Zaglądają, podglądają.

czwartek, 28 listopada 2013

Zatrzymać się.

Jestem dzieckiem PRLu. Trochę wstyd, trochę sentymentu, ale fakt jest faktem.
Z PRLu mam najukochańszą, jedyną zresztą, Przyjaciółkę, taką, że daj Boże każdemu.
Byłam w Poznaniu, więc szybkie spotkanie, szybkie ploty rodzinne i towarzyskie, szybka kawa. Tylko gdzie? Jest na rogu kawiarnia, idziemy...
Rany boskie, czas się zatrzymał...
[Komórka, pstryk, pstryk.]
Stanął w miejscu i stoi, jak TA palma...
...jak TA kawa.
Natychmiast zażyczyłyśmy sobie takiej samej.
PRLowska pani kelnerka, ze znawstwem dobrana do scenerii, postawiła na PRLowskim stoliczku ze sztucznego marmuru dwie cudnie parujące PRLowskie kawy-żużlówy.
A serwetniczek, jakże gustowny, widzicie?
Ponieważ Przyjaciółka nie wierzy w kalorie [ "A widziałaś ty kiedyś kalorie? To powiedz jak wyglądają?"] przyniosła też świeżutkie i pachnące brzdące i kremówki nie tknięte chemią, jak na PRL przystało, a nas zaczarował barek.
Nic z tego, samochody.
Trwaj kawiarenko na rogu, gdzie czas stoi w miejscu. Żadne dizajny na sztuczny PRL nie zastąpią tego, co tu jest "na prawdziwo".
Po dwóch godzinach teleportowałyśmy się do rzeczywistości.
Za drzwiami kawiarenki Toyota i Ford zamiast Fiata 125 i Syrenki i bieg, bieg, bieg...
Dokąd?
Pozdravka.





26 komentarzy:

  1. Trafny tytuł i odczucia - ludzie za szybko pędzą, zresztą ja ostatnio też, chandrę mam z tego powodu i jakiegoś doła...piękne fotoopowieść. Ja jestem niemowlakiem PRL-u :) Ale swoje młode czasy z podstawówki - też miło wspominam i z sentymentem - zwłaszcza frytki jedzone z blaszanej miski, czerowny wózek, czerwone za małe rajstopy w przedszkolu, mikołaja ze sfilcowaną brodą i natalkę kukulską, którą tak namiętnie lubiłam i śpiewałam.
    Dziękuję za tą podróż w czasie - ja sie zatrzymałam.
    Ciepło całuje i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, wspomnień czar... Każda młodość, no pewnie nie każda, ale na ogół, wspominana jest pięknie, niezależnie od prawdziwej rzeczywistości. Życzę częstszego przystawania w biegu!

      Usuń
  2. Brakuje tylko blaszanych (albo plastikowych !) koszyczków do tych szklanic! Kawa żużluwa jest genialna, codzienie rano taka piję, bez niej ani rusz. Tyle ze w kubku.
    Ach, a w Kociaku byłaś? Tam piłam pierwsza kawę będąc jeszcze w liceum:) Kociak nadal stoi, nadal "różowy". A jeszcze wcześniejsze wspominki mam ze sklepu na Wrocławskiej, tam był maleńki spożywczak, w którym sprzedawali bagietki. Cudownie pachnące bagietki...to moje sklepowe wspomnienie sprzed lat...36:) Spożywczak nieco się przerobił, bagietki nadal mają, choć już nie takie smaczne (smak mi się zmienił, czy jednak skład bagietki???)...Pozdrawiam, ule mam uśmiech - od ucha do ucha.. Dzięki wielkie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, koszyczki. A żużluwę o poranku pijemy jakby razem, bo ja też.
      Kociak... dawno nie byłam, a wspomnień wiele, z tym że ja jakoś głównie koktajle, których teraz nie znoszę.
      Śmiej się dalej!

      Usuń
  3. Cud miód malina:DDD ... i pusto jak za PRL-u...
    A bez takiej kawki dzień dla mnie jest niezaliczony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano pusto, bo pewnie łącza netowego nie ma.
      Pozdrawiam "żużlową"! Już prawie klub!

      Usuń
  4. Ale mi podróż zafundowałaś :D Jakoś tak ,,swojsko" się zrobiło- tyle wspomnień, smaków, zapachów....Cóż, do tej pory mam sentyment do tamtych sprzętów, wystroju i pewnie dlatego trudno odnaleźć mi się w tych obecnych klimatach. Może moda na tamto wróci i postawienie meblościanki nie będzie obciachem, a wszystkie duperele w końcu będą miały swoją półkę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meblościanki już modne! Trochę inne, ale są. Wracają "tamte" stoliczki, foteliki i są bardzo na miejscu!

      Usuń
  5. oj tęskno i mi do tych klimatów, chociaż siermiężnie ale kawa była naturalna i nie oszukana, ciastko również....teraz kawka tylko z "ekspresiku" na 2 łyki i ciasteczko na duuuzym talerzu wkomponowane w mazaje czekoladowe...też z butelki...

    http://leptir-visanna6.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tamte smaki były inne, a jedzenie o niebo zdrowsze.

      Usuń
  6. fajnie, ze takie miejsca się jakoś "uchowały"
    teraz to próbują takie odtworzyć i tym samym być "trendy"
    byłam ostatnio na takiej 40-tce - no niby PRL, bar mleczny miał być... ale klimatu nie było...
    nie ma jak to ORYGINAŁ
    pozdrawiam z Wilczej, Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oryginału nie podrobisz nie ma siły, a już baru mlecznego z tamtymi zapachami, klimatem i cenami, na pewno nie.

      Usuń
  7. ja też jestem dzieckiem prl i to głębokiego. pamiętam te szklanki bez ucha w kawiarniach i kawę sypaną...i wiele innych kawiarnianych rzecz pamiętam.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co? Tęsknisz czasem?

      Usuń
    2. pewnie. dla mnie to były dobre czasy. młodość, rodzice....

      Usuń
  8. Uwielbiam. W czasie PRLu to ja się urodziłam, więc ciężko mi cokolwiek pisać. Lubię film miś i znam PRL z opowiadań. Bardzo podoba mi się ta "inność".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inność jako desing fajna, życie czasem było mniej fajne, ale innego po prostu nie było.

      Usuń
  9. Ja też jestem takim PRL-owskim dzieckiem:) Dziw, że coś takiego jak ta kawiarenka istnieje jeszcze w dzisiejszych czasach:) :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieje, ma się świetnie, ponieważ ma cudowne wyroby cukiernicze z własnej pracowni.

      Usuń
  10. to jest bar mleczny na Dąbrowskiego?

    OdpowiedzUsuń
  11. W Lublinie na Kalinie jest "Kaprys" do dziś dnia - bar mleczny, choć już bez skatowanego nabiału. Miał PRL swój czar. Czasem wątpliwy, ale i tak nas - dzieciaki betonowych placów zabaw, nonajronowych fartuszków z tarczą, pijących mleko z kożuchem (gotowane z butelek z kapslem) - jakoś wciąga, co?
    No miałaś Gaju podróż, miałaś. A my z Tobą:). Pozdrowienia również dla Przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąga!
      Ja pamiętam "Fafika" i "Tip Top" oraz lodziarnię u wylotu Dubois. Istnieją? Pewnie nie. A, jeszcze coś z czarcią łapą!

      Usuń
  12. a, teeen, co to jest brzdąc?
    a te bananaowce to żywe?
    fuj fuj fuj, nie lubiem takiej kawy. I w szklance:-( dobrze, że byłominęło, wg mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, widzisz, niektórzy lubią.
      Brzdąc to pyszne ciacho.
      Żywe bananowce? Megi, ja byłam w kawiarni, nie w palmiarni! Sama sztuczność, ale jakże oddana, no jak żywe, pani, jak żywe.

      Usuń