Zaglądają, podglądają.

piątek, 24 czerwca 2016

W locie.

W locie, bo między lateksową, a sufitową.
Armagedon.
Apokalipsa.
Malowanie.
A przy okazji, jak już, to to, to, jeszcze to i może - patrz jak te drzwi wyglądają...
Tak, a kasa leci. Ale co tam, złoty też na łeb, na szyję leci, a my ładnie będziemy mieć.
Wszystko leci, a ogród leży. Odłogiem. I zarasta.
Byłam, widziałam, wiem. Trudno.
W ogrodzie lato się zrobiło nie wiedzieć kiedy.
No to migaweczka z letniego, żeby blog nie zdechł.
Klematis oszalał i kwitnie całym sobą.


Oczywiście nie znam nazwy odmiany, ale piękny jest.


Kociołek kwitnący surfiniami wywędrował w inne miejsce, bo na rabacie za tłoczno.


Lawenda, jak to ona, piękna, miodna bardzo musi być, bo dudni pszczołami.


Pęcherznica przecudnej urody też w kwieciu i w miodobraniu.


W ogóle błonkoskrzydłe mają co robić. W każdym kwiecie ktoś.

 
Otwierają się hortensje w zakątku przy huśtawce.

.
Wokół poziomki, których nie ma kto zbierać.


Bo na huśtawce mnie nie ma.


Tu też pusto.


Taki ogród bez ogrodniczki.

Bo ogrodniczka sprząta, pucuje, kupuje, wiesza.


Ogląda.


I podgląda ekipę.


A ekipa... Białe ubranka i brak totalnego bajzlu, jaki malarze zrobić potrafią. Widać, że szkołę ordnungu ukończyli? Widać.
Moi uczniowie sprzed lat, jeden wychowanek. Bracia. Kilkanaście lat prowadzili legalny remontowy interes za sąsiednią granicą. Dobrze szło, zarobili i... wrócili. Jak mało kto, bo po co? Jak mało kto, bo szczegółowo rozwinęliśmy temat "co się stało z naszą klasą". Wielu wyjechało i postanowiło zostać.
A jednak oni wrócili.
Na nasze pytania o przyczynę powrotu odpowiedź była jedna - nie byliśmy u siebie. Rozumiem, w końcu to ja tłumaczyłam znaczenie dziś tak sprofanowanego pojęcia patriotyzm.

Dlaczego pan bloger nie otwiera mi postów. Żadnych. Kopii roboczych na przykład? Ktoś wie? Resztę otwiera.

Pozdravka.







8 komentarzy:

  1. Z remontem tak już jest,że jak się go zacznie, to w zasadzie nie ma końca. Tu trzeba coś pomalować, tam przykleić. Tu coś powiesić, tam coś przypiąć.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ogród, jestem zachwycona:-) i śliczne firanki:-) remont? Rozumiem wspaniale, bajzel na całego. Chcesz mieć pięknie trzeba cierpieć :-) hihi. Mąż też budowlaniec, remonty u nas na okrągło i nie tylko w domku:-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gaju, jakżeby mi się przydały te poziomki i te płatki róż do sałatki.
    Cierpliwości podczas remontu i do Pana Blogera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ piękny clematis! mam nadzieję, że i ja doczekam się kiedyś takiej kaskady kwiatów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, clematis zachwycający, chciałabym by moje, posadzone w tym roku, też kiedyś tak wyglądały:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale kwitnienia szał u Ciebie. I chociaż Ty w locie, to jakiś efekt poremontowy będzie. A ja w niedoczasie i efektów gdziekolwiek brak...

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczny ogród, nie marudź. Nie jest zaniedbany, jest piękny! Klematisy i u mnie oszalały. Widocznie lubią upały:)
    Będziesz miała pachnąco w ogrodzie i w domu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam clematis! Ja nie mam coś do nich ręki:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń