W nastroju mało świątecznym, dla zabicia złych myśli wszelakich, pod wpływem tego co na blogach, w sklepach, w oknach, na drzwiach, tarasach i balkonach, postanowiłam urządzić sobie swoje prywatne warsztaty florystyczne i uwić wianki.
W nastroju, jaki obrazuje karteczka...
...przystąpiłam do zajęć.
Materiały:
-wiechcie brzozowe
-odpad po cięciu formującym daglezji
-kawałki drutku
-kawałki sznurków
-sekator, nożyczki
Podałam kawę uczestniczce, czyli sobie, bo od czegoś zacząć trzeba.
Zrobiło miło. Na chwilę.
Bo za chwilę...
Wiechcie brzozowe nie chciały się naginać, drutek się plątał ze sznurkiem, sekator ciął, jak sam chciał, i żadnej chemii między nami nie było.
Była demolka kuchni i narastająca ilość słów nieparlamentarnych rzucanych w przestrzeń.
A jednak! Efekt mnie zaskoczył.
Patrzcie i podziwiajcie, jako i ja podziwiam!
Czyż nie eko, czyż nie pięknie?
Żadnej brzozy nie odarłam ze skóry, żadnego mchu i porostu nie wydarłam środowisku, nie zmarnowałam, nie uszkodziłam, a zrobiłam!!!
Pozdravka.
Słów mi zabrakło. Eko w każdym calu. Pięknie
OdpowiedzUsuńI tym samym przysporzylas sie srodowisku:-)
OdpowiedzUsuńNiech zyje ECO!!!!
:-)));-)))
OdpowiedzUsuńI super! To ja chyba sąsiadom bym musiała zrobić przycinkę po ciemku, bo u mnie żyto i żyto ;)))
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wianki wyszły i mam nadzieję, że nastrój trochę poprawiły :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie rozumiem i karteczkowe zawołanie i eko-ozdabianie. A wiesz co w tym jest najważniejsze? Oczywiście kawa dla siebie! Poprawy życzę.
OdpowiedzUsuńFakt Eko jest piękne...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAno pięknie i pięknie ekologicznie. Hasło na karteczce jest super, no i takie życiowe:)
OdpowiedzUsuńNo i pęknie!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tą kawą :)
OdpowiedzUsuń