Zaglądają, podglądają.

piątek, 7 stycznia 2011

Dom.

Stał zaraz za wierzbą,którą widać na pierwszym planie. Zbudowany około czterdziestu lat temu,brzydki,z czerwonej cegły,z bitumiczną dachówką,opuszczony i zatopiony w zieleni chwastów panoszących się dookoła jak działka długa i szeroka. Za długa i za szeroka Za domem pasły się żywe reklamy pewnego mleka. Łaciate popatrzyły na nas jak na intruzów i zajęły się dalszym wykaszaniem terenu. A my? Pooglądaliśmy jeszcze częściowo zrujnowane pozostałości po dawnym gospodarstwie,zajrzeliśmy do studni bez wody,wsiedliśmy w samochód i odjechaliśmy. Nie,nie,nie! To nie to czego szukamy.
Wracając wierzbową drogą już podświadomie tęskniliśmy za tą ruiną.
Wracaliśmy tu jeszcze i odjeżdżaliśmy kilka razy. Odgarniając firny z pajęczyn obejrzeliśmy dom w środku,od przepastnych piwnic [po co nam piwnice?],przez mieszkalny parter [co za bezsensowny rozkład!],po tajemniczy ogromny strych [ale by tu było mieszkanie!]. Buszować mogliśmy sobie bezkarnie,bo właściciel,któremu bardzo zależalo na sprzedaży, dał nam klucz i przyzwolenie,a na nasze wybrzydzania reagował prawidłowo,co raz obniżając cenę.
W końcu poprosiliśmy o opinię na temat technicznego stanu budynku odpowiedniego i zaufanego znawcę tematu. Wynik oględzin był pozytywny-mury idealne,reszta do kapitaknego remontu.
Podjęliśmy decyzję. KUPUJEMY!
Sprzedajacy był tak uradowany,że dał mi wszelkie notarialne pełnomocnictwa,abym w Jego imieniu sama sobie sprzedała Jego dom i ziemię,a koszty załatwiania spraw miałam odliczać od ceny. Nigdy w życiu nie spotkałam tak dziecinnie ufnego czlowieka.
Kiedy już wszystko było postanowione,pojechałam tam,usiadłam za domem na zdezelowanej ławce,którą wyszarpaliśmy z wrośniętego w nią krzaka dzikiego bzu i zobaczyłam bezmiar pracy jaka nas czeka. Usłyszałam  też ciszę,jaka mnie otaczała, poczułam ciepło ostatnich dni lata,a oczyma wyobraźni zobaczyłam MÓJ OGRÓD,który tu powstanie.
Tak wyglądał dom w chwili kupna.

5 komentarzy:

  1. Jezusicku, jakbym czytała o sobie... Siostro! Będę tu zaglądać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten post i obrazek napawa mnie optymizmem... może i mój domek też kiedyś tak wypięknieje:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieto dzielna i piękna,
    podziwiam, uwielbiam i wstyd mówić, zazdroszczę, bo ja zaczynam dopiero urządzać ogród i nie mam jeszcze sukcesów. Będę się od Ciebie uczyć.
    Pozdrawiam z serca wszystkich oraz ptaki, rośliny i nawet krety.
    Eliza

    OdpowiedzUsuń
  4. Już niedługo kupujemy z mężem bardzo podobny dom w bardzo podobnym stanie :) Dużo pracy przed nami i zazdroszczę, że macie to już za sobą :) Pozdrawiamy !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie mi się to czytało :)

    OdpowiedzUsuń