Dlaczego ja tu mieszkam? Ale pytanie, po siedmiu latach!
Mieszkam tu, bo przyszedł czas, że wszystko, tylko nie miasto. Dosyć. Las, pod lasem, wieś? Poskładało się tak, że padło na wieś. A padło, bo TA droga. Pisałam już o niej, kiedyś na początku. Jak nas oczarowała i przywiodła właśnie tu; na koniec wsi, prawie na koniec świata, tak daleko, a tak blisko. Wtedy była szaro-zielona, późnoletnia, teraz jest taka. I dalej czruje.
Dlatego tu mieszkam. Idziecie na zimowy spacer?
Teraz jest tu mój dom.
A z ukochanej drogi można wejść do ogrodu. Bez płotu, bramy, bez klucza w furtce, a nawet bez furtki, bez kodu i domofonu.
Na straży wejścia do domu stoją ONI.
ONA, zasadzona przeze mnie brzoza z przeszłością.
I ON, stary, zasadzony dawno temu czyjąś ręką kasztanowiec.
Do przeszłości domu należy też stara jabłonka. Dziś wyglądała tak.
Pod nią..., aż nie chce się wierzyć.
A nad nią tak. Jemiołuszki czekają, aż się wyniosę stąd.
Dalej ogród w śniegu. Widoki znane, ale dziś wyjątkowo piękne.
Patrzę w górę i wiem, dlaczego tu mieszkam.
Ale się znostalżyłam..
Wy pewnie pierniczki, aniołeczki, bombeczki, hafciki, a ja zamiast się brać do roboty rozmyślam o szczęściu.
Ech, pięknie jest!
Pozdravka.
Piękne, urokliwe miejsce w którym z pewnością jesteś wciąż zakochana :)i nie dziwię się :)
OdpowiedzUsuńDzięki, tak, stale zakochana.
UsuńRajskie krajobrazy. Tak zazwyczaj jest przy szronie osiadającym na drzewach. To prawdziwy czarodziej. Ja też patrzę w tej chwili na czarowny krajobraz za oknem. Miałam skojarzenia z zimowymi pejzażami Breugla. Dzieci zjeżdząły z górki, na psiej łączce "myśliwi" z psami...
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo szczęścia.
PS. A kto odśnieża tę drogę; bo ja jak mieszkałam na końcu świata to pamiętam z zimy głownie zawianą drogę.
A z drogą nie ma żadnych problemów, bo w małym białym domku mieszka pan sołtys, przy drodze jest kilka domów, dzieci jeżdżą do szkoły, gmina odśnieża aż gwożdże. Lepiej niż w mieście.
UsuńPiękne zimowe krajobrazy.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPiękne miejsce i cudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńJak wyżej!
UsuńTrzeba czuć taki klimat.
OdpowiedzUsuńNie wszystkich to "kręci".
Mnie jak najbardziej!
Piękna okolica :)
Masz racje,nie wszystkich. To trzeba czuć.
UsuńZnalazłaś dla siebie cudne miejsce, z Twoich zdjęć zachwyca o każdej porze roku. Przyroda pomaga w dostarczeniu wrażeń, ale Ty też włożyłaś tu wiele pracy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Włożyłam wiele - potu, pracy, pieniedzy, ale nie żałowałam ani przez chwilkę.
UsuńPiękne zdjęcia, jak w bajce...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDziękuję i też pozdrawiam, oczywiście.
UsuńGdyby Twoją jabłoń zobaczył Jerzy Harasymowicz, byłby zachwycony, bo to istna ilustracja do jego wiersza "Sad, styczeń":
OdpowiedzUsuńOto zimą jabłonie,
oto gil w pąsie tonie.
Gil ma jak pestka serduszko.
Gil - zimowe jabłuszko.
Uwielbiam ten wiersz i choć go nie było w podręczniku, omawiałam z uczniami, a nawet kazałam namalować do niego ilustrację.
Pozdrawiam.
Wzruszyłam się... Pięknie napisałaś, piękny wiersz, no i to przypomnienie, ileż to razy też wydawałam takie polecenia...
UsuńJa cię doskonale rozumię. Moje miejsce na ziemi zobaczyłam po raz pierwszy w zimowej szacie i zakochałam się od pierwszego wejrzenia w ścieżce obsadzonej z jednej strony starymi pochylonymi jabłonkami. Uparłam się,że ma być TU. Później okazało się ,że większość z tych drzew już nie żyła ale miłość została i dwie jabłonie do dziś. Wierzę,że czujesz się jak w bajce.
OdpowiedzUsuńNo to rozumiemy się doskonale, dziękuję. To TU wiele znaczy. Chemia?
UsuńAleż piękna droga i piękne wejście do ogrodu, i ten ośnieżony ogród taki cudny!!!!! W pięknym kawałeczku Polski uwiłaś sobie gniazdko. Kocham widok wierzb przy drodze. Tylko czemu takie piękne jabłka zostały na mrozie? Wiem, miałaś ich dużo, no ale można sok, można marmoladkę... no bo szkoda takich własnych, nie? Przyznaję, że ja też nie aniołeczki i nie pierniczki, bo zima za oknem taka piękna, że wolałam na nią patrzeć i patrzeć :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKocham moją Wielkopolskę!
UsuńJabłka? Już nie miałam na nie siły, zostały dla ptaków.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz ja ;-) Piękny kawałek ziemi wybrałaś dla siebie. Ogród wygląda cudnie w tej zimowej szacie. Zdjęcia CUDNE.
OdpowiedzUsuńTo ten kawałak wybrał mnie, tak było.
UsuńDiękuję.
Bajkowo....Ta droga zachwyciła mnie już dwa lata temu i ciągle zachwyca
OdpowiedzUsuńBo te wierzby zachwycają zawsze. Mało ich już w krajobrazach Polski.
UsuńPięknie i bardzo ładnie opisalas swoje miejsce zamieszkania a nie brakuje tam jeszcze kogoś lub czegoś ogród w zimowej szacie śliczny miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńAle kogo? I czego?
UsuńDziękiuję.
Och, jak pięknie u nas też śnieg posypał i wciąż sypie. Będą piękne białe Święta. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że będą białe...
UsuńGaju,
OdpowiedzUsuńpowróciłam do początku roku, gdzie był wpis o ogławianiu wierzb, bo mi się przypomniało, jak obejrzałam zdjęcie wierzb z tego posta. Widzę, że mogłybyśmy obie napisać pean o miłości do nich. Zdjęcia do mnie przemawiają, że możemy przyciąć nasze wierzby bez uszczerbku na ich urodzie i zapewne zdrowiu, choć mamy wielkie obawy. Dzięki Ci kochana za tamten post, za zdjęcia te i tamte.
Jak cudownie czytać o Twym szczęściu. Sama jestem zakochana w kawałku ziemi, przestrzeni po horyzont, choć moja miłość młodsza stażem.
Zima w Twoich kadrach piękna. Zdjęcie ośnieżonej jabłoni z owocami obłędne. I brzozy, i wierzby płaczącej.
Życzę Ci byś w tym stanie szczęśliwości trwała. I sobie też:)
Tnijcie wierzby co kilka lat, bo one tego po prostu potrzebują. Tak było, jest i będzie. Termin cięcia - późna zima. Słucham mądrych miejscowych, w końcu one tu rosną od około 80. lat.
UsuńWiesz, ludzie nie zawsze dostrzegaja, że SĄ szczęśliwi. Gonią za szczęściem, gonią i nie zdążą zauważyć, że je mają.
A więc życzymy sobie obie tego samego - niech trwa!
Dzięki.
OdpowiedzUsuńGaja jak ja Ci tych wierzb zazdroszczę!! I jabłuszek!! Pięknie tam u Ciebie. Wierzbę muszę posadzić w tym roku ale takiej do plecenia szukam :-) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńInteresowałam się tematem i wiem, że do plecenia to wierzba czerwona. Podobno cięta umiejętnie ma ładny pokrój, nie wiem na czym Ci zależy. Z płaczącej też się ładnie plecie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, godne pozazdroszczenia, miejsce :)
OdpowiedzUsuńCudnie je pokazujesz na zdjęciach.
Pozdrawiam.
Pięknie piszesz Gaju o swoim kawałku świata. Pokręciłam się tu trochę i chwilami miałam wrażenie, że to kawałek mojej historii: też od 7 lat, też tak blisko, tak daleko, też pod lasem, tylko u nas nie rosną wierzby. Gratuluję wspaniałego ogrodu, pięknego bloga i talentu literackiego. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńi wcale ci sie nie dziwie ,że tam ...własnie tam zamieszkałaś:))))
OdpowiedzUsuń