Rozchodniki [Sedum L.] należą do rodziny gruboszowatych. "Gruboszowate"a jakże by inaczej, spójrzcie na ich opite wodą liście, jakie grubasy! Podobno jest ich ok. 400 gatunków, przeważnie niskich, kobiercowych bylin. Roślinki bezawaryjne, samoobsługowe, bez wymagań. Mam, posiadam, a ich kobiercami ratowałam puste przestrzenie na powstającym skalniaku. Spełniały zadanie, ale nie znam ich nazw odmianowych i dociekać nie będę. Pozyskane to tu, to tam , pozostają bezimienne. Mam też w ogromnej ilości niezwykle dekoracyjne i bezawaryjne rozchodniki okazałe. Zawsze ładne w pokroju, kwitną ślicznym różem pod koniec lata, kiedy większość letnich kwiatów kończy szał kwitnienia. Posadzone między cebulowymi pięknie wypełniają miejsca, które po ich przekwitnięciu stają się mało atrakcyjne. Podobnie jak budleje są rajem dla motyli. Czyli; same zalety, więc sadźmy. Sadźmy, jeśli już lubimy, bo ja kiedyś nie, a dziś jak najbardziej.
A więc kilka zdjęć "rozchodnikowych". Zaznaczając, że jest to znikoma część tego rozchodnikowego szaleństwa, które mam w ogrodzie.
Wczesna wiosna, jeszcze malutkie.
Widać je?
Po lewej stronie skarpy.
Na górze.
Jako tło.
Z widokiem na trawy.
I bliżej.
Lewa strona.
Zbliżenie "ich wysokości".
Skąd one się tu wzięły?
Na zdjęciach zamiast różu, jest seledynowa biel pąków. Takie są o tej porze, ale zaraz poróżowieją i obsiąda je motyle roje.
Mam nadzieję, że wreszcie skończą się deszcze...
Pozdrawiam czytelników, jak zawsze.
Och jak pięknie...jestem oczarowana Twoim ogrodem. Marzę o takim. Cudownie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PIEKNE..BARDZO LUBIE ROZCHODNIKI...MAM KILKA....ALE TWOJA KOLEKCJA JEST IMPONUJĄCA:)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się te rozchodniki ( nazwy nie ważne, bynajmniej dla mnie) "rozeszły", nawet tam , gdzie ich nie sadziłaś ( myślę, że im pozwolisz tam rosnąć).Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPiękny ogród i jaka przestrzeń! Rozchodniki pięknie się rozchodzą:D i jeszcze piękniej akcentują swoją obecność żywym kolorkiem:)
OdpowiedzUsuńUściski
Ja też kocham rozchodniki, bo to bardzo zabawne i wytrzymałe roślinki, potrafiące rosnąć niemal wszędzie. Ogród Twój wielbię a Tobie nisko się kłaniam - jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuńMam jeden krzaczek rozchodnika ale jakoś mi karłowaty w tym roku się zrobił i nie zakwitł ...hmmm. Chyba jeszcze dosadzę sobie w innym miejscu, u Ciebie wyglądają fantastycznie !
OdpowiedzUsuńU mnie posadzony wczesną wiosną pięknie się rozrasta na mojej ubogiej skarpie
OdpowiedzUsuńGaju, fantastyczny ogród, bajkowy wręcz. Nie posiadam, więc chętnie Twoim oczy nacieszę, jeśli pozwolisz:) A za rok może i pod swoim domem jakiś skrawek zagospodaruję, bo kurczę widzę, że warto!
OdpowiedzUsuńTaki przedogródek japoński mógłby być całym moim ogrodem. Jak mi tylko kolano pozwoli, to przyszły mój rok będzie ogrodowy tak bardzo, jak ten jest kulinarny. W zamian zapraszam po inspiracje kuchenne:)
OdpowiedzUsuńDobrze , że gdzieś po drodze natknęłam się na Twój zakątek .... Lubię tu wracać i podziwiać piękną roślinność i wspaniały ogród. Na prawdę jest gdzie wypocząć .....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lepiej późno, niż wcale - cieszę się, że znalazłam twój blog. Przeczytałam od deski do deski - wszystkie posty. Chylę czoła nad pracą włożoną w dom i jego otoczenie. Ogród zachwyca - kompozycją, konsekwencją, przemyślanymi decyzjami co do obsadzeń i dodatków. Zostaję wierną podgladaczką i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpiękny ogród.jestem w trakcie lektury tego wspaniałego bloga.ile pracy i wysiłku włożyliście w to wszystko,czym my "podglądacze"możemy się dzisiaj zachwycać,czerpać wiedzę i inspirować się. A pierwsze zdjęcie z tego posta wycięłam wycięłam dawno temu z gazety o tematyce ogrodniczej i trzymam jako inspirację:-)teraz poznałam:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie