Zaglądają, podglądają.

piątek, 10 stycznia 2014

A świstak...

... siedział i zawijał w papierki. Pamiętacie?

Szukałam, szukałam i znalazłam. Poradę dotyczącą ocalenia brzeziny.
Znajomy leśnik, a jakże. Najpierw telefonicznie zdiagnozował szkodnika. Po rodzaju cięcia drzewek! Patrz pani, jaki mądry! Skośne? Skośne. Sarna odpadła, pozostały zające. Jasne. Ogólnie w kraju podobno zajęcy brak. Alarm! Spada populacja! Brak, bo wszystkie są w moim ogrodzie. Pod każdym iglakiem płożącym mają wyślizgane miejsca noclegowe. Wiosną uważać trzeba, żeby szarych kulek nie rozjechać kosiarką, latem z ogrodu korzystać mogą do woli, a zimą obżerają brzezinę. Wdzięczność taka.
Leśnik doradził okręcić drzewka srebrna folią. Nie za ciasno. Folia ma szeleścić, zająca zniechęcić. Zobaczymy. Owinęłam. Leśnikom wierzę.
Pierwotne podejrzenie padło na sarny, bo cięcia były wysoko. Leśnik sprostował - szarak na wyciągniętych skokach, kiedy słupka stanie, staje się wysoki. Fakt. Sarny przepraszam.
Bawiłam się więc w świstaka, bawiłam, chociaż świstaki zawijały jakoś pogodniej, a już na pewno nie klęły.
Zimno było...

Zdjęci nie pokazują całości pracy papierkowej. Zrobione z okna, nie chcę już oglądać brzeziny.
Na pocieszenie poszłam w przyjemności.
W markecie na J - chodź, nigdy nie byłam - nabyłam:
- cudne składana akacjowe stołeczki. 20 zł.
- pięknie przecenioną lampę naftową, działającą. 24 zł.

Stołeczki nabyłam sztuk dwie, bo lubię mieć do pary. Przeznaczenie - taras.
Na tarasie bałagan powiatrowy., nie zaglądać.
W markecie na O - chodź, nigdy nie byłam - niczego nie nabyłam z powodu idiotycznych cen. O-i, tak się NIE ROBI!
No!
W markecie na L, w którym bywamy za często -chodź, zobaczymy co mają - kupiłam promocyjnie tanio skrzyneczki, które chodziły za mną od dawna. Czyli mieli! 10 i 16 zł.
Pomaluje na biało, wiosenne kwiatki w glinianych doniczkach wstawię...
Kiedy????
No to oby "kiedy" szybko nadeszło!
Pozdravka.





18 komentarzy:

  1. Jula?
    Jak to nie ma zajęcy? zajęczy kryzys skończył się chyba jakiś czas temu, widuję ich mnóstwo.
    Jeszcze jeden sposób, ale to musi być zimno: smarowanie roztopionym smalcem z ostrą papryką w proszku (pędzlem), on zastyga i wuala. Na sarny też działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię te Twoje ogrodowe opowieści i poznańską (?) oszczędność. Drobiazgi kocham i ja:). Szybkiego powrotu do ciepłego Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Megi, skarbnico mądrości... Czyli nie lubią na ostro, tak? A płyn do kąpieli mocno lawendowy chyba też działa, bo jakiś czas był spokój, ale było i się zmyło.
    Kryzys się skończył, ale w mediach trwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo kryzys jest medialny.
      A nie ma lisiego kryzysu, w konsekwencji zajęczego???
      Julę lubie, lubie Jule, jubie Lulę, bo mają tam śliczne bluzy i kalosze w kwiatki, i inne ubranka na kijki, i rzeczy dla ptaków (kręciołki odstraszające od okien, karmniczki sprężynkowe).
      Nie lubią na ostro, na lawendowo pewnie też nie, smalec ma tę przewagę nad płynem, że się trzymie nawet po deszczu. Może smalec lawendowy?

      Usuń
  4. Jak ja Ciebie doskonale rozumiem...chociaż nie dbam o swój ogród jak TY:-)
    Na razie...będzie lepiej, , ale w świstaka się nie zamieniam, bo dostępu nie mają...zające oczywiście!
    W przeciwieństwie do łasiczki, która pomieszkuje na strychu...
    Tylko,ze ona nie podgryza roślin...tak sądzę, ale mylić się mogę...
    Co z nią zrobić?
    Jest taka zwinna i wygląda tak miło...
    No i ma na imię Zosia...
    Wiec chyba wiadomo, co...

    Piękne skarby "przytaszczyłaś" na taras!
    O taras też będę musiała zadbać, dlaczego- na razie nie powiem...
    Serdeczności, Gaju:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co robić z łasiczką, ale jakoś źle mi to wygląda. Coś gdzieś czytałam.
      Pisz, co z tym tarasem, ciekawam bardzo.

      Usuń
    2. Mogę powiedzieć tylko tyle,że wiosną będę miała gości...
      z pewnej gazety...

      Usuń
  5. oj , napracowałaś się troszkę, ale jaki srebrzysty efekt!!! Ciekawe, czy rzeczywiście pomoże, znajomi okręcają tekturą. Pocieszę Cię, że w moim lesie są bobry i wygryzają cały las, pobojowisko, aż mi się chce płakać.
    Teraz przejdę do skrzyneczek i stołeczków, Kochana to jak te markety mają na imię? Sliczne rzeczy za bezcen! Zazdroszczę!
    Jeszcze zapraszam na moje rocznicowe candy związane z lasem:) Buziak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem na candy, a jak.
      Markety? Nie reklamuję, domyśl się, łatwe i są już podpowiedzi.
      Oj, jak ja bym chciała mieć las w pobliżu. Bez boberków oczywiście.

      Usuń
  6. No to się ten świstak trochę napracował zawijając:) Zakupy bardzo udane. Lampa piękna! Pozdrawiam cieplutko. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napracował ciężko, oj tak, byle efektywnie.
      Też pozdrawiam Aniu!

      Usuń
  7. Zajęcy ci u nas dostatek, chociaż nie w ogrodzie. i całe szczęście. Ładne te stołeczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, jak się nie ma płota, to ma się zające.

      Usuń
  8. Hmmm... Muszę zajrzeć po stołki i lampkę do marketu na Jot :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie będzie, gdy te brzózki urosną :) Gratuluję zakupów. Z malowaniem skrzyneczek spiesz się, bo wiosna ponoć tuż za rogiem ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe ,że nie mają nic lepszego do zjadania skoro się biorą za brzozę. U mnie na pierwszy rzut poszły jabłoneczki młode .A zajęcy rzeczywiście nie widać jak się po łąkach chodzi ale szkody w ogrodzie to i owszem mimo ogrodzenia. Norki sobie podkopują. Ja tam sobie myślę - niech ta zima jeszcze trochę pobędzie. Nie musi być jakaś zima stulecia ale niech pozwoli jeszcze troszkę odpocząć od ogrodowych prac ,bo póki co to aż kusi ,żeby coś przekopać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. To i ja muszę pobawić się w świstaka, bo u mnie zające młode jabłonki podgryzają, niestety. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń