Koniec pogody, początek jesiennych smuteczków, zadumań, nostalgii... i westchnień bez powodu.
Na ganku zagościły wrzosy w jesiennych kompozycjach.
Widzicie patisona? To owoc ubiegłoroczny. Całkowicie pusty, tylko nasiona grzechoczą w nim jak w grzechotce. Ma swoją historię. Zakopany w zeszłym roku w kompoście, odkopany kilka dni temu, przetrwał w stanie nienaruszonym. Nie rozłożył się, wysechł. Jak on WYSECHŁ w bardzo mokrym środowisku? Nie wiem.
Następne zdobycze z giełdy staroci.
Duża konewka bez sitka do kolekcji konewek.
I cudnej urody donica na ścianę. Jest mocno wysłużona, ale takie lubię najbardziej. Ciekawe, gdzie wisiała poprzednio, co w niej rosło? U mnie czeka na miejsce docelowe. Decyzji brak, ale cieszy mnie fakt zdobycia i posiadania. Na razie więc w pozycji horyzontalnej.
Ogród powolutku szykuje się do snu, a ja tak jak i on, chętnie przespałabym zimę.
Pozdrawiam serdecznie i niech Was jesienne doły omijają!
Trafiłam tu błądząc po blogowisku, od Iwy, no i mam zamiar zostac stałym gościem!
OdpowiedzUsuńmieszkam w bloku, we Wrocławiu, w pięknej zielonej dzielnicy, ale nie mam w niej nawet swojego balkonu - żeby mieć kontakt ze światem, w jego najpiękniejszym wydaniu, jeżdżę najczęściej jak się da poza miasto, najchętniej w góry, włóczę się polskich drogach, wsiach i miasteczkach.
Jestem zwierzęciem miejskim, coraz bardziej tęskniącym za wsią - a Ty realizujesz moje skryte marzenia:)
Zatem będę zaglądać i podziwiać, a póki co - zapraszam w 'moje klimaty'.
Pozdrawiam, Ewa
Donica na ścianę świetna. Ja też nie lubię okresu bez zieleni i kolorów na dworze.Teraz patrzę na "pozostałości" kwiatów w ogródkach i przeraża mnie myśl, że tak długo trzeba czekać na kolorowe ogrody, parki ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW tamtym roku z ulgą powitałam jesień i czas odpoczynku od ogródkowych prac...w tym mam niedosyt i moim zdaniem ciepły czas zbyt szybko przeminął. No ale niestety taka jest kolej rzeczy...
OdpowiedzUsuńDonica na ścianę jest rewelacyjna! Na tym kamienistym tle wygląda jak najprawdziwszy grecki antyk.
Pozdrawiam ciepło :)
Z tym patisonem to faktycznie ciekawa sprawa. a zakupy świetne. Ja podobna konewkę w maju przyniosłam ze śmietnika przy moim bloku. A donica cudna po prostu. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuń