Taki tytuł, bo się porobiło, bo nie mogę wejść z bloga na "nowy post" w dotychczs niezawodnej przeglądarce. A w tej, nie wchodziły zdjęcia. Zobaczymy. A tu kwitnie, szaleje...
Więc zobaczmy.
Jest!!! No to przedstawiam nowego członka rodziny. Mała, tak się wabi. Jamnica rodowodowa, której ktoś nie chciał, bo ... była za bardzo miła, ufna, pieszczochowata, przyjazna każdemu. Wada? Może. Nowa właścicielka pokochała Małą wielką wytęsknioną miłością, odwzajemnianą bez granic, bez zastrzeżeń i bez jakiegokolwiek cienia tęsknoty za poprzednią panią.
Domowy Buraśko powitał Małą bez zazdrości, bo zaintresowanie psami dzielone jest równo.
I tyle. Przerywa, zawiesza się, trwa wieki. Ktoś wie, o co chodzi?
A tu kwitnie, szaleje... pokazać bym chciała, bo warto, bo mignie, przekwitnie, rozmai się w już nie to, co jest... Kolejna zawieszka. Beznadzieja.
Może jutro coś się uda pokazać?
Pozdravka.
Cudowna ta jamniczka, jamniki są wspaniałe, takie do kochania właśnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
śliczne piesie. Oj zawiesza, zawiesza i inne psikusy robi. Czekam na roslinki za skalniaczka. Sama nie mam to chętnie poogladam co tam wsród kamyków kwitnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna. Ma cudną, delikatną mordkę:-))) A nowy bloger wkurza mnie okropnie!
OdpowiedzUsuńCzasem daje o sobie znać złośliwość rzeczy martwych :-), a psiaki śliczności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piesio prześliczny. Ja nie mam problemów z nowym Bloggerem.
OdpowiedzUsuń