Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 1 września 2014

Rocznica tamtego września.

Pamięć o niej i o Nich coraz słabsza. Bo iluż z Nich jeszcze jest? Komu bliskie te Ich wielkie, dla nas coraz bledsze, tamte ideały? Jak bardzo zmienił się świat i czy na lepsze?
Ja pamiętam.
Orzełek. Tak o nim mówiliśmy i takim go pamiętam. Orzełek z furażerki mojego Taty. Był z Nim wtedy i, mimo że w koronie, był z Nim i na tej furażerce zawsze. Kiedy korony mieć nie powinien, też był. Budził moje zdumienie, nie takiego orzełka wtedy znałam.
Relikwia.
Wspomnienia...
Dziś, w rozmowie telefonicznej z Mamą zapytałam, co z tego dnia pamięta.
A wiesz - mówiła - pamiętam jak stałam na rogu Wrocławskiej*, jakoś tak w południe, i obserwowałam, jak z samolotów leciały bomby... tak blisko... te bomby spadły chyba na Strzelecką... tak blisko...
Tato miał lat dwadzieścia, Mama piętnaście, nie mieli o sobie pojęcia, a najstraszniejsze było przed Nimi.
No to światełko w chmury dla Taty i dla Nich wszystkich.
A że wrzesień, to wrzosy.
* Ulica w Poznaniu.
Pozdravka.

2 komentarze:

  1. moja mama mieszkała na Wrocławskiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny i mądry tekst.
    Też mam takiego orzełka po moim dziadku.
    Warto pisać o tym, aby Ci co nie zdążyli poznać, tych co tego doświadczyli, jednak mieli szansę siebie usłyszeć w tym strumieniu czasu ...

    OdpowiedzUsuń