Drewniane serca, nanizane na starą pamiątkową linkę, zawisły na równie starym pniu orzecha, po którym pnie się niezbyt chętnie klematis. Zastanawiam się, czy martwy orzech też źle działa na posadzone obok rośliny? Może ktoś wie?
I jeszcze w zbliżeniu; symboliczne serca twórców ogrodu.
Mała rzecz, a cieszy.
Małe radości można więc tworzyć, ale też czerpać prawie z niczego. Z pierwszego kwiatka dzikiej róży, zabiedzonego maleństwa zasadzonego wiosną.
I pierwszy raz zakwitającej katalpy na tle błękitu nieba.
Makolągwy, stałego mieszkańca ogrodu, ciesząc się, że nie dopadła jej sroka.
Oraz pierwszej letniej tęczy za ogrodem.
Takie drobiazgi składają się na ogromną radość z lata w ogrodzie i z możliwości ich dostrzegania.
A to już nie drobiazg. To początek eksplozji kolorów. Teraz jest tak.
I tak.
Jakoś sentymentalnie się porobiło...
Pozdravka.
Natura sama wytwarza piękne rzeczy, trzeba tylko dobrze patrzeć. Wy mieliście szczęście. pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńSzczęście pewnie też, ale głównie chętne oczy, takie co to się rozglądają, bo cuda są wszędzie. Drzewniane serca cudne, nie?
UsuńPrawda, prawda miłe Panie.
Usuńniesamowite! :)
Usuńfajnie tak się cieszyć z drobnych rzeczy, bo z nich składają się największe:-) Klematisy te odmianowe, wielkokwiatowe (no, twój może nie ma kwiatów jak spodeczki, ale ma duże liście) tak się właśnie pną, niechętnie. Ja, jeśli już, to sadzę je z botanicznymi ( z grupy viticella, orientalis, alpina), bo chociaż mają drobne kwiaty, to dają masę zieleni, podporę dla tych wielkokwiatowych i osłonę dla ich korzeni. Działa. A jednak róża:-))) edytuj tytuł;-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOk, a co na nie orzech?
UsuńRóża druga, idzie ku dobremu!
Świetne te serducha! Dobrze mieć czas aby napawać się tym pięknem przyrody :)
OdpowiedzUsuńAaa, czasu wiecznie mało!
Usuńcudowne serducha.
OdpowiedzUsuńwielu takich drobnych radości życzę
Dzięki.
UsuńŻyczę wszystkim małych radości. Jak piękna jest natura wszyscy wiemy.
OdpowiedzUsuńMy tak, ale czy wszyscy?
Usuńale fajne te serducha:)))))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńOrzech chyba faktycznie nie jest dobrym towarzyszem, ale kompozycja z tymi serduchami jest rewelacyjna - świetny pomysł :) Moja różyczka zasadzona zeszłej wiosny jeszcze nie kwitnie, a taką miałam nadzieję na cukier różany w tym roku :( To niesamowite jak bardzo czerpiemy radość i siły z kontaktu z przyrodą - zwłaszcza taką zadbaną i pięknie wyeksponowaną jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA więc to może orzech jednak. Na cukier chyba poczekamy,a ogród taki zadbany tylko z daleka.
UsuńPoezja prozą o radości z małych rzeczy, tęczy, pierwszym kwiatku dzikiej róży i dwóch sercach ...niesamowite!
OdpowiedzUsuńSerca ogrodu. On żyje . Pięknie żyje i jest kochany za wzajemnością. Fajna opowieść na dobranoc.
OdpowiedzUsuńOj kochany, choć to trudna miłość!
UsuńO jak dawno nie byłam u Ciebie na blogu, a tu takie zmiany. Piękne serduszka zawisły na drzewku. Gratulacje z pięknie kwitnącej katalpy. Po ilu latach zakwitła? Mam swoją już ok. 6-7 lat lecz jeszcze nie kwitnie.
OdpowiedzUsuńU nas katalpa jest pięć lat, ale została przesadzona od sąsiada, ile ma, nie wiem.
UsuńAleż zazdroszczę tych serc! I spostrzegawczego męża, bomój by pociął na opał i juz ;)
OdpowiedzUsuńRomantyk taki...
UsuńPomysłowe i śliczne są serducha, które zawisły na orzechu. Mam nadzieję, że clematis zacznie pięknie Ci obrastać martwe drzewo i że nie ma ono wpływu, bo nie powinno mieć, na jego wzrost.*** Dzięki za miłe odwiedziny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzyli z orzechem-zagadka. Zobaczę co będzie za rok.
UsuńA mnie zachwyciła tęcza. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń