Zaglądają, podglądają.

wtorek, 17 grudnia 2013

Nostalgia.

Przemijanie, przemijanie, przemijanie...
Na ile wystarczy trzecia transfuzja?
Po co mam myć okna? Po co mi duża choinka? Nie upiekłam pierników.
Straciłam poczucie nieśmiertelności. Dawno.
Od okna...
... ile już lat ma ta brzoza?
Do okna...
Wspomnienia...
Zapach burych mydlin na parkiecie podnosił z dębowych klepek zapach czystości. Zapach pasty zamieniał go w woń luksusu. Froterka swoim "szu...szu... szu..." przemieniała matowość w lśnienie.
Ceremonia czyszczenia mosiężnych klamek. Wcieranie, wcieranie, potem polerowanie czystą szmatką do połysku słońca.
Upinanie bielutkich firanek.
Szły Święta... Powoli, dostojnie, w rytmie domowych rytuałów.
Aż wreszcie.
Cisza. Przebudzenie. Kojące ciepło chrzęszczącej krochmalem świeżej białej pościeli. Wszyscy śpią, a ja już nie. Wigilia. Otwieram oczy... jest! Stoi w kącie pokoju - ogromna, ciemna, pachnąca, oparta o ścianę naga jeszcze choinka.... Dziecięce uniesienie.
Nie ma tego domu, nie ma Taty, na ile wystarczy transfuzja?
Zostały fotografie.
Zajrzeć w nie głębiej. Wejść tam, poczuć zapachy, na chwileczkę...
Można zrobić zbliżenie.
Tylko.
Od okna, do okna...

Pozdravka.




17 komentarzy:

  1. Wzruszyłaś mnie bardzo tym opowiadaniem...., Nie miałam takiego dzieciństwa jak Ty ale roztoczyłaś przede mną cudowną wizję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mysle, że rozumiem przez co przechodzisz Gaju...Też mam chorobę w rodzinie. I święta już całkiem nie te...
    Tyle zyczen teraz krązy po świecie. Jedne są pro forma, inne z głębokiej potrzeby i wiary. Niech przynajmniej to jedno sie spełni. Niech dane nam będą jeszcze nastepne święta razem - z nimi, naszymi kochanymi Mamami!***

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, rozumiem, mam tak samo... Przeżyłam, choć wydawało mi się, że nie dam rady żyć dalej sama. Ci, którzy wydawali mi się nieśmiertelni, że byli, są i będą, że zawsze będę czuła ciepło ich troskliwej dłoni na swoim czole...nie ma ich. Zostały tylko wspomnienia tego ciepła. Tylko i aż. I wiesz co mi pomaga? To, żeby KIEDYŚ takie samo wspomnienie miał mój Syn. Bo mnie kiedyś zabraknie i nie chcę, żeby nic po mnie nie zostało. Materialne rzeczy przeminą, może wyrzuci, może przerobi...a wspomnień dotyku dłoni i świeżej pościeli nie zabierze mu nikt:) Trzymaj się:) Przytulam mocno w ten piękny czas Narodzin Dzieciatka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane... Ty masz syna, ja córki i widzę, że one już mają piękne wspomnienia, a teraz tylko dokładam, dokładam, żeby miały więcej.

      Usuń
  4. Piękna kobiet na zdjęciu, czyżby mama? U mnie Wigilie były dwie. Jedna u Babci, Dziadka i Taty, a drugą szykowała mama dla mnie i mojego rodzeństwa. Dziś nie ma Dziadka i Taty. Babcia jest bardzo chora. Mama spędza święta w sanatorium. A rodzeństwom z własnymi rodzinami. To, co było rozpadło się. Dziś tworzę swoje święta, wraz z Mężem i Teściową. Taka kolej losu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to Mama. Nasze święta też nie takie, jak kiedyś, ale tak, jak piszesz - taka kolej losu.

      Usuń
  5. i mnie nachodzi nostalgia. Jest duży stół tylko jakoś mało nas przy nim i nakryć na nim mniej ..... przemijanie.
    Smutno.
    Pozdravka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym stołem mam też swoje przemyślenia - ledwo pomyślałam, że za rok będzie za mały, już ktoś go opuścił...

      Usuń
  6. Witaj ! Piękne zdjęcia nieba...mnie też bardzo często, zwłaszcza przed świętami nachodzi nostalgia i tęsknota za tymi których już nie ma ze mną...bardzo długo nie mogłam nawet oglądać zdjęć moich zmarłych ale czas goi rany.....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, tylko trudno ten czas przeżyć, prawda?

      Usuń