Zaglądają, podglądają.

czwartek, 5 stycznia 2012

Kule i kulki, część pierwsza.

Ewoluują myśli ogrodnika, mija czas, zmieniają się ogrody...
Kiedyś, bardzo dawno temu, gdy własny ogród pozostawał w strefie marzeń nie do spełnienia, myślałam sobie, że gdyby marzenia jakimś cudem się spełniły, choć prawa nie miały, to mój ogród wyglądałby tak i tak. W myślach najskrytszych był to ogród w stylu angielskim, z patyną czasu i tajemnicą. Takie podobały mi się najbardziej. Dalekie mi były przycinania i formowania czegokolwiek. Aż mnie bolało, kiedy myślałam o roślinach temu poddawanych. Potem dopiero dowiedziałam się, że czasem jest to po prostu konieczne.
Ale zrobienie "angielskiego" ogrodu na ugorze, gdy już los mi ten ugór zesłał, okazało się niemożliwe. Taki ogród musiałby powstawać i dojrzewać latami, a ja czasu nie miałam. Poza tym ramy ogrodu wyznaczył skalniak - nie skalniak, skarpa - nie skarpa, w każdym razie ramy wyznaczyło wzniesienie powstałe z ton gruzu przysypanych ziemią i z rozpaczy, bo nie było już co z tymi tonami zrobić. Teraz lubię to wzniesienie, mimo że do reszty pogrzebało pierwotne zamysły.
A skoro plany się zmieniły, to i nasadzenia. I nagle się okazało, że w ogrodzie pojawiły się rośliny, które cięcia i formowania po prostu wymagają. Tak powstały pierwsze kule i kulki... chociaż nie, pierwsze były nie wymagającymi strzyżenia nasadzeniami przypadkowymi, choć kulistymi. Nie wiem nawet, jak nazywają się dokładnie te odmiany żywotnika.
Spodobały mi się, a żeby całość spoić w jedność, dokupowałam kolejne formy kuliste, nie koniecznie wymagające cięcia też.  W ten sposób główna część ogrodu ma na płaszczyźnie prostokątów sporo kul i kulek.
To najstarsze, te przypadkowe kule giganty w odsłonach różnych pór roku. Posadzone sześć lat temu na skarpie, kiedy koncepcja jakichkolwiek nasadzeń celowych była mi obca. Podobały mi się i tyle.
Oto wielka kula na tle wielkiego jajka późnym latem.
W słońcu jesieni.
W mrozie.
We mgle.
I cały majestat genetycznie zakodowanych form latem. Nawet ogromny kamień dopasował się do ich kształtów.

Potem już się "pokulało"dalej, ale o tym w następnej części.
Miłego świętowania!

6 komentarzy:

  1. Jesteś bardzo utalentowaną ogrodową fryzjerką, wszystko wygląda tak naturalnie. Moje marzenia o ogrodzie zostawiam w sferze marzeń, dlatego tak chętnie tu zaglądam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam piękne kule i kulki. Widzę, że nie tylko ja mam dylemat z przycinaniem. Gdy tak raz przypadkiem zauważyłam, ze po przycięciu coś lepiej rośnie to od tego czasu trochę więcej używam nożyc w ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. super kulki my czasem też w ogrodzie robimy z drzew ładnie wygląda:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie !!! Nic dodać, nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia, zwłaszcza to z mgłą w tle!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ważna za oknem pogoda
    Nieważna własna wygoda
    Czasu szkoda na żale
    Że szczęście nie trwa stale
    Ważne jest ciepłe spojrzenie
    Co dusi każde zmartwienie
    Ważne jest czułe słowo
    By radość przywrócić na nowo

    Mnie się marzy wiosna
    a tu zimno,deszczowo po prostu
    nijako,jak tu mieć dobry humor?
    Pozdrawiam milutko

    OdpowiedzUsuń