Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Zaczynamy,czyli początek orki na ugorze.

"Tu na razie jest ściernisko...",albo"...a tam,gdzie to kretowisko..."Pamiętacie tę piosenkę? Tłukła mi się po głowie,gdy spoglądałam na nasze włości. Ściernisko i kretowiska,to pikuś przy tym,co na nich było. Nierozebrane walące się budynki,bałagan poremontowy,wystające fundamenty niegdysiejszej stodoły,chylące się ku upadkowi stareńkie jabłonie,a wszystko to zanurzone głęboko w morzu dzikiego bzu,śnieguliczek-samosiejek,dorodnych pokrzyw i wszelkiego innego zielska.. Materiał do zielnika"Chwasty polskich pól".A nas dobry humor nie opuszczał. Jeszcze nie było nasze,a już tyraliśmy jak na swoim. I dobrze,bo co zrobione,to zrobione. Do zimy nie było bzu i śnieguliczek,strego sadu i starego płotu.
Potem nadeszła długa zima 2005 roku,przykryła wszystko białym puchem i było ładnie. Zachwycaliśmy się tą bielą, ciszą, wschodami słońca i w ogóle wszystkim.
Aż śniegi stopniały i odsłoniły pobojowisko. Zwątpiłam. Ta działka ma ponad 7000m2! Wtedy w ruch poszły ogromne maszyny. Burzyły,równały,wywoziły gruz. Do czasu. Koniec,nikt już gruzu nie chce,można go wywozić na specjalne wysypisko za ogromne pieniądze. Szkoda pieniędzy,więc ruszyliśmy z akcją p.t."rozdajemy starą cegłę". UWAGA,to był jeden z najgłupszych pomysłów! Taką ceglę należy pieczołowicie zebrać,oczyścić i zachować. Kto chciał,to wziął,ale zostało jeszcze mnóstwo wszystkiego. Decyzja zapadła taka a nie inna-skoro nie ma co z tym zrobić,zgarniemy to na jedno miejsce i zrobimy z tego wielki skalniak. Nie lubiłam ogrodowych skalniaczków-góreczek ozdobionych kamyczkami,przypominających ciasteczka-jeżyki. Ale...taki skalniak,to może być coś!


Przyszłe podwaliny skalniaka,bardzo wczesna wiosna 2005

Podwaliny zepchnięte na właściwe miejsce.

.
. Zarys przyszłego skalniaka z "dobudówkami" i schodkami z granitowych bloków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz