I mija... Maj mija.
No żesz, jak można tak szybko mijać?
A jednak. Maj nie listopad, ten nie mija, ten się wije. W nieskończoność.
Ale ja o maju.
Maj kwitnie.
Zanim jednak o majowym kwieciu, opowiem gdzie byłam.
Byłam we Wrocławiu. Konieczność była taka, że Ciocia, jedyna przedstawicielka poprzedniego pokolenia, ma dziewięćdziesiąt lat, a że czas w miejscu nie stoi, więc zrobił się na odwiedziny czas najwyższy. Ciocia, Lwowianka, a od powojnia Wrocławianka, powinna stać jako wzorzec współczesnej dziewięćdziesięciolatki.
Bo.
- Świetna kawa Ciociu, jaka to i gdzie Ciocia kupuje?
- A, tak, świetna, kanadyjska.
- Ale w jakim sklepie?
- Internetowym, mogę dać adres. To sprawdzony sklep, wiesz, zamawiasz, płacisz przelewem, dostajesz.
- Aaaa...
Ciocia zawsze uwielbiała podróże, zagajamy więc.
- To ostatnia wycieczka, Ciociu, dokąd była?
- Emiraty Arabskie.
- ???
- Tak, tylko wiecie, ja nie lubię grupowo, zamawiam sobie indywidualnie. Chcę tu i tu, zobaczyć to i to. Oni organizują [ tu pada nazwa biura podróży ], ja lecę.
- A kiedy to było?
- No ostatnio, rok temu, a w tym roku jeszcze nie wiem gdzie pojadę.
- Aaaa... No tak...
Tryskająca humorem, oblatana w polityce, z godną pozazdroszczenia werwą.
Taka Ciocia!
Liczę na geny.
We Wrocławiu zachwyciło mnie to.
Podobało mi się to.
Zdumiało mnie to.
Jezusie, co oni robią?
Pili piwo. Jak to na Starych Rynkach bywa. Też piłam i nie wiem czemu się dziwiłam.
Wracam do ogrodu.
Chwilę to trwa, ale kolor i efekt zachwyca.
Różaneczniki nie zawiodły, ale już po kwitnieniu.
Tych też.
Wierzbę popryskałam owadobójem w odpowiednim momencie i stanęła w różowości. Ale, czy ona powinna być w moim ogrodzie, nie wiem.
Różem zakwitła pierwsza róża.
Bielą rogownica. Inwazyjność wyższego stopnia.
Wpycha się, gdzie się da i zagłusza, co się da.
Wracam do różowości. To goździki.
Piękna plama, zachwyca z bliska i daleka.
Oraz z bardzo daleka.
Łubin z Biedry w bardzo trafionym kolorze. Z pszczołą. A pszczół mało...
Ogólnie kwiatów jako kwiatów też mam mało.
Raczej zielenie.
Zielone czerwienie.
Jakoś tak.
Jeszcze przywrotnik. Jeszcze w pąkach.
Wprowadziła ograniczenia kwiatów tarasowych.
Objadam się szpinakiem.
Czas leci.
Moja rodzona córka, matka dzieciom - co za wstyd - zapytała widząc grzędę szpinakową, co to jest.
Odpowiedziałam, że tak wygląda mrożonka w upale.
Malowniczość w warzywniku, czyli rukola ze szczypiorkiem.
Moje miejsce kontemplacji. Skrzynka stara, oryginalna, po jabłkach od Dobrych Ludzi, a nie marketowa malowana na biało.
I mija jeden z ostatnich majowych dni...
Byłabym zapomniała, a mam pytanie. Co TO jest? Może ktoś wie? Wyrosło pod ketmią, ale kiedyś była tu magnolia. Czyje to siewki?
Do czerwca!
Pozdravka.
Zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć (mrożonka w upale) i wprawić w dobry nastrój. Pogodnie tu u Ciebie 🌹🌸🍀🌷
OdpowiedzUsuńA czerwiec juz tuz, tuz i, jak to w Anglii mówią, lato sie zaczyna. Minęła wiosna tak szybko...
OdpowiedzUsuńA jakzes Ty ich tam, na tymdachu, z tymi piwami wypatrzyla??? oj piło się na rynku, ale nie na dachu.
Ogrod piekny, nawet te zielenie.
I szpinak cudny! Moj nie lubi mojego warzywniaka i od razu zakwiatac mu sie chce. No cóz, chociaz jarmuz jest przyjazny.
Pozdrowienia!
Przepiękne zdjęcia i wspaniały ogród, można się rozmarzyć;-)
OdpowiedzUsuńA to nie są kaczeńce? Też miałam takie coś, samo się wysiało, nie wiadomo skąd i kwitło drobnymi żółtymi kwiatuszkami.Piękne zdjęcia! Również uśmiałam się z tej mrożonki .
OdpowiedzUsuńA te drobne różowe goździki mam i kocham, bardzo.
Pozdrawiam. :)
Niestety nie wiem czego są to siewki, ale sama u siebie się takowych dopatrzyłam. Na razie nie usuwam, zobaczymy co to...
OdpowiedzUsuńA w maju kwiatów wszędzie było mnóstwo, już tęsknię za tym miesiącem... Ale czas biegnie do przodu i przed nami kolejne piękne momenty.
Zapraszam w odwiedziny do siebie!https://domprzywiosennej5.blogspot.com
Gajeczko - a czy to nie jest przypadkiem ziarnopłon wiosenny ? Sprawdź w internetach ;) Pieknie u Ciebie, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńTeż się uśmiałam.
Buziaki
Zielone czerwienie chwyciły mnie za serce .Pięknie :)
OdpowiedzUsuńGaju maj już wspomnieniem. Ale piękny był! Myślę, że czerwiec również będzie udanym miesiącem. Jej! Już jest jego połowa... Ach ten czas.
OdpowiedzUsuńObyśmy były w takiej formie jak Twoja ciocia! A nawiasem mówiąc, co to za biuro podróży organizuje takie indywidualne wyprawy? Chętnie bym skorzystała.
OdpowiedzUsuńLubię Twoje zieloności. Agresywną rogownicę także.
Oby, oby! Biuro TUI, mam nadzieję, że nie pokręciłam nazwy. Jak byś potrzebowała rogownicy, to służę, ale nie polecam.
UsuńMam rogownicę, na murku (wyrywam trochę), ale ładna jest. Dziękuję!
Usuń