Taki pejzaż z boku.
Taka kraina z frontu.
Jena wielka wielkopolska smuta.
Orka, orka, zaorane wielkie wielkopolskie pola.
Jak czasem błyśnie, to nagle szare zamienia się na złote. Na chwilę. [ Dziś o poranku]
Ani morza, ani górki, ani jeziorka, stawik nawet wysechł.
Stepowiejemy, wysuszamy się.
Tu, za ogrodem, na łące był staw.
A bydełko ma więcej łąki na wypas.
Ale, na każdym zdjęciu, blisko lub w oddali, są ONE - WIERZBY. Są jedynymi pionowymi elementami przyrody. Tną płaszczyzny tyleż malowniczo, co nudno.
Ale wiecie, jak je lubię , jak mnie uwiodły i przywiodły.
No bo jak się temu miałam oprzeć?
Wiem, że było, ale te zamglenia...
Więc skoro już uwiodły i przywiodły, to na wielkiej płaszczyźnie, w ich ramionach, powstał ogród.
I miejsce do życia.
Dla Hanki też.
I zobaczcie, zobaczcie, co zrobiono z wierzbami. Że ogłowiono, to dobrze, ale dokonano tego w grudniu, a podobno luty jest terminem cięcia.
Hanka chowa paszczę w chaszcze i prawie jej nie ma.
Uczy się chętnie, jak na swoje 10 miesięcy jest posłuszna, ale boję się spuścić ze smyczy. Instynkt psa tropiącego może wziąć górę i Hanka da dyla.
Wie już którędy do domu, tędy.
I dalej tędy.
I już. Tu mieszkam.
A potem... błogość na listwie granicznej.
I nie przejdzie, nie ma mowy.
Dobra. Jedni wariują na punkcie kotów, ja mogę na punkcie Hanki.
Wróciłam do dawnych czasów i wzruszeń, do świata jakiego już nie ma, a chciałoby się żeby był. Wróciłam do...
Naiwne, słodkie, ale są te książki ze mną tyle lat, że musiałam przeczytać kolejną.
No i ten dom na Rooswelta 5. Przecież istnieje.
A Wy? Co czytacie? Co warto?
Pozdravka.
Ja też mam takie płaszczyzny wszędzie. Nie mogłam się przyzwyczaić do wiatru, który po nich hula nieskończenie we wszystkie strony świata. Ja dziewczyna z lasu, potem z wielkiego miasta wylądowałam na tych równinach środkowej Polski. Komentarz odwiedzających mnie zawsze taki sam :"jak tu płasko?". Dlatego hołubię każde drzewo, wyciągam każdy kamyczek z ziemi i układam jeden na drugim, żeby nie było tak płasko;):)Masz wspaniały ogród, który wciąż zachwyca. Krówki i tuja mnie rozwaliły ale pozytywnie oczywiście. Psina przeurocza, poczochraj ode mnie :)) Moc serdeczności posyłam
OdpowiedzUsuńJesteś dziewczyną z lasu? Też miałam być, ale zwyciężyło wielkie miasto...
UsuńWiatr! Zapomniałam o wiatrach! Drzew nasadziłam dużo, żeby dawały cień i strukturę.
Poczochrałąm, zadowolona.
wybieram się:-) do Wielkopolski, w weekend. I cieszę się na te płaszczyzny, sfalowania i wierzby. Szkoda, że na śnieżyce jeszcze za wcześnie, ale już nieźle jest- słońce wyżej, dłużej, cieplej.
OdpowiedzUsuńMusierowiczki czytam, przeczytam i tę. Towarzyszyły mi swoim ciepłem w pewnym czasie życia, nadal lubię. Teraz czytam blogi;-)
Przeczytałam szybko o śnieżycach i zamarłam. Potem zajarzyłam, o jakie śnieżyce Ci chodzi. Ano za wcześnie, ale, ale, dzień wyraźnie dłuższy!!!
Usuńno tak, śnieżyce w parku w Turwi:-)
UsuńObecnie czytam nowość wydawniczą ,,Małą zagładę,, Anny Janko.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na recenzje książek:)
Dzięki, dobrze wiedzieć, co dobre, sprawdzone. Wpadnę, oczywiście.
UsuńAkurat czytam "Małomównego..." Był czas, że namiętnie łykałam Musierowiczową, zaraziłam nią mamę, a potem mi przeszło.
OdpowiedzUsuńWierzby we mgle i śniegu takie, że mdleję z rozkoszy... :-D
Też mi przeszło na lata, ale powróciło z nową książką.
UsuńAno, wierzby... Są cudne, zawsze, zawsze.
A ja obecnie czytam " Marzenia JOY " Lisy See...U mnie również za oknem wiosna, a nie zima...Słodka jest ta Twoja sunia Hanka...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI jak? Warto sięgnąć?
UsuńHania coraz słodsza.
Za tydzień niby w Wielkppolsce mają przyjść śniegi,więc może znów krajobraz się zmieni.Wczoraj przeczytałam "Małego Księcia" oraz "Oskar i pani Róża".Pierwsza już kilkakrotnie czytana i znana,drugiej wcześniej nie znałam,ale nie żałuję.Poza tym jestem wierna"Ani z Zielonego Wzgórza",ale lekturę Musierowicz przeczytałam i chodziłam do biblioteki po dalsze części.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Śniegi???
UsuńAnia... Chyba już przeszłość, chociaż, może wrócę, może.
O "Oskarze..." słyszałam, ale nadal nie wiem. Warto?
Warto.Temat nieuleczalnej choroby,śmierci i poszukiwanie Boga,ale przedstawiony oczami dziecka,może dlatego ta książka jest wyjątkowa.
UsuńPozdrawiam z Mazowsza u mnie też płasko co mnie cieszy. Okazało się, że górki-dołki źle działają na mój błędnik :))))))))) Niezły numer, prawda? :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam... zakochałam się w fotce z krowami...to taki obraz z mojego dzieciństwa...
Witam serdecznie w nowym roku. Wolałabym to płasko niż tą masę domów wokół mnie, oponiarzy i inne ustrojswa...Także podziwiam Twoje płasko :) i krowy :). Ostatnio nadrabiam czytanie czasopism , Werandy, Werandy Country mam straszne zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam