Macie to?
Kaktus bożonarodzeniowy, Grudnik, Zygokaktus, jak zwał, tak zwał?
Jeśli macie i trzymacie go, jak Bóg przykazał, w chłodnym miejscu, to wnieście go do domu, podlewajcie, chuchajcie i czekajcie na kwiaty. Powinny się wkrótce pokazać. U mnie jeszcze pąków nie ma. Czemu?
Czekam. Nie wiem, czy zakwitnie, bo mam dziwne doświadczenia z tym panem. Niezadbywany, zakurzony kurzem kredy, w złym miejscu postawiony, zakwitał każdego roku burzą kwiecia na wysokiej szafie w mojej szkolnej pracowni. Zadbywany, odmuchiwany, traktowany po domowemu, nie zakwitał wcale, albo kwitł w lecie.
Tak ma, tak robi. Ale, gdyby jednak pojawiły się pąki, i kwiaty, to -uwaga- nie wolno go już wtedy pod żadnym pozorem ruszać, bo zgubi wszystkie.
Druga duperelka.
Może nie duperelka, bo to jednak ważne, no to przypominajka - podlewajcie zimozielone! Bukszpany, runianki, wrzosy, pierisy, golterie, różaneczniki, iglaki i co tam jeszcze zimozielonego macie! Póki ziemia nie zamarzła! Ja latam z konewkami, bo susza jaka była w tym roku nie zapewni im wilgoci. Szczególnie w lutym, marcu , gdy słońce zacznie przygrzewać a wiatry smagać, będa potrzebowały wody.
Trzecia duperelka.
Karmniki. Czas szykować karmniki, żeby dokarmiać, jak przyjdzie czas. Czas przyjdzie, jak zasypie, zawieje, zlodowacieje. Wcześniej nie dokarmiajmy, póki co jedzenia pod dostatkiem, niech nie leniwieją i szukają same.
Taki karmniczek pod tytułem "karmnik dla sikorek" nabyłam za 8 . Surowe drewno pociągnęłam olejem jadalnym rzepakowym. Wszelkie farby, jakimi maluje się karmniki i budki dla skrzydlaków, często śmierdzą niemiłosiernie i potrafią odstraszać. Próba generalna wskazuje, że wszystko działa, słoninka nabyta i nabita.
Czwarta duperelka.
Poidła wystawiamy również zimą. Teraz popiją z kałuży, rosę skądśtam spiją i się ptaszki napiją. Ale jak kałuże, zimne rosy i wszelakie zbiorniczki lód skuje, to marna ich dola. Pewnie, że w poidle też zamarznie! Tu się zaczyna nasza rola - pilnujemy, żeby woda była w postaci ciekłej.
Moje poidło, żeby było poręczniej, już na tarasie.
Koniec dupereli, teraz dziękować bądę.
Zostałam wyróżniona przez właścicielkę Moczarowego, co jest dla mnie zaszczytem, bo w ogrodnictwie i nie tylko oczywiście, to jest KTOŚ.
Teraz mam podtrzymać zabawę, ale...
Dostawałam już wyróżnienia, dziękowałam, ale nie grałam dalej. Nie mogę się wyłamać, więc tak, żeby był wilk syty, a owca cała - niebawem, osobnym postem, odpowiem na pytania, a blogów nominować do oskarków nie będę, bo i tak nie umiałabym wybrać.
Listopad mnie dobija, spycha do dołów, co z tego, że za oknem takie widoczki. Wolałabym w zieleni.
Nic z tego, przeczekać trzeba, tylko jak, pytam? Więc czytam, czytam, czytam.
Pozdravka.
Gaju a mnie sie własnie te ostatnie zdjęcia bardzo podobaja, sa nastrojowe takie jakie lubię....po prosty piekne
OdpowiedzUsuńPiękne, ale jakie smutne... Listopadowe...
UsuńCiekawy wpis.
OdpowiedzUsuńFajne te ostatnie zdjęcia.
Pozdrawiam.
http://krzysiekpolcyn.blogspot.com
Byłam u Ciebie i wspominałam jeziora.
Usuńjak żyć, panie premierze? jak żyć?
OdpowiedzUsuńmnie też Gwen nominowała, też jestem zaszczycona, bo to jest KTOŚ
ciekawam, jak odpowiesz, będę czekać
u mnie zimozielone ostatnio się podlały deszczem
grudniki kwitną, ale tylko te marketowe z trzech kolejnych lat
a ten stuletni to taki jak twój
czytałam, że pticów czeba karmić od początku listopada, żeby się przyzwyczaiły, później nie szukały po próżnicy, no i nie traciły kondycji (dr Kruszewicz to mówił w wywiadzie), a i tak póki mają robale, to je wolą
czymaj się wbrew listopadowi, połowa minęła!
Też pytałam premiera, ale nie odpowiedział.
UsuńNo to sobie odpowiedzi poczytamy razem - Ty moje, ja Twoje, bo my odpowiemy, gdyż nie jesteśmy premiery.
Nowa teoria pticowa ciekawa i niby logiczna, ale coś mi pachnie konfliktem masło/margaryna. Słoninę zostawiam, lubię sikory.
Się czymię, ale czy się uczymię?
Zygokaktus ma to do siebie, że aby zawiązać pąki kwiatowe potrzebuje chłodu. Ja swojego wystawiam na balkon w drugiej połowie sierpnia i trzymam do października. W tym roku październik zmroził go i obsypał śniegiem, ale przetrwał i co więcej, chyba dobrze mu to zrobiło, bo ma mnóstwo maleńkich pączków. Tak więc szukaj chłodnego kąta w domu :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBył w chłodzie piwnicznym, był i ani pączuszka. Czekam.
UsuńNa moje oko, to "kaktus wielkanocny" a nie grudniowy - ma łagodniejsze bardziej zaokrąglone liście, niż grudnik. Pewnie dlatego kwitnie latem ;)U mnie grudniki są w rozkwicie, a właściwie jeden już przekwitł.. Ptaki dokarmiam - od dawna się tego już domagają :) Piękne zdjęcia listopadowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
O wielkanocnym jaju wiem, a o kaktusie nie obiło mi się o uszy, a dużo mi się obija. Wielkanocny mówisz..., no może?
UsuńMój zakwitł pod koniec października, jak pierwsze śniegi spadły; totalnie zaniedbywany, on w wawce, a ja na Mazurach, jak się zlitują to podleją.
OdpowiedzUsuńNa Mazurach dopiero kilka dni nie pada, ciut się osuszyło, drogi były koszmarne, auta grzęzły w błocie.
Szron cudny, na Mazurach chyba cieplej.
Pozdrawiam
Czyli potwierdza się teoria, że kwitną zaniedbane, a te, którym wszystko w/g potrzeb nie. Dziwne, ale zaczynam wierzyć.
UsuńA u nas sucho, nic nie pada.
Nie zgadzam się z Tobą Migotka. To jest " grudnik ", wiem to na pewno, gdyż mam go u siebie w domu. Masz rację Jolando, mój również już zakwitł.
OdpowiedzUsuńZamęt kaktusowy trwa, ciekawe, kto ma rację?
Usuńpiękny u Ciebie listopad!
OdpowiedzUsuńa u mnie kwitnie- właśnie taki zapomniany raz na 2 tygodnie podlewany i tak się odwdzięcza za złe traktowanie :)
No, no, kolejne potwierdzenie teorii - mniej znaczy więcej.
UsuńListopadowe widoczki robią się mało ciekawe choć u mnie od rana słonko i niech tak zostanie jak najdłużej, karmnik też będę szykować, kaktusa miałam ale jak stracił jedne kwiaty to już nigdy nie zakwitł...pozdrawiam i dołom mówię "nie"...
OdpowiedzUsuńMów dołom "nie", mów, może usłyszą.
UsuńZygokaktus - dawno temu miałam takiego kwiatka. Najfajniejsze jest to, że kwitnie właśnie teraz, gdy na dworze jest szaro i ponuro:)
OdpowiedzUsuńKomu kwitnie, temu kwitnie, a byłoby milej, oczywiście.
UsuńNo tak, u Ciebie nie kwitnie, ale do świąt może Cię jeszcze zaskoczy:))
UsuńA mój o dziwo w tym roku ma śliczne pąki, ale do świąt zapewne przekwitnie:) Za listopadową szarugą również nie przepadam, choć czasami takie zamglone i oszronione krajobrazy zachwycają mnie. To urok naturalny przyrody. Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za odwiedziny w Zaciszu. Ania:)
OdpowiedzUsuńNie, jak ma pąki do da czadu na święta, święcie wierzę!
UsuńTak, mamy kaktusa ;)
OdpowiedzUsuńTakiego pamietam z rodzinnego domu i z różowymi kwiatami pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham duperele i ich praktycznie nieograniczone zastosowanie:)
OdpowiedzUsuń