Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 21 marca 2011

Wiosennie.

Wreszcie się doczekaliśmy! Jest, przyszła! Najpiękniejsza pora - WIOSNA!
Odwiedziłam ukochany Poznań, nawdychałam się miejskiego powietrza, za którym, nie ukrywam, czasem tęsknię, pochodziłam znajomymi ulicami, przejechałam się nawet tramwajem, bo nie mogłam zabrać samochodu. Ma to, jeśli nie zdarza się za często, swój urok. Nie trzeba skupiać się na jeździe i można sobie to i owo poobserwować. Obserwacje pociągowe straszne - wzdłuż całej trasy bałagan, brud, jakieś opuszczone budynki, no coś okropnego. Dworzec, na którym dawno nie byłam, poza tym, że przybyło na nim sklepów, zmienił się też na gorsze. Podziemne przejścia na perony kleją się od brudu. I to w moim, kiedyś takim czystym mieście!  Obserwacje tramwajowe lepsze, ale złe wrażenie pozostało. Po tygodniu z radością wróciłam na wieś.
Ostro zabrałam się do roboty. Meble ogrodowe już wyniesione, poustawiałam duże donice z trzmieliną japońską i zaraz zrobiło się inaczej. Żeby uczcić wiosnę skusiłam się nawet na kawę na tarasie. W kurtce, ale pierwsza kawa tarasowa zaliczona. Potem przesadzilam jakieś iglaki, inne podcięłam, na schodach wejściowych rozgościły się bukszpany, a ja z radością stwierdziłam, że hortensje chyba tym razem przetrwały zimę bez strat. Zaczęłam hartowanie hortensji z ubiegłorocznych sadzonek, niech się cieszą słonkiem.  Na Wielkanoc powinny zakwitnąć. Potem jeszcze ostre cięcie wierzby i...jednak zrobiło się zimno. Trudno, jutro też jest dzień, nie szalejmy, zdążymy.
Trzmielina japońska, niby można zimować w gruncie, ale zdarza się, że zmarznie.

Bukszpany na schodkach jeszcze czekają na kolorowe towarzystwo.

Ubiegłoroczna sadzonka hortensji.

Iglaki i trzmielina z własnego chowu.

Mój klejnocik - klon palmowy jako drzewko bonsai.

Pierwsza kawa w doborowym towarzystwie.

Jeszcze jedna hortensja.

I jeszcze raz mój klonik.

Przezimował!
Na stole.

Siła spokoju pod bukiem.
    

3 komentarze:

  1. Pięknie wyglądają te roślinki...ja kupiłam do ogrodu trzy gatunki hortensji-bukietową Pinki Winky ,Vanille Fraise i niebieską jestem ciekawa jak będą u mnie rosły..dwie już posadzone dla trzeciej szukam odpowiedniego miejsca...pisałaś,że masz 7.5 tyś.m2 no kochana to masz pole do popisu jak ty sobie radzisz z takim kawałkiem ziemi..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ogród w donicach, chociaż ten bez donic jest jeszcze piękniejszy :) Masz duszę artysty !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, zawstydzasz mnie Magmark... Dusza artysty, no, no, no...
    Reni, odpowiadam - z tych 7.5 tys m2 zagospodarowana tylko połowa i to nie do końca, ale wiesz, ogród można tworzyć całe życie, a i tak będzie nie dokończony.

    OdpowiedzUsuń