Różaneczniki wyspane, radosne, już prostują liście. Ale też kołderkę jaką miały jak należy; liście dębu, szyszki i igliwie sosnowe.
Ale nie wszystkie radosne, bo na przykład te już mniej. Coś im jest, ale co? Mróz, grzyb?
Was też tak cieszą takie bzdurki? Takie kiełki zielone wyłażące z zimowego bałaganu.
Ubiegłoroczne gniazdo na świerku. Precyzja wicia mało widoczna, bo dojść trudno.
Kocham ten kolor. Dlatego mocno tnę derenie tej odmiany.
Bukszpany chyba przetrwały, choć miejsce do zacisznych nie należy. Tu wyjące wiatry szaleją z mrozem od jesieni po wiosnę.
Bluszczowi też nic nie dolega. Chyba. Sam się tak pięknie wkomponował. M. twierdzi, że niszczy drewno. Każde kiedyś się zniszczy.
Zachęcona prognozami wyniosłam z piwnicy bukszpany i trzmieliny japońskie. Niech się hartują.
Codziennie nasłuchuję i nie słyszałam jeszcze dzwonienia skowronków. Z nowych gości pojawiły się, no właśnie, co to jest? Cyba kopciuszki, ale nie mam pewności. Kręcą się na katalpie, obok tarasu. Może znowu robią sobie gniazdo pod belkami?
Zachęcona widokiem wykorzystałam resztki masy papierowej, jaką zostawiły dzieci i ulepiłam sobie TO.
TO jest ptak koślawy, bezogoniasty, spękany, ale jaki śliczny. Teraz mądre moje powiedzcie mi, co zrobić, żeby mógł stać na dworze? Pomalować go? Czym?
Skoro temat zrobił mi się ptasi i wszystko dookoła świergoli, to jeszcze coś takiego. M. się porządził i kupił na klamotach kolejne TO. Brudne nieziemsko doszorował do białości, stwierdził, że a l a b a s t e r i miałam wpadać w zachwyty. Byłam powściągliwa, więc sam wpadał, a ja zachodziłam w głowę, co to jest. Twierdził, że postument na kwiaty. Postawiłam. Koszmar. Tak bywa - chciał dobrze. Postały więc kwiatki, a dziś w ramach "coś trzeba zmienić"obejrzałam TO sobie kolejny raz i odkryłam, że TO jest chyba poidło dla ptaków.
Oto cudo w całości.
Nie bardzo trzyma proporcje, prawda?
Ale wielkogłowa dzieweczka trzyma konwalie, więc ogrodowa panienka.
I część zasadnicza. Poidło, czy mi się wydaje?
Z wiosną wystawię na dwór, bluszczem jakimś oplotę, wtopi się w zieleń, spatynuje i będą ptaszki uciechę miały.
Może ktoś się spotkał z takim cudem i oświeci mnie, co To właściwie jest?
Pozdravka .
Ładnie przedstawiłaś tu przebudzenie wiosny.
OdpowiedzUsuńWiosna w rozkwicie. Wydaje mi się że to poidełko - to będzie kolejny zakup do mojego ogrodu :)
OdpowiedzUsuńRoślinki wyglądają całkiem dobrze, więc może nie będzie dużo szkód zimowych, a to coś jeżeli nawet ma inne przeznaczenie, to jako poidełko w ogrodzie zadowoli ptaszki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gaju! z tego co pamiętam, miałaś jakiś problem z dodawaniem komentarzy, teraz ja mam! U Ciebie pojawia mi się okienko do wpisania komentarza, ale na innych blogach już nie - co na to poradzić?
OdpowiedzUsuńA w temacie - śliczny masz ten ogród i już taki wiosenny, u mnie ledwo, ledwo z ziemi powychodziły roślinki... ale bukszpany maja młode końcówki - przyrosty, przynajmniej tak mi się wydaje - doświadczonym ogrodnikiem to ja nie jestem :)
Odpowiedziałam u Ciebie, co do komentarzy. A bukszpanowe przyrosty, to są ubiegłoroczne jeszcze, jakoś inaczej się wybarwiły.
UsuńWyobraź sobie ,że u nas wczoraj spadł śnieg! Dzisiaj już na szczęście tylko resztki ale wczoraj było bialutko.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże i poidełko,ale mógłby tez być swiecznik albo stojak na zwisający gęsty kwiat.Wielkogłową by trochę zagłuszył:)
OdpowiedzUsuńPtaszka należałoby pociągnąć cienką warstwą gipsu i polakierować.
Bardzo lubię obserwować budzące się rośliny:)
dora
Dzięki, no to wiem, co z ptaszkiem.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Anonimowy! Były dwa Twoje komentarze, takie same, usunęłam jeden, a teraz nie ma obu.
OdpowiedzUsuńGaju, to będzie świetne poidełko! można jeszcze włożyć do misy pęd dzikiego wina, zakręcony w wianek, będzie wypuszczać liście, chronić wodę przed przegrzaniem i zaglonieniem, a ptaki w środku znają miejsce na zaspokojenie pragnienia i kąpiółki; nawet nie musisz okręcać postumentu zielonościami, bo to jest fajne, niech sobie będzie panienka wielkogłowa, komu to przeszkadza? pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzy ja tego zwiniętego pędu nie widziałam u Ciebie? Dzięki za przypomnienie, tak zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gaju, chyba obie widziałyśmy ten wianuszek u Elisse w Utkane z marzeń, tak mi się wydaje, ale pomysł wart powielenia, serdeczności.
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego wpisu, to ogród rzeczywiście kiczowaty, a jeśli chodzi o trawy to trzeba podejść tych złoczyńców podstępem. Ja tak zrobiłam z sąsiadem, który trzymał psa na gdzieś trzydziesto - centymetrowym łańcuchu. Normalne argumenty typu, że pies się męczy nie pomogły, więc powiedziałam, że słyszałam o kontrolach i ogromnych mandatach i że podobno mają jeździć po naszej wiosce i sprawdzać czy psy mają dobre warunki i karać jeśli się okaże, że nie. Możesz podobnie powiedzieć, że w trosce o nich mówisz im o tej sprawie, bo podobno straż ma robić rutynowe kontrole i sprawdzać gdzie były wypalane trawy i nawet po fakcie mają być kary dla właścicieli działek, gdzie są ślady wypalania. Poza tym można zgłosić anonimowo na straż i przyjadą gasić pożar, a sąsiedzi będą mogli najwyżej się domyślać, że to Ty.
OdpowiedzUsuńMasz piękny ogród, chociaż jak dla mnie troszkę zbyt ułożony i wypielęgnowanym, to robi wrażenie i chciałabym mieć kiedyś chociaż kawałek (mniej wypieszczonego) podobnego ogrodu. Pozazdrościć zapału i pasji.
To dopieszczanie ogrodu wynika z tego, że jest duży i jak go trochę zapuszczę, to potem nie dam rady.
UsuńGaju! Ja też uwielbiam te bzdurnotki:) Jadę w sobotę do swojej wioski na inspekcję pozimową. Zapowiadają ładną pogodę. Oblecę wszystkie moje bzdurnotki wyłażące z ziemi:)!!! mam nadzieję, że moje też jak u Ciebie dobrze zniosły zimę ! Pozdrawiam. S.
OdpowiedzUsuńPiękne poidełko dla ptaków, bardzo lubię takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńA u mnie skowronki dzwonią od niedzieli!! Zawsze na nie czekam, wsłuchuję się i wypatruję. Niestety w moim ogrodzie zima poczyniła spustoszenia- przemarzła większość róż. trochę bukszpanów, nawet krokusy i tulipany sparzył mróz..
OdpowiedzUsuńpoidełko albo wiesz? można by tam posadzić rozchodnik biały albo macierzankę... a na różaneczniku to na pewno ślady mrozu, takie nieregularne oparzeliny na grzbiecie liści, na pewno nie grzyb, pozdr!
OdpowiedzUsuńDzięki Fachuro, nie znam się na grzybach, pocieszona jestem, że to nie fungi.
OdpowiedzUsuń