Żeby już się skończyła zimna, mokra, mglista, niezimowa zima.
Pocieszam się tym, że od jutra do przedwiośnia będzie już tylko miesiąc, a przedwiośnie, jak sama nazwa mówi...
Pociecha marna, ale zawsze coś. Że nie listopad, na przykład.
Też tak tęsknicie?
W tak beznadziejnym dla nas czasie pokażę to, co czekało i czekało, choć, jak widzę, zdjęcia nie oddają tego, co pokazać chciałam, ale się doczekało.
Rośliny domowe.
No, mam niewiele, szału nie ma, ale to jest moją chlubą.
Niby gruboszek, drzewkiem szczęścia zwany. Ale - wysokość 65 cm, a średnica korony 60.
Wiek około 15 lat.
Pień pięknie postarzały, oddaje dostojność.
Liście zdrowe, błyszczące.
Mam go od niemowlęcej gałązeczki. Od dziecka formowany na kształt drzewka. Ostro cięty każdej wiosny, po cięciu ląduje u wejścia do domu, w półcieniu, gdzie spędza każde lato.
Podlewam metodą "raz, a dobrze". Ale nie przelewam, bo pogubi liście. Pomyśli, że to pora deszczowa, a liście zrzuci, by się szybko namnożyć - z każdego liścia nowa roślina.
Tyle chwalenia się pięknym okazem.
Inne domówki, ot takie sobie.
Syngonium na półce, takie nie do zabicia, to niech se żyje, jak chce.
Ogrodowy koszyczek ze scindapsusem.
Zwyczajnie.
Sercem zawładnęła Hanka.
A Hanka zawładnęła pokojem gościnnym.
Siedzi i patrzy.
Pyta.
Pyta, kiedy na dwór, kiedy na taras, kiedy wiosna będzie...
Położę się obok i razem będziemy czekać.
Obok Hanki oliwka. Oliwka, która pierwszy raz nie pogubiła zimą liści. Zgodnie z przepisem - jak najwięcej światła i możliwie najchłodniej.
A teraz dwa zdjęcia.
Takie skojarzenie.
Wymiar kafli na podłodze 33 x 33 cm.
Pytanie. Ile mierzy Hania?
Dziś na spacerze, na smyczy, zobaczyła kurę sąsiada. Uuu, będą awantury.
Tresuję, bardzo profesjonalnie tresuję reagowania na komendę "do mnie". W domu zdaje egzamin, ale co będzie w terenie? Kto okaże się ważniejszy? Ja z nagrodą, czy kura, która sama w sobie nagrodą będzie?
Dziś świętujemy! Dziesięć lat temu rozpoczęliśmy nowe życie.
Wtedy też marzyłam o najszybszej wiośnie, żeby zacząć, żeby jak najszybciej zacząć...
Przyszłą wiosna.
Potem lato.
I poooszło! Minęł dziesięć wiosen, minęło dziesięć lat. Nie do wiary.
Pozdravka.
To już teraz wiem dlaczego mój gruboszek często zrzuca listki :P
OdpowiedzUsuńPsina cudowna. Morda taka kochana :)
Wspaniały okaz.drzewko jak się patrzy,Hania przeurocza w takiej rozcięgniętej pozyci to chyba metr ma..Pogoda okropna ale z Hanią bedzie się Tobie weselej czekać.Pozdrawiam i oby do wiosny.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że styczeń, bo to znaczy, że nie przegapiłam wiosny!:)
OdpowiedzUsuńŚliczny gruboszek i długoszek. Taka czekająca wespół zespół Hanka to jest skarb.
ja tez chce juz wiosnę, zaciekawiłaś mnie tą oliwką, skąd ją masz? :) czy jest ciężka w uprawie domowej? ja mam mandarynkę wyhodowana z pestki ;) ale jest jeszcze mala.
OdpowiedzUsuńZapraszam kreatywniepopracy.blogspot.com
Tak jak piszesz, trwamy w oczekiwaniu na przedwiosnę i wiosnę. Zwierzętom łatwiej bo cieplej i nie ma śniegu, więc brzuszki nie marzną, zwłaszcza niskopodłogowcom. Grubosz piękny. Mało wymagający a jaki fajny!
OdpowiedzUsuńPiękne i okazale drzewko szczęścia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPewnie ,że mam tak samo. Najpierw to nawet chciałam zimy ,żeby trochę się nacieszyć śniegiem i odpocząć od ogrodu ale teraz już nie chcę. Jak już wychodzą cebule z ziemi to już nie pora na zimę. Czekam wiosny jak i Ty. I chodzi za mną od jakiegoś czasu ochota na grubosza .
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię i to bardzo do wiosny. Gruboszek cudnie poprowadzony:) To 10 lat powiadasz, hm... muszę poczekać jeszcze 5, żeby u mnie było tak cudnie :( Z czekaniem u mnie słabo ...Serdecznie pozdrawiam i cóż aby do przedwiośnia :))
OdpowiedzUsuńŚliczne to gruboszowe drzewko. A powiedz mi, czy starszy ok. 3 letni można tak uformować, bo mojego strasznie ciągnie w górę i drobnieją mu listki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)