Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 22 października 2012

Miasto w ogrodzie.

Nasyciłam się moim miastem. Wystarczą dwa dni, żeby je poczuć wszystkimi zmysłami. Obrazy, dźwięki, zapachy. Inne niż moje wiejskie, moje miejskie doznania. Spacer ulicami, przejażdżki tramwajami i wspomnienia, sentymentalne, nostalgiczne wspomnienia.
Przejdziecie się ze mną? 

O genius loci tej dzielnicy, zwanej Starym Grunwaldem decydują  willowe osiedla zaprojektowane kiedyś jako "miasto w ogrodzie". Brzmi wspaniale, prawda?

Kiedy dzielnica zaczęła powstawać dokładnie nie wiem, ale w 1927 roku nie było nawet planów tej części miasta. Najpiękniejsze domy-rezydencje powstały przed wybuchem wojny, późniejsze, już po prostu wygodne domy jednorodzinne, zbudowano w latach 50-60 poprzedniego stulecia.
To chyba rezydencja.
A to jeden z wielu "zwykłych"domów.
 Jak na miasto w ogrodzie, zabudowania toną w zieleni.


 Ulica Zakręt. Chciałoby się pomieszkać na takim zakręcie, który jest pięknym zaułkiem.
Kusiły mnie ogrody za ogrodzeniami.

 Ach ten modernizm...
Ale gąszcz nie pozwalał.


W słońcu jesieni ciche uliczki emanowały ciszą i spokojem i można było bezkarnie zagapiać się w niebo.
Uwierzycie, że tuż obok przebiegają jedne  z najruchliwszych ulic miasta? A jednak! Właśnie się do nich zbliżam. Jeszcze kwiaciarenka.
Z wrzosami w roli głównej.
I jedna z wspomnianych ulic, a przy niej taki dysonans...
 Małe niskie bloki uzupełniające przestrzenie między uliczkami miasta w ogrodzie nie rażą. Wtopiły się w te przestrzenie, otoczyły przez lata zielenią miejską, wrosły w dzielnicę. A tu nagle taki koszmarek . Nowiutki.
Trwały boje mieszkańców, żeby nie budować tego, sprawą zajęła się prokuratura, bo jakże można tak, w pięknej enklawie willowej dzielnicy zezwolić na budowę czegoś takiego?
Jednak można. Niestety.
Zwróćcie uwagę na brzydotę wejść i na cenę 1m2. Chętnych brak.
Ja też bym tu nie chciała.
Kiedyś na każdej z uliczek tej okolicy mieszkała jakaś moja szkolna koleżanka. Dziś odwiedzam w niej moją Mamę i za każdym razem spaceruję, podglądam i zastanawiam się, jak się dostać do ogrodów. Może poprosić?
Wracałam w mleku, jakie wczoraj zalało Polskę, a Wielkopolskę chyba w szczególności. Będąc kilka km od domu, zastanawiałam się, czy ja na pewno drogi nie pomyliłam i czy nie płynę po drodze mlecznej.
Wróciłam. Niby nic, ale dałam radę, wróciłam!
Pozdravka.



17 komentarzy:

  1. fajnie, że wróciłaś:-)
    wiedziałam, że jak będziesz w Poznaniu, to coś pokażesz:-)))
    pazurki pomalowane btw?
    najbardziej mi się podobie modernizm na 4 zdjęciu
    klasyka
    a takie koszmarki, coby dużo blokersów upchnąć w willowej dzielnicy, u nas też się robi
    i to jest fuuu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się. Z wiosną wybiorę się do botanicznego.
      Tak, klasyka, to klasyka. Nie do pobicia.
      Czy bloki, dawne i teraźniejsze, też kiedyś będą się komuś podobały?

      Usuń
  2. Piękna i wspaniała wycieczka po mieście w ogrodzie opisana tak dokladnie jabyś tam mieszkała serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mieszkałam, ale zawsze bardzo chciałam.
      Też pozdrowienia.

      Usuń
  3. Uwielbiam willowe dzielnice różnych miast zatopione w zieleni - to takie enklawy ciszy, spokoju i spowolnienia wśród wielkomiejskiego gwaru, konieczne dla ludzi by nie zwariować. Mieszkać w takim miejscu - marzenie... W sprawie koszmarka wypowiem się tak - w moim mieście widuję gorsze i budowane niestety na miejscu wyburzanych starych, historycznych kamienic, a cena patrząc z perspektywy mojego miasta - niska. Cóż, chyba Cię tym jednak nie pocieszyłam? W takim razie życzę miłego jesiennego relaksu w domowym zaciszu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy, nigdy bym w czymś takim nie chciała mieszkać, za żadną cenę bym nie kupiła, bo nie.
      W Poznaniu też wyburzono dawne centrum, już dawno. Postawiono szkarady. Skoro dalej gdzieś to się dzieje, to znaczy, że głupota nie ma granic w czasie i przestrzeni.

      Usuń
  4. Miasto ma swój urok :) ale nie jest tak pięknie jak u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby masz rację, ale miasto mnie pociąga, zwłaszcza w listopadzie.

      Usuń
  5. Zachwyciło mnie to miasto. Lubię dzielnice z willami a w dodatku bardzo zadbanymi. Te są wyjątkowo piękne.
    Czy chciałabym zamieszkać w mieście? raczej nie.
    Kocham swoje miejsce na ziemi.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. W Poznaniu jest wiecej takich enklaw i bardzo lubię po nich spacerować. Mieszkać tez bym chciała bo i miasto blisko i ogród wokoło. Grunwald kojarzy mi się też niestety trochę z PRL-owską "elitą", która tam zamieszkała po wojnie.
    Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, uwielbiam Sołacz, na przykład.
      Na powojennym Grunwaldzie nie tylko "elyta" z PRL-u. Wielu pracowników wyższych uczelni, przemieszanych dla porządku społecznego z rzemieślnikami, to wiem na pewno.

      Usuń
  7. Hej Gaju!
    Dzięki za wizytę u mnie. U mnie na Żoliborzu też zielono. Bo to jest Żoliborz Zielony a kilkoma parkami przedwojennymi.
    Piękne domy. Tylko ca tam robić w takim mieście? Ja by nie wiedział co:)
    Na pewno nieruchomości ponad dwa razy tańsze jak w Warszawie:)
    Otylia ma mały ogródek i tam jej kret poniszczył coś tam. masz jakąś receptę na krety?
    Pozdrawiam serdecznie Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogrody i miasta jeśli już to willowe dzielnice, nawet gdyby mój ogród był
    w mieście to czy byłby taki jaki jest?Kret tak ogólnie jest b.pożyteczny w
    ogrodzie[pomimo tego co pozostawia po sobie]zjada pędraki które są o wiele
    bardziej grożne,ja dla poskromnienia gościa-wkładam w tunele włosy[od fryzjera] na jakiś czas jest spokój.[działa też na nornice]
    Pozdrawiam Dusia-zapraszam do mojego ogrodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej dzielnicy są jednak czarowne ogrody, zresztą nie tylko w tej.
      Czytałam o sierści psa, ale ja stawiam na pułapki. Krety "wychodzą" z nich cało.

      Usuń
  9. Dzielnica willowa ... przypomina Warszawski Żoliborz ....chyba najpiękniejszą dzielnicę tego "wybitnie uroczego" miasta stołecznego.

    OdpowiedzUsuń