Słowo"adventus" oznacza przyjście, przybycie. Czterotygodniowy czas oczekiwania, czas skupienia i refleksji, jakim powinien być adwent, został niestety skutecznie zamieniany na komercyjny czas szaleństwa.
A kiedyś? Jak to kiedyś bywało?
Przeczytajcie ten fragment. Dla mnie jeden z najpiękniejszych fragmentów prozy Marii Dąbrowskiej.
" Rano widać było wśród bledniejących mroków, jak drogą za stawem długim rzędem idą ludzie na roraty. Latarnie i kaganki, które nieśli, rzucały długie czerwone smugi poprzez staw, aż prawie do okien dworu. I wielkie cienie kroczyły również do kościoła. Wieczorem, zanim okiennice zamknięto, dzieci przybliżały się niezupełnie pewnym krokiem do okien i patrzyły, jak tam za nimi śni noc prześliczna, obojętna, wyraźna; jak na bladozłotym śniegu leżą granatowe cienie drzew i gałęzi, jak wysoko między białymi konarami wiszą drżące gwiazdy - a na największej wysokości niedosiężny płynie złoto-srebrzysty księżyc. Nareszcie zamykano okiennice. Wtedy dzieci zasiadały przy wielkim stole i zaczynały się roboty na choinkę. Klajstrem z żytniej mąki kleił się pasek do paska. Żółty z fiołkowym, czerwony z granatowym, zielony z szafirowym, srebrny ze złotym... "
Pięknie opisany czarodziejski nastrój wyczekiwania. Mistrzyni nastrojów. Czy uwierzycie, że dobrze znam drogę, którą wędrują ludzie z opowiadania? Kiedyś napiszę tu o moich osobistych emocjach związanych z postacią Pisarki...
A tym czasem, skoro adwent, to symbol czterech niedziel. Zamiast wieńca zrobiłam długi prostokąt ze światełkami w szklaneczkach, ozdobiony szyszkami sosny, modrzewia, świerka, patyczkami derenia i rafią. Nie jest to dzieło na miarę pysznych wieńców oglądanych w kolorowych czasopismach, ale jest.
Skosem i z boczku wygląda tak.
I jeszcze szczegóły "czegoś z niczego". Szyszki modrzewiowe i patyczki dereniowe.
Dobrych myśli, refleksji, spokojnego oczekiwania na przyjście.
Zaraz zapalę pierwsze światełko.
Bardzo ładna naturalna dekoracja. Prezentuje się ślicznie. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńładnie piszesz, ładnie pstrykasz :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, pomysłowa dekoracja.
OdpowiedzUsuńOpis Marii Dąbrowskiej wprawił mnie w chwilową melancholię, jak to dawnymi czasy bywało.
Pozdrawiam serdecznie
Ładnie, a ja wciąż szukam pomysłu na adwentowe dekoracje i wciąż ich nie mam :(
OdpowiedzUsuńCudny, bo A) naturalny i B)oryginalny "wieniec" adwentowy. Szyszki modrzewiowe i patyczki dereniowe! U mnie gałązki winogrona z charakterystycznymi zawijaskami wąsów:) Zapalamy pierwszą świeczkę.
OdpowiedzUsuńPiękna aranżacja. Zerknij na mój karmniczek świąteczny :)
OdpowiedzUsuńŚwietna dekoracja adwentowa, bardzo mi się podoba. Uważam, że nie trzeba wydawać majątku w kwiaciarniach, kiedy można samemu zrobić taką urodzą dekorację.
OdpowiedzUsuńWitam ponownie
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie zapraszam Cię na mój nowy ogrodowo-przyrodniczy blog :
http://dalia-zielonomi.blogspot.com/
Natura odgrywa w moim życiu tak ważna rolę iz postanowiłam poświęcić jej więcej uwagi na nowym osobnym blogu.Jeżeli będziesz miała chwilkę - to zapraszam bardzo serdecznie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Dziękuję Ci za wizytę. Ja to na wieś jeżdżę wędkować. Mamy tam swoje miejsce. Ale z miasta się nie ruszę!
OdpowiedzUsuńNa wsi odpoczywam od zgiełku wielkiego miasta...ale jak już za cicho się robi to wracam do swojego miasta:)
Bardzo mi się podoba fotka ogrodu w nagłówku. Szczególnie dlatego, ze daleko widać pole, horyzont..to daje odpoczynek dla wzroku.
I dla takich widoków z miasta wyjeżdżam i potem jednak wracam:)
Dołączę do tej witryny.
Pozdrawiam Vojtek
Zacytowanie M. Dąbrowskiej było bardzo udane.Twoja ozdoba, zamiast wieńca jest bardzo ładna.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń