Po kropelce, po maleńkiej, ale zakrapla mi się w ogrodzie wiosna.
Zaklinanie. Wiem, jeszcze nie, ale połowa lutego to jakby marzec, a 21dnia tegoż miesiąca wielkiej nadziei rozpoczyna się najprawdziwsze przedwiośnie [ za pięć dni!!! ], a przedwiośnie to jakby wiosna...
"Jakby", to prawie jak "prawie". Podobno duża różnica, bo "jakby " i "prawie to jednak nie "na pewno", ale nie bawmy się w niuanse.
Dla mnie jakby prawie wiosna!
I tak kropelkami nadchodzi... Niebieski kroplomierz odmierza.
Pierwsza kapnęła przy cieciu winorośli.
Tnę. Czyli wiosna.
Ni cholery nie pojmę zasad cięcia winnego krzewu, ale tnę, bo ktoś bardzo mądry napisał, że lepiej przyciąć absolutnie źle, niż wcale. I o tę radę mi chodziło! Tę wybrałam spośród wielu - prosta i mądra.
Inne są pokręcone jak łozy moich winorośli na kratkach - jak czytałam, rozumiałam, a przed krzewem głupiałam. Co roku to samo.
Kropla druga to przebiśniegi.
Kiedy to wyszło z ziemi, nie wiem. Nagle po diable i są. Śniegu nie musiały tego roku przebijać, moją glinę, tak. Dają radę!
Trzecia - żonkile
Nie mam fioła na punkcie cebulowych. Coś tam kiedyś poutykałam, nornice przerzedziły, podchodzę do nich bez ambicji. Żeby na marne nie poszło, wsadzam gdzie mi w duszy gra wiosenne po kwitnieniu, własne i po rodzinie zbierane. Stąd one.
Czwarta - krokusy.
Marniutkie jeszcze, ale czego chcieć? Będą.
Krokusy lubię. Marzy mi się powtykać gęsto na trawniku, ale czy zdążą zaschnąć przed pierwszym koszeniem trawy? Na razie są pod krzewami, tam żadną kosiarą mi nikt nie wjedzie.
Piąta - niezawodne fiołki.
Posadziłam kiedyś pod sosną.
Chwała mrówkom, roznoszą fiołkowe nasiona gdzie się da.
Szósta - ułudka. Właściwie ułudka z wyprzedaży. Beznadzieja, kupiona na marketowych ostatkach, w ogrodzie oszalała.
Koniec kropelek zwiastujących.
Kropla goryczy.
Popełniłam błąd ogrodniczy, nie przycięłam jesienią jednego powojnika. A ładny jest, biały.
Ja do suchego kłębu z sekatorem, a tu...
Na wysokich pędach takie pąki. Co teraz?
Wierzę w siłę przyrody, co ogrodniczy błąd zaniechania i lenistwa naprawi. Zetnę na 30 - 40 cm i zobaczymy.
Jeszcze ogólnie szaro. Troszkę koloru golterii na wrzosowisku
I ukochany zieloniutki mech. Mogłabym mieć go wszędzie. Mogłabym mieć trawnik z mchu.
Albo ogród z mchu. Z mchu i paproci. Byłaby bajka.
Czyż nie wiosna, prawie, jakby? No, przedwiośnie na pewno.
Pozdravka.
Dla ogrodu i naszych oczu to najpiękniejszy moment w roku. Kiedy wszystko zaczyna budzić się do życia. Wtedy człowiek - tak jakoś mimochodem chce naśladować rośliny. Pozdrawiam wiosennie:)
OdpowiedzUsuńTak, budzimy się z pierwszymi promykami słońca, z pierwszymi trelami ptaków. Też jesteśmy przyrodą i rwiemy się do życia.
UsuńTeż czekam z utęsknieniem:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszyscy czekamy, prawda?
UsuńTymi kroplami jeszcze większą nadzieje rozbudziłaś,6 lutego była u nas taka pogoda jak na koniec kwietnia.W pażdzierniku za swoim polem nie tęsknie,wyeksploatowałam się, ale jak tylko styczeń słońcem zaiskrzy i do tego przy niedzielnej porannej kawce Majkę obejrzę,czuję taką energię i natchnienie ,chwytam swój ogrodowy zeszyt:)) i zapisuję pomysły,plany robót, tak się nakręcam ,chociaż to tylko zwykła łąką,moje jezioro marzeń.Ruszam w sobotę na grabienie bo usiedzieć nie mogę.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo to robimy to samo - kawka, 1000 pomysłów i aż się chce żyć! Co Ty piszesz "tylko zwykła łąka"? To AŻ zwykła łąka! Tęsknimy do grabi, co?
UsuńPodgladam Twoje ogrody juz jakis czas:) rok, moze nieco wiecej:) Dzis wreszcie pisze. Jestem pelna podziwu dla tego co zrobilas ze zwyklego pola... Wrazenie poteguje fakt, ze Twoj bajkowy ogrod otaczaja pola... Jesli w koncu kiedys bede miala swoj ogrod bede podgladac Twoje dokonania, pytac jak to zrobilas:) Nie licze, ze uda mi sie zrobic cos tak niesamowitego, ale moze choc czesciowo naucze sie od Ciebie jak zrobic piekne miejsce z niczego.
OdpowiedzUsuńTesknie za wlasna ziemia i ogrodem juz pare lat i z wiekiem wcale tesknota nie mija. Odwaze sie w koncu zrealizowac to moje marzenie:) a tymczasem zagladam do Ciebie i podziwiam, chlone to co robisz.
Będziesz miała ogród - życzę Ci tego gorąco. Będziesz tworzyła i będziesz dumna, że tworzysz, że sama, że Twoje.
UsuńA do mnie wpadaj, oglądaj, podglądaj. Takie słowa, jak Twoje, to nagroda za pracę, która zresztą b. lubię.
Wiosna juz tuz,
OdpowiedzUsuńu nas kwitnie zonkilami, krokusami, przebisniegami i niektore drzewa pokryte sa bialymi kwiatkami
Powojnik przycinalam w zeszla wiosne, juz mial zielone liscie i pokryty byl pakami i dobrze mu to zrobilo. Moze warto sprobowac?
pozdrawiam
Spróbuję, nie mam wyjścia. Z komentarzy widzę, że błąd nie taki straszny.
UsuńNo tak... przedwiośnie. czas przycinać winorośl.Pięciorniki i budleje przycięte, więc chociaż to z głowy. Powojniki przycinam od lutego, bo tak podobno trzeba...
OdpowiedzUsuńBudleje? Już? A jak przyjdzie mróz, to łatwiej je wymrozi, nie? Nie mądrzę się, bo i tak mi wymarzły. Zawsze myślałam, że powojniki tylko jesienią się tnie, a tu nowości.
UsuńNo cóż....... Ja mam zanotowane: budleje, przy dobrej pogodzie na początku lutego można ( u mnie ma 1,5 m, więc będzie z czego ciąć;)) a powojniki na przełomie lutego/marca i zawsze tak robię.Polecam stronę http://www.clematis.com.pl/
UsuńZ niej się uczyłam przycinania powojników i rozpoznawania, który jest który :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńTeż mam problem z cięciem winogron....podoba mi się Twoja rada i chyba się do niej zastosuję z tym cięciem lepiej więcej niż wcale :). Dziękuję i pozdrawiam!
Ależ proszę, dobrych rad nigdy za wiele.
UsuńImponujące masz osiągnięcia ogrodowe ! :)
OdpowiedzUsuńU nas po zimie mech jest wszędzie, nawet tam gdzie z pozoru go nie ma ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Tak, takie imponujące, że mnie przeraża ilość prac wiosną. No, ale chciałam, to mam. Walczysz z mchem? Jak?
UsuńI we mnie nadzieja wstapiła, wszak marcowam, więc wydje mi sie,ze bardziej niż np czerwcowi przyblizanie się wiosny odczuwam- i przebisniegi i ciemierniki widać juz u mnie a najbardziej cieszą oczy żółte ranniki ...już niebawem, niebawem,,,chyba,że jak dwa lata temu, zając na biało, ze śniegu...nie daj Boże...
OdpowiedzUsuńA ja lutowa, pewnie dlatego tak wariuję na przedwiośniu. TFU! Wypluj białego zająca!
UsuńJa też jeszcze nie przycięłam powojników, zawsze tnę wiosną nad silnym pąkiem. Z krokusami w trawie kiedyś próbowałam - rozrzuciłam cebulki i wiosną taki łan na trawie wyglądał ładnie. Ale podobno trzeba czekać potem aż liście podeschną, co kończyło się docinaniem trawy w tym miejscu nożycami, więc zrezygnowałam. Może przesadziłam i nie trzeba czekać tak długo? Natomiast wszędobylskie fiołki też kocham.
OdpowiedzUsuńCzy te plamki na liściach golterii to coś niepokojącego?
Czyli przejść na wiosenne cięcie powojników? Z krokusami zaryzykuję jesienią i co będzie, to będzie.
UsuńPlamki są od zawsze, mam inną odmianę, taką bez plamek. Wiem, że są co najmniej dwie i chyba o to chodzi.
A, widzisz... więc spróbuję z golterią jeszcze raz.
UsuńW kwestii powojników małe mam doświadczenie, ale zawsze tnę wiosną, tak zalecają znawcy, Marczyński też. Boję się eksperymentów, bo powojniki mają u mnie i tak ciężkie życie.
Sporo jest już u Ciebie "kropelek" wiosny. Ja tez mam problemy ze sposobem cięcia winorośli :(
OdpowiedzUsuńNo to tnij wg mądrej rady, że lepiej źle, niż wcale.
UsuńNie zaglądałam do swojego ogrodu, ale tak z okien widzę, że tulipany już się "wykluwają".
OdpowiedzUsuńNie tylko tulipany!
UsuńWitam. Jak sie ciesze, ze tutaj trafilam:) Od niedawna ogrod mam i to dosc duzy, ale malo w nim slonka, a i wiedza moja na temat ogrodu i upraw roslin rowna jest "zero". Ostatnio gdzie wyszperalam, ze wszystkie ciecia roslin "wingorono podobnych" najlepiej robic od 1 do 7 lutego albo od 23-29 lutego. 22 luty odpada, bo pelnia...I tuje mi zbrazowiwaly bo suche lato bylo i co teraz mam zrobic? Pomozecie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA, miło mi. Tych terminów tak do bólu nie można przestrzegać, nie da się, ale do końca lutego jednak tak. Obawiam się, że brązowe tuje są do wykarczowania. Wiele złego zrobiła im susza, widać to wszędzie.
UsuńCzytam wszystkie twoje posty już od dawna,świetne pióro zawsze coś ciekawego. Bardzo mi się podoba Twoje postrzeganie rzeczywistości.Pisz,pisz i pisz,ogród oczywiście też znam, wiele pracy,jest taki wycacany.Pozdrawiam.Będę dalej odwiedzać twój blog.Wanda z Łodzi.
OdpowiedzUsuńAleż mnie dowartościowałaś! Dziękuję. Czytaj, komentuj, będzie mi miło Wando z miasta Łodzi.
UsuńOznaki wiosny:-) też bardzo lubimy mech, mógłby być nawet zamiast trawnika:-)
OdpowiedzUsuń