Wędrując po blogach pozaogrodowych można się załamać, w lepszym przypadku, nabawić kompleksów. Bo tak, taki obraz mi się wyłania; każda jest młoda, piękna i słodka, zdolna i pewna siebie, szczupła i bogata oraz - teraz najważniejsze- ma śliczne wypieszczona mieszkanko z balkonikiem, lub domeczek, urządzone w jedynie słusznym obecnie stylu, który na własny użytek nazwałabym "przecierano - szaro - biało - anielsko - lawendowo - różanym", czy jakoś tak. Każda umie haftować, szydełkować, dziergać, szyć, bielić i przecierać, że o decoupage nie wspomnę. Wiecie o co chodzi. I już załamywać się miałam, jako że nie posiadam mebelków li tylko bielonych, kanap białych ani różanych, aniołów i aniołków stadami, świeczniczków przecieranych bez liku, wieszaczków zdobionych, podusi z nadrukami, lalusi wacianych, albumów z koronkami, koniczków na biegunach, żywych kotków do głaskania i tysiąca innych dupereli, przy czym zdrobnień, których nie znoszę, używam tu rozmyślnie. No więc już miałam się załamać, bo ja to tylko szpadel i grabie i tak nie mam, gdy nagle czerwona lampka w głowie się zapaliła - ZA DUŻO!!! Za dużo, za słodko, za infantylnie, udusić się można. Coś? Tak. Za dużo? Nie. Wszystko to kojarzyć mi się zaczęło z fragmentem starej piosenki "dla ciebie ja jestem taka mala..."
A że "taka mala" już nie jestem, pozostaje przy swoim, z kilkoma drobiazgami w opisanym stylu, który skądinnąd podoba mi się, ale to co mam, w zupełności mi wystarczy.
O, na przykład to. W szmateksie, gdzie zaglądam w poszukiwaniu ciekawych materiałów, znalazłam piękny obrusik. Biały kwadrat otoczony mereżką, z girlandą białego haftu, a w narożnikach to.
Nie mam róż w ogrodzie, to teraz będę miała, bo to będzie obrusik ogrodowy. I żaden mączniak ich nie dopadnie, taka zaleta tych róż.
Jakaś niemiecka Frau wyhaftowała, szkoda, żeby przepadł, szczęśliwie trafił do mnie i wyprany, wyprasowany czeka na wiosnę.
A wczoraj, kontynuując temat blogowych wędrówek, trafiłam na blog wstrząsający. Pewna matka syna narkomana opisuje swoją walkę, na którą już chyba nie ma siły. Walczy sama, bo męża i tatusia wcięło, a pomocy znikąd. Mężowie takich żon i tatusiowie takich dzieci NIE WYTRZYMUJĄ PSYCHICZNIE. Takie wytłumaczenie na opuszczenie rodziny miał też mąż znajomej dziewczyny, która urodziła bardzo niepełnosprawne dziecko. Delikatni tacy są...
I jak to się ma do faktu nieudanej przecierki i krzywego hafciku? Nijak. Poczytałam, pomyślałam i stwierdziłam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi, choć na co dzień niezła ze mnie mistrzyni piętrzenia problemów.
Wszystkiego dobrego, choć, a może tym bardziej, że to trzynastego w piątek.
Chciałam umieścić ten komentarz, ale nawet nie wiem jak mam go zacząć. Trochę jestem zaskoczona. Może rozczarowana? Ja również jestem pod urokiem stylu shabby i nic na to nie poradzę. Zawsze podobały mi się takie klimaty, ale nie wiedziałam że to jest taki popularny trend w Polsce. Dopiero gdy zaczęłam blogować (od lutego zeszłego roku) podpatrywałam blogowiczki jakie tworzą cudeńka - i chylę głowę przed nimi, że potrafią i chcą to robić. Nie widzę w tym nic złego, a to że pokażą "to czy tamto" na swoich blogach, to tylko jest inspiracją i motywacją dla innych koleżanek - tak uważam. Wiele blogowiczek (również i ja) dopiero poznaje radość w hafcie, decoupagu czy przecierkach - nie są to przedmioty idealne i my to wiemy, co nie znaczy że nie możemy tego pokazać na naszych blogach - po to tez prowadzimy blogi, żeby się nawzajem motywować. Nie uważam się za "infantylną" osobę, bo kocham koniki na biegunach. Jeden lubi łowić rybki, inny chodzi do teatru a jeszcze inny stoi pod sklepem i pije piwo. Każdy jest inny. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Jeśli kogoś mdli oglądanie blogów z rękodziełem - też nie musi ich oglądać. Taka jest prawda. Uff.. trochę się nakręciłam, bo poczułam się lekko dotknięta.
OdpowiedzUsuńEch, ech... każdy ma też prawo na prywatnym swoim blogu do wyrażania swoich myśli i odczuć... Jedni mają piękne robótki ręczne, inni wspaniałe ogrody! Myślę sobie, że trudno nam Polakom na przyjmowanie cudzych opinii bez odnoszenia ich do siebie. Dlaczego czytając opinie innych ludzi czujemy się dotknięci? Jeżeli nigdy w naszej głowie nie zakiełkowała myśl " może to co robię jest infantylne" to nie poczujemy się dotknięci i pomyślimy tylko: "ok. to jej opinia ma do niej prawo, ja mogę się zgadza lub nie ale nie czuję się dotknięta".
OdpowiedzUsuńCzytuję blogi o ogrodach i o shabby i o decoupage, a z każdego czerpię inspiracje. Nie wszystkim się zachwycam i różne uczucia budzą one we mnie. Jeżeli kiedyś zechcę się nimi podzieli na moim blogu, zrobię to i mam nadzieję, że nikt nie poczuje się dotknięty bo jako dojrzała jednostka będzie umiał zachowa dystans i uszanować moje prawo do wyrażania opinii i posiadania swojego zdania w danej kwestii.
GAJA - śliczny obrusik :)
dziewczyny, mam wrażenie, że Gaja co innego miała na myśli, inną intencją się kierowała :)))))))
OdpowiedzUsuńLubię ten słodki styl przecieranych mebelków, podusi, aniołków i urokliwych drobiazgów. Lubię - ale na zdjęciach. U mnie nie miałby racji bytu. Po pierwsze wszystkie zdobiące półki cudeńka w trymiga pozwalały by szalejące po domu barokowe kotki, po drugie na przebielonych mebelkach okrutnie widać błotne ślady zostawione przez berny wracające ze spaceru, po trzecie mój charakter jest za mało słodki na ten styl. Ale popatrzeć lubię:-)))Już bardziej kręci mnie eklektyzm. Czyli trochę nowoczesności, trochę wiejskich staroci - ot taki misz - masz. Ale każdy mieszka jak lubi:-)))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy każdy nowy dzień, Gdy z życiem idzie w parze. Cieszmy się jego każdą chwilą Nie patrzmy co da w darze. Uśmiech rozdawać od rana I kochać wszystko co żyje, W ludziach poszukać dobroci Bo w każdym ona się kryje... WSPANIAŁEGO I RADOSNEGO DNIA ŻYCZĘ:MIŁEGO PIĄTKU I SUPER UDANEGO WEEKENDU...POZDRAWIAM I BUZIAKI ZOSTAWIAM...
OdpowiedzUsuńNo zaraz, zaraz... Jak się zagląda do 15 czy 20 blogów w podobnej tematyce, to musi nastąpić przesyt;) Ty masz swój szpadel i grabie, ale też i domu kawałek swojego pokazałaś - urządzonego stylowo, klasycznie. Cudowne jest to, że każdy może mieszkać tak, jak mu się podoba. Mody mijają i wracają. A nieuzasadnionego zdrabniania też nie lubię, choć nauczyłam się go nie dostrzegać.
OdpowiedzUsuńMotyw różanego haftu bardzo ładny.
Spokojnej soboty i niedzieli (u mnie wieje niemiłosiernie od wczoraj...)
Ja też oglądam takie blogi, i żałuję że sama nie potrafię nic takiego zrobić. Do niedawna nie rozróżniałam za bardzo żadnych roślin ogrodowych, ale zawzięłam się i uczę się dzielnie. Może kiedyś gdy zostanę prawdziwym ogrodnikiem znajdę trochę czasu żeby nauczyć się robić podusie, ale teraz skupiam się na ogrodzie.
OdpowiedzUsuńLubię pasjonatów. Tym serdeczniej Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwój wpis wypisz wymaluj odzwierciedla to co chciałam od dawna napisać, pewnie że można cos podpatrzec, na innym blogu ale jeżeli ptwieram któryś z kolei blog i widzę że : na drzwiach komody wiszą takie same serduszka, stoją na kominku takie same koniki czy łosie, lampki sa identyczne.... i to wszystko kupione za PSIE PIENIĄDZE , NA WYPRZEDAŻY, a sądząc po wnętrzach dom do biednych nie należy ....to co tu dużo mówić....
OdpowiedzUsuńosoby skromne, które potrafia uczynić swoje wnętrze przytulnym i pięknym , we własnym stylu bez wielkich pieniędzy raczej sie tym nie chwalą.... a szkoda..
sama trochę dziergam, kupuję w lumpeksach jakies tam "perełki" ale mój dom ma własny styl.... może biedniejszy, może mniej wypucowany.... bo jakże te białe kanapy, białe mebelki mają sie do trójki np. dzieciaków ? czy im wolno w takim domu sie naprawdę bawić ? a może to tak jak kiedys u mojej dawnej znajomej, dzieci bawiły sie tylko w przedpokoju bo pokój z dywanem i narutami był dla gości....
dzięki za tego posta...
pozdrawiam
Hmmmm,czytam i zastanawiam się o co chodzi.Nie chciałam zabierać głosu dopóki nie przeczytałam wypowiedzi Leptir.Bardzo lubię czytać blogi wnętrzarskie,ogrodowe poparte zdjęciami.Czerpię z nich to co mi odpowiada ale nie ganię ich za to ,że nie są w moim guście.Mam zasadę,że jak mi się coś nie podoba to nie czytam .Przecież innym może się podobać
OdpowiedzUsuńLeptir pisze-wszystko kupione za PSIE PIENIĄDZE , NA WYPRZEDAŻY,-myślę,że to lekkie przegięcie bo piszesz dalej "sama trochę dziergam, kupuję w lumpeksach jakies tam "perełki" ale mój dom ma własny styl".Rozumiem ,że kupujesz za psie pieniądze.
Pozwól innym kupować za psie pieniądze i urządzać wedle własnego uznania.Jak wychodzisz do miasta to ładnie się ubierasz,malujesz itd.pomyśl,że robiąc zdjęcia wnętrz robią to samo.Oj,chyba maleńka zazdrość się wkradła
Anonimie źle mnie zrozumiałeś, chodzi o to, że co tzw. bogatsi chełpią sie tym że kupuja na wyprzedaży czy lumpeksie, ja to czynie poniekąd z konieczności... no bo jak rozumiec wypowiedź z pewnego blogu, że kupiono lampkę własnie za" psie pieniadze" a kosztowała ponad 60 zł ? dla mnie to bardzo duża kwota... dla innych jw.... i o to konkretnie chodziło w mojej wypowiedzi.
Usuń... nigdy nikomu nie zazdrościłam i nie zazdroszczę, niech każdy urzadza swoje wnetrza tak jak chce, ale choć trochę z własnym wkładem i inwencją a nie skopiowaniem co do joty z innego blogu.......wtedy oglada sie takie z przyjemnością a nie kolejne klony
- Pozdrowienia od nie młodej, nie słodkiej, nie takiej znowu pewnej siebie i niebogatej:) Byle do wiosny Gaju. Pełni widoków na nieblogowy świat:)
OdpowiedzUsuńGaju oglądając wiele blogów można się nabawić kompleksów. Ludzie mają wielkie talenty i tworzą niesamowite rzeczy. Sama kieruję się zasadą w życiu "jak inni mogą to ja też". Dlatego ciągle robię coś nowego. Póki co bardzo mało pokazuję na blogu, ale z uwagi na to, ze szybko się nudzę to ciągle wykonuję coś innego, coś nowego.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony można odnieść wrażenie, że wszyscy wszystko potrafią. No a z drugiej strony trzeba przyznać że blogi prowadzą osoby, którym się chce coś zrobić i to robią. Znam wiele osób które twierdzą, że im się nie chce nic robić i nikt, ani nic ich do tego nie zmusi.
Nie wiem czy mam się czuć winna, że mi się chce i mi różne rzeczy wychodzą, a prowadzenie blogów sprawia mi radość. Przez lata okazało się że nie potrafię wyszywać, ani szyć na maszynie, ale nadal próbuję i niestety nadal mi nic z tego nie wychodzi. :) Za to potrafię wiele rzeczy w życiu zrobić, jest ich sporo więc nie będę się rozpisywać.
No i na koniec jeszcze jedna kwestia: czyż ogrodnictwo nie wymaga sporej fachowej wiedzy? Pozdrawiam.