Powstał szybko, jeszcze nie działa, a już pojawiło się TO.
Nie wiem, co sądzić ani o pierwszym, ani o drugim. Nie mam zdania. Poczytałam o zaletach, potem o wadach. Nie mam opinii, bo i o zaletach i o wadach, jak to w necie; z zacietrzewieniem, z jadem, o coś chodzi, ale nie wiadomo o co, a jak nie wiadomo o co, to wiadomo..., o co.
Macie zdanie?
Teraz OWO, czyli niby o niczym. Zimno, wietrznie, sucho. Tak sucho, że najsłabsze bocianie dzieci wyrzucane są z gniazd. Bo nie ma pokarmu. Mądre ptaki, wiedzą co robić, nie znają sentymentów, a w grze o przetrwanie gatunku słuchają tylko instynktu.
Kilkanaście lat temu [już???] pisałam bez przekonania pracę na temat stepowienia Wielkopolski. Dziś jestem w pełni przekonana, że to fakt i tylko patrzeć jak pojawią się u nas dzikie osły. Na przykład.
Podczas szpinakowych żniw przypomniało mi się ćwiczenie logopedyczne dla dzieci, gdzie obok "paluszka maluszka" był "koszyczek szpinaku" i oto on.
Dokładam własne " zlewozmywaczek szpinaczku". Są ilustracje, możecie ćwiczyć latorośle z kłopotami w wymowie.
Zlewozmywaczków było aż kilka, paczek w zamrażarce tylko kilka. Jak to ze szpinaczkiem.
Miało być mniej, będzie więcej, ale COŚ z tym trzeba zrobić, żeby nie straszyło.
"Nasz" bocian też głodny. Przylatuje, wybiera coś z kompostu, do czego nie posuwał się nigdy, bo w końcu dumę bocianią posiadł, je, zanosi do gniazda. Podpatrywałam, tyle widziałam.
Pozdravka.
Chętnie bym Ci trochę żab dla Twoich bocianów odstąpiła ;) Wiem, wiem, z tymi żabami jedzonymi przez bociany to bujda... Ale zaskoczyłaś mnie informacją o suszy. Myślałam, że ostatnie deszcze zmoczyły cała Polskę. Przyroda rządzi się swoimi prawami, nie możemy oczekiwać, że będzie niezmienna, chociaż chciałoby się... Pozdrawiam ciepło i kontynuuję lekturę Twoich postów, bo zaległości ogromne mam :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Za żaby i resztę.
UsuńA mnie zaskoczyłaś informacją o stepowieniu Wielkopolski, myślałam,że proces jest odwrotny.Oprócz tego zaskoczyłaś mnie wszystkim: wiatrakiem, oprotestowaniem go, brakiem pokarmu dla bocianów. No może, że w necie jest zacietrzewienie i szpinak jest zielony, to jednak się nie zdziwiłam.
OdpowiedzUsuńSkoro jest czerwona cebule, kalarepa i salaty, to może i szpinak przerobią?
UsuńDzikie osły to już się chyba pojawiły - patrz pierwsze zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńSucho to i u mnie, dopiero wczoraj troszkę popadało, ale tak, żeby tylko kurz zmyć, no i powiało, ale tak, żeby postrącać kwiaty z krzewów:(
Pozdrawiam
Cóż chyba wszędzie jest sucho. Tu gdzie mieszkam trochę pada, trochę nie. A co do wiatraków jestem za, przynajmniej nie zatruwają powietrza.
OdpowiedzUsuńHm, a u nas nie ma dramatu suszowego, więc też się zdziwiłam że u was tak źle. Szpinak kupowałaś, czy masz własny? Bo mój wcale nie chce rosnąć, nie chciał w ubiegłym sezonie, nie chce w tym - z nasion kiełkuje jakieś 30% tylko po to, żeby niemal od razu zakwitnąć, a tak lubię szpinak, no! Co do wiatraków i wszelkich innych zmian i wydarzeń, to generalnie trudno w Polsce usłyszeć obiektywne informacje... A sieć to już najgorsze z możliwych miejsce do szukania takowych, choć ja też korzystam bo najwygodniej... Pozdrawiam i życzę deszczu!
OdpowiedzUsuńSzpinak własny, co roku rośnie jak szalony. To są chyba tajemnice miejsc-coś się udaje, coś nie chce i już
Usuńja mam zdanie, a jakże. Wiatraki są dobre, bo są sposobem na korzystanie z odnawialnego źródła energii. Wiadomo, każdy by chciał "nie za moim płotem", ale po uwzględnieniu wymaganych odległości od obszarów chronionych, dróg, siedzib ludzkich, noclegowisk ptaków oraz wziąwszy pod uwagę "pomyślne", a przede wszystkim odpowiednio silne wiatry, na farmy wiatrowe nadaje się tylko 3% powierzchni kraju! A optymalnie powinniśmy dążyć do uzyskania 20% energii z wiatru, żeby uniezależniać się stopniowo od węgla. Uważam , że należy przeboleć wiatraki, które oczywiście zmieniają krajobraz na przemysłowy, szkodzą ptakom i nietoperzom (są sposoby, aby tę szkodliwość zmniejszać), niż godzić się na niebezpieczne i energetycznie uzależniające elektrownie atomowe, w dodatku na najpiękniejszej plaży w Polsce i chłodzone w Bałtyku.
OdpowiedzUsuńWielkopolska stepowieje od lat 70tych XX wieku co najmniej... od tej pory wyschło 80% oczek wodnych. Od mniej więcej 20 lat widać to gołym okiem, także w tumanach kurzu przewalających się suchą wiosną i jesienią przez pola. Dlatego sadzenie zadrzewień śródpolnych ma duże znaczenie i powinno dziać się na większą skalę. Pozdrawiam:-)))
Nie stoi za moim płotem, ale za czyimś tuż tuż. Blisko drogi, zabudowań, na bank wbrew przepisom.
UsuńW stepiejącej Wielkopolsce pada!!! Nareszcie!
Drzew śródpolnych nasadziłam, p. Dezydery by się cieszył.
U nas Ci wiatraków pod dostatkiem! Istna plaga. W mojej okolicy jak na razie bardzo mało, ale ogólnie w gminie szaleją... wygląda okazale!
OdpowiedzUsuńMazury mokre bardzo, lało od kilku dni non stop. Już wystarczy, dziękuję :) ze szpinakiem to chyba tak jak ze szczawiem, góra liści a po przeróbce ociupinka :)
Pozdrawiam!
Ale jaki smak tych ociupinek...
UsuńGaju - no to nie zazdroszczę podlewania. Jak pisze kaja na Mazurach mokro, OK, ale ostatnio dość chłodno, wczoraj dwukrotnie padał grad; bez burzy:( U mnie szkody n iewielkie, na szczęście.
OdpowiedzUsuńSzpinak w koszu uroczy, nieprawdaż?
Serdeczności jolanda
Prawdaż, prawdaż.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń