"... Ja jestem noc czerwcowa,
królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce,
wsłuchajcie się w śpiewny chód...
Ale zanim mur gwiezdny ją oplótł
idzie krokiem tanecznym przez ogród;
Do ogrodu przez ciemne ulice
dzwonią nocy ciężkie zausznice...
I przy każdym tanecznym obrocie
szmaragdami błyszczą kołki w płocie.
Wreszcie do nas, pod same okno
i tak tańczy i śpiewa nam...
Ja jestem noc czerwcowa..."
Autor - Konstanty Ildefons Gałczyński
Chodzą i tańczą noce czerwcowe po moim ogrodzie. Noce krótkie, ciepłe, pachnące. Pełne tajemnych odgłosów; szmerów, szeptów, popiskiwań, tupotów. To znak, że toczy się nocne ogrodowe życie. Żal przesypiać ten czas. Można siedzieć w noc godzinami, słuchać, wpatrywać się w księżyc i sycić wszystkie zmysły. Cudnie jest. A potem nagle noc przechodzi w świt, ptasie popiskiwania przechodzą w śpiewy, z gniazd wystrzeliwują śmigające kulki i budzi się nowy dzień obwieszczany głośno pianiem sąsiedzkich kogutów.
Od kilku dni odgłosy nocy wzbogaciły się o ciche miarowe cykanie. To pracują deszczownie na okolicznych polach. Rolnicy, niedawno przeganiający przymrozki, walczą z suszą. Szumi też nasza ogrodowa "pryskawka" nawadniająca trawnik, a dookoła pachnie mokra ziemia.
Bawią mnie pytania o to, czy jadę gdzieś na wakacje. Nie, nie jadę.
Pojadę sobie raz i drugi do mojego miasta, nawdycham się, czasem bardzo mi potrzebnego, "luftu z vaterlandu", zobaczę "Tyle słońca w całym mieście" i poraz kolejny powspominam z nostalgią czas, kiedy nie wyobrażałam sobie życia poza miastem. To mi wystarczy. A ta piosenka, letnia miejska piosenka, ma dla mnie wymiar osobisty. Mieszkałam dwie przecznice od domu, w którym mieszkła Anna Jantar, brałam ślub w tym samym kościele gdzie Ona z Jarosławem Kukulskim. I wrócę DO SIEBIE.
Tymczasem, czerwcową nocą, w ogrodzie dzieją się cuda przyrody; pąki zmieniają się w kwiaty, te które rozkwitły czekają na owady i wszystko garnie się ku słońcu.
Jak dobrze wstać, skoro świt...
Rozwijają się pąki nasturcji. Czy ktoś ją jeszcze sieje w ogrodach?
Niedługo rozkwitną oleandry. Zrobi sie środziemnomorsko, jeśli nasze deszcze i wiatry im nie przeszkodzą.
Zaraz pękną pąki dziewann. Rozsiały się same, ich nasiona przywiały z łąk wiatry i przyniosły do ogrodu. Miejsce wybrały cudne.
Kwitnie kawenda, pęcherznica i pięciorniki. Te urocze krzewinki, pod warunkiem odpowiednio krótkiego przycięcia "w półkulkę" wczesną wiosną, latem zamieniają się w długo kwitnące bukiety.
Begonia Dragon znalazła swoje miejsce w nowej donicy i jako ten dragon stanęła na straży bukszpanowej rabaty.
Powiało latem, a ja życzę Wam upojnych czerwcowych nocy!
Aż czuje się zapach pięknego czerwcowego ogrodu;-)
OdpowiedzUsuń"Balladę o nocy czerwcowej" Gałczyńskiego uwielbiam!
Śpiewaliśmy ją dawnymi laty w moich studenckich czasach.
Kiedy pachną jaśminy śpiewam ją z upodobaniem także i dzisiaj;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Nasturcje bym siała, gdyby nie tak bardzo lubiły je mszyce. Oleandry też bym miała, gdybym miała możliwość przezimować je.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń