Kiedyś szukałam tej rośliny bezskutecznie. Ale tak to bywa - chcesz, nie masz, nie chcesz, masz.
Kiedyś szukałam, dziś mam roślinę z grupy o najpaskudniejszej nazwie na świecie, z grupy WĄTROBOWCÓW [ HEPATICEA].
Porostnica wielokształtna, tak się nazywa jej przedstawiciel, który zagnieździł się w moim ogrodzie. Rośnie sobie tam, gdzie nie powinno urosnąć nic; na macie, wśród kamieni, w pełnym słońcu. Wystarczy jej odrobina nawianego pyłu, kropelka wody, zarodniczek i już. I się zaczyna; gametofity, sporofity, zarodniki, a potem dochodzi jeszcze rozmnażanie wegetatywne przez rozmnóżki i plecha sobie rośnie, rośnie, zajmując coraz większą przestrzeń, gdzie nie miało rosnąć nic. Teoretycznie. Nie na darmo wątrobowce są określane mianem roślin pionierskich. Dadzą radę wszędzie, byle... Byle było czyste, nie skażone niczym środowisko. No to u mnie mają. Niby dobrze, ale jak TO zwalczyć? Rozgarniam żwir i usuwam ręcznie. Nie ma korzeni, ale tak wczepia się chwytnikami w kamyki, że trudno oddzielić. Walkę przegrywam i chyba w następnym sezonie pozostanie chemia. A może ktoś ma jakieś doświadczenia i genialne sposoby na pozbycie się jej?
Popatrzcie, jak paskuda wygląda.
Oto plecha w całej okazałości.
Popatrzcie, jak pięknie oplata kamyczki.
Oderwana od podłoża zabiera ze sobą kamyki, do których się "przywiązała".
Chwytniki z bliska. Niteczki cieniutkie, a siła ogromna.
A to jedno z miejsc, gdzie się panoszą. Nie powinno ich być, nie widać ich, ale zaręczam, że są.
Po wielu odskoczniach wróciłam do tematów ogrodowych. Podobno dni się robią dłuższe, choć tego nie widać, więc czas wracać do sedna blogowego.
A ponieważ prawie koniec roku, kolejnego który mignął nie wiadomo jak i kiedy, składam Wam najlepsze życzenia na rok 2012!
Śliczna, szkoda, że szkodzi.
OdpowiedzUsuńto dziwoląg - u mnie takie cudo pojawiło się w zeszłym roku na czarnej agrowłówninie.
OdpowiedzUsuńOj tak, chciałby się już do ogrodu :)
Spróbuj potraktować go zwykłym octem. Ja pryskam nim kostkę brukową, gdy tylko pojawiają się jakieś chwasty.Może i z mchem sobie poradzi? Tylko ostrożnie wokół roślin ogrodowych! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńJuż nazwa wątrobowiec żle wróży.Pokrzywko,ocet? dobrze wiedzieć
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego w Nowym Roku:-)
Niestety nie pomogę w kwest zwalczania chwastu ale mam wrażenie i raczej się nie mylę, że kupując rośliny w doniczce w Norweg często spotykam w nich również takie wątrobowce jako wyściółkę. Dobrze wiedzieć, że są trudne do usunięcia,będę ich teraz unikała.
OdpowiedzUsuńCzęsto się je spotyka w doniczkach roślin kupowanych w centrach ogrodniczych. Przed wsadzeniem do gruntu jeśli są usuwam wierzchnią warstwę ziemi.
OdpowiedzUsuńZ daleka do Ciebie przybywam, więc pozwól że na chwilę się zatrzymam.
OdpowiedzUsuńKłopotu nie sprawię, ale pozdrowienia i życzenia zostawię.
Za Twoją gościnność podziękuję.
Uśmiechem przypieczętuję i dalej powędruję.
Miło że jesteś...
przepiękna jest! wieczniezielona! fotografowałam ją kiedyś z bliska, taka mięsista, jak prawdziwa wątróbka... w uprawie pojemnikowej faktycznie sprawia kłopoty (ogranicza dostęp powietrza do korzeni, woda po niej spływa), ale w ogrodzie... ja bym się cieszyła!
OdpowiedzUsuńAszko, ziemię pokrytą mchem trzeba napowietrzać i posypać dolomitem lub choćby ostrym piaskiem. Octu (bez rozcieńczania) skutecznie używam do pryskania podjazdu, gdy pojawiają się na nim chwasty. W ogrodzie rzadko go stosuję, bo można uszkodzić nasadzenia lub glebę zakwasić. Pomyślałam: skoro chwast boi się octu, to może mech również? Może warto spróbować? Pozdrowienia świąteczne jeszcze
OdpowiedzUsuńMOGETON - ja osobiście nigdy go nie stosowałam ale na Forum Ogrodniczym mieliśmy kiedyś dyskusję na ich temat. Lepiej się ich pozbyć jak najszybciej i do ostatniego...mogą wyrządzić sporo szkód w roślinach ozdobnych a jak się rozpanoszą walka z nimi to koszmar...
OdpowiedzUsuńCzy znalazłaś skuteczny sposób na tych przybyszów? - jeśli tak, to podziel się, chętnie skorzystam by się ich pozbyć z rabatki. Przyznaję, że bardzo zainteresował mnie pomysł z octem, u mnie ziemia kwaśna tak, że trochę octu nie zrobi różnicy :)
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze nie. Będę próbować w tym sezonie.
OdpowiedzUsuńi co działa mogeton?
OdpowiedzUsuńNie stosowałam, w większości zginęły same. Susza? Cyba tak.
OdpowiedzUsuńI co to za nieproszeni goście? :) Trochę psują wygląd ;/
OdpowiedzUsuńW moim ogrodzie tez się pojawiły i jest ich coraz więcej. Chyba spróbuję taki środek: Agrosteril 110SL, może zadziała bo podają że służy do odkażania szklarni i dezynfekcji gleby, folii oraz usuwania mchu i wątrobowców z rodziny porostnicowatych
OdpowiedzUsuńWow, podziwiam Cię naprawdę za ten cudowny ogród. Te wszystkie szczegóły i sposób, w jaki o nie dbasz, naprawdę mnie zachwycają! Gratuluję wytrwałości, mam nadzieję, że pojawi się u Ciebie jeszcze więcej postów, bo naprawdę dobrze czyta mi się tego bloga. Sama muszę zabrać się wreszcie za projekt swojego zakątka zieleni, dlatego chciałabym się zapytać, jak zaczynałaś. Zajmowałaś się projektem sama czy korzystałaś z pomocy specjalnych firm, które się tym zajmują?
OdpowiedzUsuńOcet zdecydowanie to zabije. Zrobi sie brazowe jak mech ale i tak mechaniczne trzeba usunąć. Jeżeli w pobliżu nie ma innych roślin wygodne są też palniki na kartusze.
OdpowiedzUsuńA gdyby tak mech czystym popiołem z drewna i tylko z drewna . Sprawdziłem na własnym trawniku , mech poległ trawa ma się dobrze. Co do porostnicy, twardy przeciwnik pokonasz z lewej flanki od zachodu wytoczy armaty.
OdpowiedzUsuń