Zaglądają, podglądają.

wtorek, 6 października 2015

Mam i ja!!!

Żaliłam się Średniej, która właśnie opowiedziała mi, jak to spotkała jeża na blokowym osiedlu, że tak bardzo mi jeży w ogrodzie brakuje.
No bo jak to? U mnie w liściowo - gałęziowych komfortach ich nie ma, a w miejskim osiedlu są? Osiedle faktycznie miło zazielenione, ale w końcu to warunki dla jeża jednak gorsze, niż u mnie.

Zabrałam miejską Średnią na wiejski weekend. Polatała po ogrodzie, polatała i nagle słyszę krzyk.
- Masz! Jest! Dwa masz! Chooodź!
- Co mam?
Bo mieć w ogrodzie mogę różności - bociana na kompoście, grzyba, dziwnego ptaka, wielkiego buraka, nie raz takie alarmy bywały.
Przybiegła zdyszana.
- JEŻA masz, pod wierzbą siedzi, a nawet dwa!

Aparat w dłoń, podwijam kiecę i lecę. Pod wierzbę. W końcu jeż nie burak.

Bliżej.

Jest!

Zaglądam dalej, głębiej...


Leży sobie w jałowcu grubeńki, tłuściutki, upasiony, jesienny. Drugi ukrył się w irgach.

- Widziałam, właził tam, pewnie tam mają dom.

-Szukamy? To tu!

Jako żywo, dom jeża.

- Nie szukamy, nie przeszkadzamy.
- Widzisz, mówiłaś, że chcesz jeża i ja go dla ciebie znalazłam.

Nieocenione są dzieci w ogrodzie. Widzą i słyszą więcej. Nie wiadomo od kiedy te jeże mam...

Jeże wybrały sobie miłe dla jeża otoczenie na kamiennej skarpie.
Słoneczne.

Ukwiecone. Miło im będzie.

I tak mi w ogrodzie przybyło.

Dla równowagi, bo równowaga w przyrodzie rzecz święta, musiało ubyć. Przybyły dwa jeże? No to ubyły dwie młode brzózki.  Hołubione przez całe lato, bo malutkie, bo susza. I co? Nie ma ich. Wczoraj były, dziś nie ma.
Dzieło sarny - poszarpane krawędzie.
Dzieło zająca - cięcie jak sekatorem.

Dzieło zniszczenia...
Wiosną dokupię dwie brzozy, znowu dosadzę. Uparłam się na brzezinę i już trochę jej mam.
Pnie w osłonkach wyglądają średnio, ale nie zaryzykuje zdjęcia ich przed zimą skoro już "szkodniki" grasują.
Ale najważniejsze, że mam jeże, mam i ja!
Pozdravka.

9 komentarzy:

  1. Gratulacje! Widać, że się cieszysz. :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciesze się Twoim szczęściem i tez bym chciała by do mnie sie sprowadziły:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam... ale się wyprowadził... przez sierściucha;(
    Piękna jesień u Ciebie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeże, to przesympatyczne stworzenia... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj jeże wybrały piękne i pachnące miejsce.
    U mnie, w rzuconych niedbale galęziach, zadomowiły się na dobre. Psy im nie przeszkadzają:)
    Co do brzeziny, proponuję jej nie wykopywać, powinna, z uśpionych pąków, wiosną wypuścić listki.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj:) Jeże są urokliwe, chodzą swoimi drogami. U mnie czasem pojawiają się, ale psy je odstraszają:) Osłonek nie zdejmuj...szkoda by było odnotować więcej strat:) Udanego weekendu Gaju:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj! Szkoda brzózek, one takie piękne. Ale brzeziniak już całkiem okazały.
    Swoim opowiadaniem wzbudziłaś we mnie nadzieję, że i w moim ogrodzie mieszka jeż...

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję ślicznych jezyków pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda brzózek,nie wiedziałam że zając i tego się czepia mam jedną wątłą,a marzy mi się taka płacząca,będę pamiętać żeby zabezpieczyć.

    OdpowiedzUsuń