagle przyjdą mrozy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie pomieszana ta zima... ogródek kusi żeby iść, coś porobić, uprzątnąć? No, ale jak to w styczniu?
OdpowiedzUsuńStratami się nie martw, niech sarenki mają, to przynosi szczęście jak sarenki w ogródku :)
Zdjęcie noworoczne fajnie wymyślone i udane, sąsiadowi zdrowia i więcej zdrowego rozsądku życzę.
I Szczęśliwego :)
Wiosna, panie sierżancie ;):)) Wszystkiego naj naj lepszego w nowym roku! A ja nazbierałam nasion malw i kusi mnie żeby eksperymentalnie posiać gdzieś w doniczkach, bo mama mówi, że potem mogą nie niekoniecznie wyrosnąć... Co Wy na to, doświadczeni ogrodnicy?
OdpowiedzUsuńZa mało światła. Kilka dni ciepłych (nawet kilkanaście) wiosny w styczniu nie czyni. Skiełkują, może nawet wyrosną, ale będą wybujałe, bladozielone i nie wróżę im długiego i zdrowego życia:) Możesz spróbować z końcem lutego;)
UsuńDziękuję, kochana jesteś:)**
UsuńWidzę, że poczucie humoru Cię nie opuszcza :) Szkoda brzózek, następnym razem owiń je po posadzeniu :( Obawiam się, że nie tylko zielsko rośnie i korci mnie, by jechać pielić, bo jeśli prawdziwa zima nie przyjdzie, a pojawi się prawdziwa wiosna, w ogrodzie będzie chwastowy busz! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego co najlepsze w tym Nowym Roku. Pięknie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, temat jest mi bardzo bliski,
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia i super klimat,
z chęcią dodam Cię do mojej listy najlepszych blogów
http://blog-o-architekturze-krajobrazu.blogspot.com