Tak się składa, że nic mi się nie układa. W tym roku, w tym sezonie, w ogrodzie. Bo na resztę nie narzekam, broń Boże. Reszta się układa. Jakoś. Odpukać. Odpukane.
Właściwie porażka goni porażkę, a winne mszyce, mrówy, grad, susza i fatum. Znacie coś na fatum? Nawet chemii brak i dla tego jest, jak jest. Taki rok.
Dziś troszeczkę przedogródka. Fragmenciki, bo całość jakaś opłakana.
Hortensji pod krzywym jałowcem się nie czepiam. Nadrabiają za całą resztę.
Nic się nie dzieje z kosodrzewiną. Na szczęście. Bo taki miłorząb na przykład, niby nie do zabicia, bo toż to żywa skamielina, zdycha sobie na moich oczach.
Znak firmowy przedogródka.
Precyzja wykonania w zbliżeniu. Ciekawe, czy Japończyk odczytałby to, co jest napisane. A może Chińczyk? Zapomniałam, jakim językiem się posłużyłam tworząc.
Zakwitły nagrodowe rozwary. Błękit zachwyca, co do różu, to trzeba się przekonać. Najpierw mnie rozczarował, teraz coraz bardziej mi się podoba; taka bladoróżowa porcelana. Tak bym określiła kolor.
Nie wiadomo co. Element z resztek bambusa.. Wyrób własny.
Mały kiczowaty budda zasmucony popatruje na przekwitłą azalię. Rok temu się uśmiechał, głowę daje.
I tak to wygląda nieciekawie. Nie ma rozmachu, bujności, szaleństwa. Płot nie zrobiony. Ale marudzę.
A przecież tak pięknie kwitną hortensje...
I lato jest, i wszyscy zdrowi. Nieee, no pięknie jest!
Spuszczam kurtynę, nie patrzę, nie widzę.
Z drugiej strony, za ogrodem, sianokosy. Kumaryna upaja, jak narkotyk. Może od tego zapachu taki nastrój?
"Siano suche i miodne
Wiatrem nad łąką stoi.
Westchnie, wonią powieje
I znowu się uspokoi."
Ach, pan Tuwim...
Po koszeniu natychmiast bocianie żerowanie..
Tęczy na niebie nie mogę nie pokazać, bo była wyjątkowo cudna. Jak każda tęcza.
Najmłodsza wyraziła natychmiastową chęć sprawdzenia, gdzie ona się zaczyna i gdzie kończy, i jak to wygląda. Nie pozwoliłam i była bardzo zawiedziona.
Wiecie, gdzie zaczyna się i kończy tęcza? Też nie wiem.
Pozdravka.
Nie jest tak źle z Twoim ogrodem. Broni się pięknością:-))) Nasza kosodrzewina umarła z przyczyn nieznanych, milin wcina przędzior ( nic nie działa. Nawet chemia! )Ale poza tym jakoś tam wszystko rośnie...
OdpowiedzUsuńWięcej pięknych tęcz życzę!
Asia
W tym roku na gady nic nie działa. Pozdrawiam.
UsuńCudownie przedstawiłaś swój ogród Gajo.
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńI czemu nie pozwoliłaś iść za tęczą ... na końcu tęczy zawsze sagan złota :)...tylko gdzie początek a gdzie koniec ...ha ha ha .Pozdrawiam ...a ogród cudny ,nie wiem skąd to nie zadowolenie ;)
OdpowiedzUsuńO, żebym ja o saganie wiedziała...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńToż to grzech narzekać na taki piękny przedogródek..Hortensje cudne - marzą mi się w moim zacienionym przedogródku. A kule bukszpanu i mały budda - mimo że nie przepadam za japońskimi ogrodami, ten przypadł mi do serca :D
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam,
Kasia
E, bo to japoński żart, nie mam aspiracji. Po prostu dużo roślin z dodatkiem "japoński" [ska], a zaczęło się od japońskiej runianki pod jałowcem krzywym i wiekowym.
UsuńDokładnie, grzech narzekać! Ja w moim przedgródku nie mam nic prócz chwastów i materiałów budowlanych. A tu patrze kwiatki, igiełki i inne piękności. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle będzie pięknie; posprzątasz, nasadzisz będzie.
UsuńGaju droga, bardzo dziękuje Ci za pomoc.
OdpowiedzUsuńMoże gdyby nasz ogród był w 1% tak piekny jak Twój łatwiej by było nam sprzedac dom?:)
Usciskiwuję Ci mocno i jeszcze raz dziękuję:)
Nie dziękuj. Tak bym chciała, żeby Wam się wszystko udało.
UsuńMyślę dokładnie to samo co czytelnicy wyrazili w poprzednich komentarzach. Hortensje i rozwar przepiękne. Nie ma co narzekać.
OdpowiedzUsuńFakt, nie ma co, bo zawsze może być gorzej.
UsuńZ ogrodem chyba już tak jest. Raz pięknie, raz troszkę gorzej:) Mimo strat, całość u Ciebie tak ładna, że wciąż cieszy oko!
OdpowiedzUsuńAleż mi miło, dziękuję.
UsuńBardzo dziękuje za odwiedziny....Oczywiście do używania , troszkę się podnosi do góry i jest ok....Piękny masz ogród , a kamienia sama przytoczyłaś.....))))) Miłego tygodnia Pa...pa...
OdpowiedzUsuńDzięki, nie przytoczyły się same- od okolicznych rolników, poprosiliśmy by nam zwieźli to, co na polu zebrali.
OdpowiedzUsuń