Zaglądają, podglądają.

piątek, 24 czerwca 2011

Po burzy jest słońce...

Popadało, zlało, potarmosiło wiatrem, postraszyło gradem. Ale dobrze że był, wreszcie był upragniony deszcz. Nie wiem jak gdzie indziej, ale stepowiejąca Wielkopolska potrzebowała go, jak kania dżdżu. Fajny wyraz- "dżdż"- chyba tak jest w mianowniku l. poj.? Bo już w mnogiej będą "dżdże", prawdaż? A po dżdżach wyjdą dżdżownice, przyjaciółki ogrodów. A może przyjaciele, bo to obojnaki?
Po deszczach wychodziło słońce i rośliny lśniły diamentami kropel, a zmęczony suszą ogród ożywał. Zatrzymałam w kadrze, ale... coraz bardziej marzy mi dobry aparat, który choć trochę potrafi oddać, to co na prawdę widać. Tu,  na niektórych, nie bardzo widać krople, a przecież były. No nic, rośliny są za to czyściutkie.

Krople na hoście.

... na kannie.

... na berberysie.
...na bukszpanie.

...na berbrysie "Cobold"

... na golterii.

... na rododendronie.

Pigwowiec chyba...

... na brzozie.

...na świerku "Conica"
Jutro Poznań, czyli zmieniam się w kobietę miejską. Jak każdego roku, od sześciu lat, mamy spotkanie klasy licealnej. Obchodzimy kolejne lecie matury. Które, nieważne, a dlaczego od sześciu lat? O tym może następnym razem, bo to ciekawa historia.
Pozdrowienia czerwcowe posyłam.

3 komentarze:

  1. Nieważne krople wody na roślinach, ważne, że rośliny lepiej się maja po deszczu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. From Inspiration To Realisation2 lipca 2011 01:59

    dziękuję za wizytę i komentarz, piękny ogród

    OdpowiedzUsuń