Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rozmyslania podczas kopania.

Były "Rozmowy przy wycinaniu lasu" [kto nie oglądał, niech żałuje], są rozmyślania podczas kopania.
Moje rozmyślania.

Gdybym miała obok Bimbra [genialna rola Gajosa], to byłyby ciekawe rozmowy, o literaturze zwłaszcza, ale Bimbra brak, to se rozmyślam sama ze sobą.

Trzeba kopać, trzeba siać, idę.

Zaczynam od sprawdzenia, co za oknem.


Pogoda w porządku, chłodno, słońca brak.

Teraz muszę nabrać rozpędu i przekonać samą siebie, że głównym celem kopania jest gwałtowna utrata tkanki tłuszczowej i zamiana tejże na mięśniową, dlatego waga ani drgnie, a czasem wzrośnie, gdyż różne są ciężary właściwe obu tkanek.
Potem przekonuję się, że sadzenie kolejnych bratków nie było celem opuszczenia pieleszy i kieruję się w lewo, nie w prawo, bo szpadelek jest tu.


Zawsze jest tu, bo przestrzegamy ordnungu narzędziowego. Przestrzegamy od pewnego czasu i zawsze [prawie]  znajdujemy, a nie latamy z obłędem w oczach, bo grabie były i się zmyły i awantura, bo trzy pary, a żadnej, a ile sekatorów poginęło bezpowrotnie. Dużo.
Omiatam wzrokiem zarośniętą nie przyciętą rabatę z iglakami ciesząc się, że nie mam przy sobie sekatora właśnie, bo by mnie wciągnęło.

Pannę wywalę stąd, za bardzo bije po oczach. Chociaż...

Mijam schodki,...


...za którymi czai się niezły bajzel,...

Bajzel osłonięty.

... gratulując sobie, że nie wzięłam grabi i nie mam z czym tam iść, więc nie odwlekę czynności docelowej.

Przechodzę przez bramkę...

Razi mnie ten kikutek bezsensownej wierzby równie bezsensownie wsadzonej. Do wywalenia.
Rażą mnie osłonki na pniach brzóz, ale sarny i zające nie śpią.

I oto przestrzeń tzw "drugiego ogrodu".

Oraz przestrzeń za ogrodem.

Dal.

Ręce opadają, bo chwasty w zmasowanym wysypie i zatrzęsienie siewek jaworowych.

Siewki jaworowe.

Siewki jawora są to wrednoty straszne, bo nie usunięte w porę, jesienią  już są małym drzewkiem z niewyrywalnym korzeniem, a przycięte rosną sobie dalej i bujniej. Mają cel -żeby Filony na Laury miały gdzie czekać.
"Pod ulubionym jaworem" wiadomo.

Co to jest??? Co to za chwaścicho i jak się zwie? Ktoś wie?

???

Nic to, ruszam do kopania.
Myślę...

... ziemia, cudowna prawie ogrodowa ziemia, w jaką zamieniam moją glinę...

Skiby.

... lepsza glina, niż piach...
... są dżdżownice, jest dobrze...
... bociana nie ma... wróci... zawsze wracał...
... po co mi taki duży warzywnik...
... a rukola ogrodowa jak się ma do marketowej? ... nijak...
... co my z tym kompostem tak szalejemy..., a, trawnik będzie nawożony...

Kompostownik przeczący zasadom.

... ciekawe, kto go przesieje...kompost znaczy, nie trawnik...
... czy jest coś piękniejszego, niż tak sobie kopać i słuchać ciszy... i skowronków?
... pewnie jest, ale nie wiem co...
... nigdzie nie byłam..
... byłam... w Helsinkach zimą... w Chorwacji...


Oleander w cortenie.

 ...dwa razy... latem... a do Paryża nie dojechałam...
... co z tymi cyprysikami się stało... rude takie... a te kamyki w życiu nie zarosną...


... a mogłam jechać z siostrą nad morze... apartament, basen, cuda wianki... ale po co?
[ - Bo powinnaś zacząć być kobietą luksusową, masaże, sauna i te rzeczy.]
.... byłam już luksusowa... parę razy...

Luksusowa.

... ale poza tym mnie nic nie boli... na szczęście... to po co?... no pewnie, że jej tego nie powiem...
... gdzie ja te żonkile utknęłam...


... teraz jestem ziemianką...mam ziemię...
... ziemniakiem chyba... burakiem...
... bergenie kwitną?... już...


... Jezu, jak tu pięknie...
... ja jakaś chyba głupia jestem...
... ale głupia...
... a głupi ma szczęście...
... i się zgadza...

Skopane.

Przecież nie powiem jej, że jestem luksusowa, bo mam ogród!

Macie tak?
O czym myślicie przy kopaniu/pieleniu/cięciu i innym zajęciu?

Pozdravka.



24 komentarze:

  1. O jezu o czym ja myslalam jak kopalam ogród? Nie pamiętam, ale pamiętam że smiechu było, córcia latala z dzdzownicami,tata szpadel polamal a ja żabę wykopalam, skakalam ze strachu do nieba, tak panicznie boje sie zab, a broń Boże wziąć do ręki, obrzydlistwo.ale moja córcia to odważna bo wszystko do ręki weźmie, żabę, pająka, zaskronca, rybę.
    A kobietę czemuż to wywalić, pięknie komponuje się w ogrodzie pośród zieleni, a ten twój trawnik taki soczysty, słodki że ojej, na boso bym se polatala już po nim, a tu u nas zimno, bez słońca a trawnik czeka na koszenie i to z koszem obowiązkowo, wyłapać wszystkie maleńkie śmiecie ale gdzie mój kosz? Oto pytanie, przydałaby się i u nas taka skrzynka. Pomyślę powiem mężowi, już on coś wymysli, bo z tym naszym miejscem na narzędzia coś nie wypaliło. Super piszesz posty:-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za "super pisanie". Skrzynka rozwiązuje wiele problemów. Nasz trawnik już po trzech pokosach, ale częstych, bo mulczujemy. Stąd jego uroda, chyba.

      Usuń
  2. Ty kochana to nawet nie chciej wiedzieć o czym ja myślę. Ja jestem jak robot. Do pracy i kropka. A jak ktoś mi nad głową staje i nadaje to gonię. Ja chcę słuchać ptaków i widzieć tylko to co robię. A robię sporo, przecież wiosna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna, wiadomo, pora radosna i pracowita. No to o czy myślisz? Nie nadaje się do druku?

      Usuń
  3. Ogrodu nie mam, ale jeśli tylko nie robię jakiegoś "biżutka" nowym ściegiem, to myślę. Najmniej o przyszłości.Za to dużo o tych, którzy odeszli, o tym jak bardzo byli ważni w mym życiu. To nie są żadne żałosne wspominki, wierz mi.
    Sekator ma to do siebie, że zawsze gdzieś się zapodziewa- po 2 dniach intensywnych poszukiwań- w domu, w szafce balkonowej i kilku miejscach dziwnych- zakupiłam nowy. I nim zdążyłam nowy wyjąć z opakowania odnalazł się ten stary- leżał grzeczniutko na półce w szafce balkonowej, a ja go szukałam w pudełku z narzędziami w tejże szafce, więc nie otwierałam drugiej połówki szafki.Ot, skleroza w pełnym rozkwicie. Wszak wiosna, prawda?
    A ogród masz naprawdę piękny!!! Co do "kobity"- mnie ona nie razi a i może się przydać jako manekin przy robieniu swetra:)))
    To zielsko ma łodyżki niczym portulaka, ale ponieważ nigdy nie hodowałam jej z nasion, tylko kupowałam sadzonkę z kwiatkami, to nie za bardzo wiem czy to prawda.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślenie o przyszłości tez odganiam, bo co ono da? Nic, a będzie, co będzie. Tylko nie wiem, czy to mądre i to mnie gnębi. Sekatory giną najczęściej, ale czasem się znajdują, jak mój ukochany po roku w kompoście. Nie, nie portulaka, na pewno. Kobita tylko na sweterki dla dzieci, moje już dawno wyrosły, no i drutów nie mam, włóczki zresztą też.
      Pa.

      Usuń
  4. Ja jak kopię, to sobie coś tam podśpiewuję albo całkiem się wyłaczam, resetuję. Czasem sie jednak zawieszam i nie kopię - rozmyslam o niebieskich migdałach. A jak sie zmęczę to na ławeczkę pod dębem siadam. Tam mi dobrze. U mnie fala głownego kopania dopiero nadejdzie bo na razie pogoda nie pozwala.
    Pozdrawiam Cie serdecznie Gaju zachwycona Twym cudnym ogrodem!:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie śpiewam, bo skowronki by uciekły. Reset tak, właśnie takimi myślami o wszystkim i niczym się resetuję.
      Za zachwyty dziękuję.

      Usuń
  5. Przepiekne wywody!!!!
    Serio, wciagajace!
    Ja chyba nie rozmyslam, tzn mysle, ale bez wiekszego zaangazowania. Moze tylko o Wilsonie, by mi po grzadkach nie chodzil i roslin nie polamal, kiedy to szczeka na sasiadow i ich psy i ich dzieci itp. A tak to ptaszkow slucham, no!
    Hihi, milego ogrodowego rozmyslania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Wilson, fajne imię.
      Ptaszki sprzyjają myśleniu o niczym.

      Usuń
  6. Do tej pory nie miałam ogrodu. Działkę niewielka tylko - na warzywnik. Dom, podwórko to było moje marzenie! I mam - na starość (no może na dojrzałość) i nacieszyć się nie mogę. Pytania znajomych - gdzie byłaś na wakacje...? gdzie wyjeżdżacie...? Nigdzie..., w domu...
    W domu? Dwa miesiące? W domu, bo ja domem, podwórkiem, działką nacieszyć się nie mogę i kopiąc, grabiąc, sadząc cieszę się , że mam! W tym roku też nigdzie nie jadę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na starość? Na jaką starość? Ogród odmładza! Ja też dopiero na późną dojrzałość dorobiłam się domu i ogrodu, a marzyłam całe życie.
      Na wakacjach nie bywam, bo po co, skoro mam wakacje u siebie. Dobrze Cię rozumiem!

      Usuń
  7. Kopanie i wszystkie inne prace ogrodowe nie sprzyjają myśleniu. Po prostu czyste skupienie na pracy. Żadnych rozproszonych myśli. I to jest piękne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A można tak? O niczym? Moje głupie i głupsze myśli przy pracach ziemnych wyciszają wszelkie emocje.

      Usuń
  8. Hihi...uśmiechałam się czytając ten post....bo ja mam baaaardzo podobne myśli :D. Ostatnio jak kopałam to myślałam "ojej...zawsze narzekam na tą moją glinę, a tu proszę...wystarczyło pare latek i wcale niezła ta ziemia.....do ideału jej brakuję, ale....praca się opłaciła...ojej przecięłam dżdżowniczkę...nic to będą dwie :D"

    OdpowiedzUsuń
  9. Podpieram się czasem nosem,obojętnie przy czym i nie ma nic piękniejszego niż słuchanie ciszy.Moje koleżanki własnie do senatorium się rozjechały a ja tylko marzę żeby pojechać nad jezioro i moich ptaków posłuchać,moich he he i nic mi więcej..

    OdpowiedzUsuń
  10. Klnę sobie cicho pod nosem jak pielę, bardzo brzydko i piętrowo. Ty masz jaworka, ja mam cholerne jesionki!Frrrrance!

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak wiele narzędzi ale na szczęście aparat był w ręku :)))) O czym myślę podczas kopania? Chyba o niczym, słucham odgłosów przyrody. Tak mi się wydaje, ale sprawdzę przy kolejnym kopaniu :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie piszesz :)
    Ogród świetny, taki z "pazurem"
    Mój jest malutki, ale jak w nim pracuję ( a wychodzę niby na godzinkę, a wracam po 3-4)to na drugi dzień bolą mnie kolana i kręgosłup i wtedy myślę sobie ; znów przesadziłaś z tą robotą :) :( pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajnie piszesz :)
    Ogród świetny, taki z "pazurem"
    Mój jest malutki, ale jak w nim pracuję ( a wychodzę niby na godzinkę, a wracam po 3-4)to na drugi dzień bolą mnie kolana i kręgosłup i wtedy myślę sobie ; znów przesadziłaś z tą robotą :) :( pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uśmiałam się z tych rozmyślań Twoich. Burak to mnie w ogóle powalił ;) A moje myśli w trakcie prac ogrodowych całkiem podobne są. Dobrze, że nikt tych myśli nie słyszy, bo by pomyśleli, że walnięta jakaś jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje też podobne. Ale ja jeszcze w przerwach śpiewam sobie po nosem - kolędy. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze przy robocie w ogrodzie one mi się pojawiają.
    W zeszłym roku wyjechałam na ponad dwa tygodnie w wakacje. Były niezwykle udane, ale nigdy więcej w tym terminie. Szkoda opuszczać własne królestwo.

    OdpowiedzUsuń